Co zastąpi „Bezpieczny kredyt 2 proc.”? Będą ograniczenia

Resort rozwoju pracuje nad reformą programu wsparcia Polaków w zakupie pierwszego mieszkania. Efekty mamy poznać na początku 2024 r., ale zdaniem ekspertów pojawić się może kryterium dochodowe.

Publikacja: 02.01.2024 03:00

Co zastąpi „Bezpieczny kredyt 2 proc.”? Będą ograniczenia

Foto: Adobe Stock

„Bezpieczny kredyt 2 proc.” („BK2”) wprowadzony przez rząd PiS w połowie 2023 r. został okrzyknięty najatrakcyjniejszym programem mieszkaniowym, jaki kiedykolwiek istniał. Okazało się bowiem, że po bardzo tanią pożyczkę, dzięki dopłatom z budżetu państwa przez dziesięć lat, może sięgnąć w zasadzie każdy dorosły Polak (do 45 lat), który chce kupić swoje pierwsze w życiu mieszkanie.

Koniec „BK2”

Nic dziwnego, że po „BK2” ustawiły się długie kolejki. Od 1 lipca do 23 grudnia 2023 r. liczba wniosków o taki kredyt sięgnęła 94,1 tys., a banki udzieliły ich aż 55,8 tys. To mniej więcej co druga hipoteka udzielona w tym okresie przez banki.

Czytaj więcej

Rząd zafundował kredytobiorcom niespodzianki. Banki się cieszą

Zainteresowanie ze strony młodych Polaków przebiło wszelkie oczekiwania, rząd PiS spodziewał się sprzedaży 10 tys. kredytów w 2023 r. i 40 tys. w 2024 r. Problem w tym, że przy tak dużym popycie wyczerpała się jednocześnie pula pieniędzy na dopłaty aż do końca 2024 r. W związku z tym wraz z końcem 2023 r. przyjmowanie nowych wniosków zostało wstrzymane.

I jak się okazuje, to koniec „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” w formule, jaką znamy. Rząd Donalda Tuska ma bowiem własny pomysł, jak wspierać Polaków w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych. Ministerstwo Rozwoju w komunikacie z ostatnich dni 2023 r. poinformowało, że w związku z wyczerpaniem ustawowego łącznego limitu na „BK2” na 2023 i 2024 r. resort prowadzi intensywne prace nad nową formułą wsparcia kredytobiorców.

Ważne, że pieniądze na pomoc Polakom w kupnie pierwszego mieszkania lub domu mają być już zabezpieczone w budżecie państwa na 2024 r., ale szczegóły reformy nie są znane. Resort rozwoju zaznacza jedynie, że „nowy instrument ma być z jednej strony bardziej atrakcyjny dla osób o niższych dochodach i z większych rodzin, z drugiej, by ograniczał jego nadużywanie przez osoby, których wysokie zarobki pozwalają na uzyskanie kredytu w zwykłej ofercie rynkowej”.

Jak można to rozumieć? – Moim zdaniem dosyć dosłownie – komentuje Bartosz Turek, główny analityk HREIT. – Wygląda na to, że wprowadzone zostaną pewne ograniczenia w dostępie do taniego kredytu z dopłatami z budżetu, w postaci kryterium dochodowego – ocenia Turek.

Ani dla zbyt bogatych, ani dla zbyt biednych

To kryterium może być wyrażone wprost pewną nominalną kwotą, np. jako przeciętne wynagrodzenie, które w sektorze przedsiębiorstw wynosi obecnie niemal 7,7 tys. zł. Może to też być nieco bardziej wyrafinowane podejście polegające na badaniu zdolności kredytowej chętnych na wsparcie państwa. I tak pomoc przysługiwałaby jedynie tym, których nie stać na pożyczanie na zasadach rynkowych.

Czytaj więcej

Bezpieczny kredyt w nowej odsłonie w 2024 roku

Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors, zaznacza, że zdolność kredytowa powinna być najważniejszym kryterium. Z jednej strony powinno to wykluczyć bardziej zamożne osoby, wobec których pomoc ze strony państwa, finansowana z podatków wszystkich Polaków, może być dyskusyjna. Według bardzo wstępnych szacunków takie kryterium „wyeliminowałoby” od około połowy do nawet 2/3 obecnych chętnych na „BK2”.

Z drugiej strony trzeba też jasno sobie powiedzieć, że osoby o najniższych dochodach w ogóle nie powinny być klientami banków i kredytobiorcami. Tu wsparcie publiczne powinno polegać na dostarczeniu mieszkań komunalnych.

Zdaniem Bartosza Turka nowa oferta rządu może oznaczać kredyt o oprocentowaniu od 0 do 2 proc. (kredyt 0 proc. promowała w kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska). Warto też zwrócić uwagę na sformułowanie, że nowy instrument ma być bardziej atrakcyjny dla dużych rodzin.

Bez wzrostu cen

Resort rozwoju zaznacza, że „istotnym założeniem nowej oferty jest również mniejsza presja na rynek mieszkaniowy i związany z tym wpływ na wzrost cen”. To ważne założenie, bo rzeczywiście „BK2” w 2023 r. spowodował boom na mieszkania po dwóch latach posuchy ze względu na wysokie koszty pożyczania, a przy ograniczonej podaży na rynku nieruchomości – także gwałtowny wzrost cen.

– Jeśli liczba uprawnionych będzie mniejsza, to rzeczywiście może to zmniejszyć presję na rynku. Można też wyobrazić sobie limity, jeśli chodzi o cenę za metr mieszkania, jaki można by było kupić za nowy „tani kredyt” – zaznacza Sadowski.

– Ale najważniejsze jest to, by przekonać Polaków, że nowy program rządowego wsparcia będzie działał w dłuższym okresie. Bo „Bezpieczny kredyt 2 proc.” przyniósł takie, a nie inne efekty przez kumulację najpierw odroczonego popytu, a potem obaw, że się szybko skończy. To, czego potrzeba przede wszystkim, to pewność rządowego wsparcia w dłuższym okresie – mówi Sadowski.

„Bezpieczny kredyt 2 proc.” („BK2”) wprowadzony przez rząd PiS w połowie 2023 r. został okrzyknięty najatrakcyjniejszym programem mieszkaniowym, jaki kiedykolwiek istniał. Okazało się bowiem, że po bardzo tanią pożyczkę, dzięki dopłatom z budżetu państwa przez dziesięć lat, może sięgnąć w zasadzie każdy dorosły Polak (do 45 lat), który chce kupić swoje pierwsze w życiu mieszkanie.

Koniec „BK2”

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Akcja kredytowa w Chinach się kurczy. Rząd szykuje wsparcie
Banki
Bank Millennium pozytywnie zaskoczyło wynikami
Banki
mBank pokazał wyniki. Wysokie rezerwy frankowe i dobry zysk
Banki
Ile korzyści przyniosą Polakom wakacje kredytowe?
Banki
Wrogie przejęcie. BBVA chce przejąć Banco Sabadell. Cios dla Santandera