Teza : Rozporządzenie, które niedawno przedstawił rząd, przewiduje, że płaca minimalna wyniesie w przyszłym roku 4666 zł, a nie 4626 zł. Może to oznaczać negatywne konsekwencje dla przedsiębiorców.
Temat płacy minimalnej jest wielowątkowy i wpływa na różne aspekty zarówno życia pracownika, jak i ekonomii. Z jednej strony zawsze stoję na stanowisku, zgodnie z którym ludzie powinni zarabiać więcej. Do tego dąży podwyższanie płacy minimalnej. Z drugiej strony podwyższenie pensji minimalnej to także zastrzyk dla budżetu (większe wpływy z PIT i ZUS). Pracownik otrzymuje wyższe wynagrodzenie, ale koszty pracy rosną. Rosną ceny usług (w szczególności tych z małymi marżami), towarów gdyż firmy więcej wydają na kadrę pracowniczą. Mam wrażenie, że tempo zwiększenia kwoty minimalnej jest zbyt szybkie. Coroczne podwyżki w tym zakresie zmuszają pracodawców do ciągłego działania co do kalkulowania wynagrodzeń (ich zmiany) i dostosowywania życia firmy pod nowe wskaźniki. Utrudnia to funkcjonowanie biznesu. Ponad to należy zwrócić uwagę, że siła nabywcza pensji minimalnej nie ulega zwiększeniu proporcjonalnie do jej wzrostu. Zwróćmy także uwagę, że zwiększenie wynagrodzenia minimalnego wpływa także na inne aspekty systemu, chociażby np. na ściąganie wierzytelności przez komorników sądowych, którzy mają coraz bardziej ograniczone pole działania u dłużników posiadających minimalne wynagrodzenie. "Rozjeżdża" się także standard życia osób zatrudnionych i emerytów (którym emerytury nie są waloryzowane w taki sposób jak płaca minimalna). Temat ten jest naprawdę wielowątkowy i chyba brakuje nieco analizy co do tej wielowątkowości przy wprowadzaniu kolejnych podwyżek.
Teza 1: Dobrze, że projekt ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, przewiduje, że raz na cztery lata ma być dokonywana aktualizacja pensji minimalnej m.in. w oparciu o jej siłę nabywczą i ogólny poziom wynagrodzeń.
W mojej ocenie rozwiązanie, które powinno być wprowadzone, to uzależnienie wynagrodzeń pracowników budżetówki od kwoty wynagrodzenia minimalnego, czy średniego. Np. kwota wynagrodzenia urzędnika wynosiłaby 1,5 x wynagrodzenia minimalnego. W takiej sytuacji nie dochodziłoby do tak szybkiego (nie do końca kontrolowanego) podnoszenia pensji minimalnej. Budżet musiałby się zmierzyć nie tylko z przerzuceniem podwyżek na sektor prywatny, ale także z dźwignięciem podwyżek wśród zatrudnionych, finansowanych z budżetu. Brak takich zapisów poza powyższym, powoduje że rosnące pensje sektora prywatnego często spotykają się ze stagnacją w sektorze publicznym, co też powoduje odpływ specjalistów (np. z urzędów) do prywatnych firm.
Teza 2: Przyjęty mechanizm ustalania płacy minimalnej w projekcie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu jest niekorzystny nie tylko dla firm ze względu na wzrost kosztów, ale też pracowników. Powoduje on bowiem spłaszczenie wynagrodzeń, gdyż przedsiębiorstwa nie mają środków na proporcjonalne podwyższanie wszystkich wypłat.
"Z pustego to i Salomon nie naleje". Zwiększanie płacy minimalnej, w szczególności w MŚP jest problemem. Często pracodawca nie jest w stanie dźwignąć podwyżek u wszystkich pracowników (zatrudnionych na różnych stanowiskach) proporcjonalnie do podwyższania pensji minimalnej. Demotywuje to pracowników, stawia cały czas wyzwania przed pracodawcami. Nie jest tak, że pensja minimalna może być zwiększana co roku (patrząc w szczególności na tempo zmian w tym zakresie w ostatnich latach), ponieważ w pewnym momencie rynek pracy (pracodawcy) tego nie wytrzyma.
Teza 1: W związku z cofnięciem przez premiera swojej kontrasygnaty pod umocowanie przez Prezydenta sędziego do przewodniczenia zgromadzeniu wyborczemu Izby Cywilnej SN, wybór trzech kandydatów na szefa tej izby jest nielegalny, a status nowego prezesa IC SN może być podważany.
Błąd premiera na pewno wyrządził kolejne szkody w i tak mocno nadwyrężonym ostatnimi zmianami systemie sądownictwa. Natomiast uważam, że jest to błąd, który może w taki sposób zostać naprawiony. Na takich zawirowaniach znów nie korzysta system sądownictwa, ale tego niestety nie możemy zmienić. Celem jest przywrócenie praworządności, zasad demokratycznego państwa prawa. Przy realizacji tego procesu niestety mogą pojawiać się "ofiary", błędy, niedociągnięcia, z czym także mamy do czynienia w zaistniałej sytuacji.
Teza 2: Likwidację dwóch Izb Sądu Najwyższego: Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Odpowiedzialności Zawodowej naprawi sytuację w Sądzie Najwyższym
Przywrócenie struktury do stanu poprzedniego ma realizować założony cel przywrócenia praworządności. Z jednej strony ruch uzasadniony. Z drugiej strony funkcjonowanie SN z dwoma dodatkowymi izbami także byłoby możliwe. Bardziej skłaniam się ku pierwszemu rozwiązaniu, jako pomysłu prostego, celowego, logicznego.
Teza 1: Tzw. młodzi sędziowie, czyli osoby, które skończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, zrobiły asesurę i po ocenie przez neoKRS zostały powołane na stanowiska sędziowskie, otrzymają status sędziów powołanych zgodnie z konstytucją.
Jeśli wyróżniamy poszczególne grupy sędziów, pojawia się problem. Teoretycznie w grupie młodych sędziów mogą także znajdować się osoby, które uzyskanie ewentualnych awansów zawdzięczają okolicznościom o jakich mowa przy sędziach z innych grup. Proponowane rozwiązanie co do zasady będzie sensowne, niemniej jednak być może w tym przypadku także warto byłoby wprowadzić mechanizm wyjątku. Ewentualnie odebrać od tych "młodych" sędziów oświadczenie na zasadzie lustracji, czynnego żalu, etc. nie pozbawiając ich jednocześnie stanowisk.
Teza 2: Osoby, które po 2018 r. awansowały na wyższe stanowiska w sądownictwie lub zostały sędziami Sądu Najwyższego, powinny wrócić na wcześniej zajmowane stanowisko oraz podlegać odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Niestety sytuacja, z którą się obecnie mierzy system sądownictwa jest niespotykana. Mając na uwadze, że reguły, które mają zostać sformułowane w ramach regulacji powinny być ogólne i abstrakcyjne, zawsze pojawią się sytuacje wyjątkowe, wyłamujące się spod zakładanych ram. One będą problematyczne, mogą także prowadzić do pokrzywdzenia jednostek. W mojej ocenie zaistniała sytuacja wymaga reakcji ustawodawcy, aby naprawić system. Zmiany mogą jednak prowadzić do pokrzywdzenia niektórych jednostek. Wydaje się jednak to nieuniknione, ale wymaga tego interes publiczny.
Teza 1: Sztuczna inteligencja powinna być postrzegana jako realne narzędzie ułatwiające pracę sędziów.
Nie mamy na myśli i celu zastąpienie pracy orzeczniczej sędziów - to jest niezastępowalne. Ale pomoc przy analizie orzecznictwa, doktryny, treści pism, automatyzacja, etc. w mojej ocenie jest niezbędna i będziemy mieli z tym niebawem do czynienia.
Teza 2: Sztuczna inteligencja może być efektywnym wsparciem w orzekaniu i odblokować sądownictwo z dużej ilości spraw.
Życzyłbym wszystkim aby AI pomogło w znaczącym przyspieszeniu pracy sądów. Niemniej jednak w mojej ocenie niestety AI w ten sposób nie zrewolucjonizuje naszego sądownictwa . Są tam potrzebne zmiany systemowe.
Teza 3: Rozwiązania sztucznej inteligencji powinny być wykorzystywane w sądach jedynie w ograniczonym zakresie i służyć np. automatyzacji procedur i powtarzalnych czynności, co pozwoliłoby sędziom szybciej przygotować się do rozpraw.
To na pewno. Zwróćmy jednak uwagę, że tak naprawdę dopiero uczymy się wykorzystania AI dlatego też wydaje mi się, że jeszcze jest mnóstwo nieodkrytych możliwości jego zastosowania w sądownictwie.