Dla Stypułkowskiego najważniejsze są przychody

Prezes BRE Cezary Stypułkowski chciałby, żeby bank wypłacił z zysku za 2010 r. symboliczną dywidendę

Publikacja: 13.01.2011 03:04

Cezary Stypułkowski

Cezary Stypułkowski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

– Jestem w kłopotliwej sytuacji, bo BRE w ubiegłym roku podwyższyło kapitały – mówi Cezary Stypułkowski. – Instytucje, którymi do tej pory zarządzałem, wypłacały dywidendę. Chciałbym, żeby BRE wypłaciło w tym roku chociaż symboliczną.

Głównym celem prezesa banku jest poprawa dochodowości spółki. Jego zdaniem koszty w BRE są pod kontrolą, ale poziom dochodów można zwiększyć i sprawić, żeby był on w miarę przewidywalny.

– Wyniki BRE cechowały się dużą zmiennością, a dla inwestorów istotna jest przewidywalność wyników. To jest jeden z czynników, które wpływają na ich decyzje – tłumaczy Cezary Stypułkowski.

Wskaźnik kosztów do dochodów BRE jest na poziomie 51 proc. Według prezesa wskaźnik ten można obniżyć, podwyższając przychody. Ma to być możliwe m.in. dzięki polepszeniu relacji z klientami banku. Stypułkowski chciałby, żeby ci, dla których konto w mBanku (detaliczne ramię BRE) jest drugim czy dopiero trzecim w kolejności rachunkiem, zmienili swoje postrzeganie tego banku i żeby stał się on ich głównym bankiem.

– Jeśli uda nam się poprawić relacje z klientami indywidualnymi, których jest ok. 3 mln, to uda nam się zwiększyć przychody – uważa Stypułkowski. – Nadal musimy być w awangardzie nowoczesności, wyprzedzać oczekiwania klientów.

Jeśli chodzi o pion korporacji, to BRE będzie zwracał większą uwagę na średnie przedsiębiorstwa. – Nie chodzi nam o gwałtowną akcję kredytową skierowaną do tych firm, ale o zrozumienie tego typu klientów i przygotowanie dla nich odpowiedniej oferty – zapowiada szef BRE.

W przyszłości przychody z części detalicznej, które obecnie stanowią ok. 50 proc. przychodów, będą dominujące.

Wysokość przychodów jest tak ważna dla prezesa Stypułkowskiego, że kazał on zainstalować specjalny licznik przychodów z prowizji i odsetek. – Sprawdziliśmy, jakie przychody mają nasi konkurenci, i policzyliśmy – porównując się do nich – jakie przychody powinniśmy mieć. Nie wiem, czy w tym roku uda nam się dobić do tego poziomu, ale w następnym na pewno – powiedział prezes BRE. Nie zdradził, o jaki poziom przychodów chodzi i jaką liczbę dziś pokazuje licznik.

Wyższe przychody są ważniejsze w opinii top menedżera BRE niż skok w górę w rankingu największych banków.

– Jeśli Pekao będzie rozwijał się w takim tempie jak ostatnio, to nie wykluczam, że staniemy się numerem dwa – mówi Cezary Stypułkowski. Dodaje od razu, że nie obstawiałby tego.

– Jestem w kłopotliwej sytuacji, bo BRE w ubiegłym roku podwyższyło kapitały – mówi Cezary Stypułkowski. – Instytucje, którymi do tej pory zarządzałem, wypłacały dywidendę. Chciałbym, żeby BRE wypłaciło w tym roku chociaż symboliczną.

Głównym celem prezesa banku jest poprawa dochodowości spółki. Jego zdaniem koszty w BRE są pod kontrolą, ale poziom dochodów można zwiększyć i sprawić, żeby był on w miarę przewidywalny.

Pozostało 81% artykułu
Banki
Zysk Pekao wyraźnie powyżej oczekiwań. Mocny początek roku
Banki
Lista hańby. Największe banki UE wciąż wspierają rosyjską wojnę
Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej