- Próba przeniesienia odpowiedzialnoci za nieszczęcia polskich Kresów z Sowietów na Ukraińców skłania mnie do zastanowienia, czy nie mamy do czynienia z długimi rękoma Rosji mówi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w rozmowie z Cezarym Gmyzem
Rz: Czy nadanie biegu sprawie uchwały dotyczšcej burzenia cerkwi prawosławnych na Chełmszczynie w 1938 roku przy jednoczesnym zablokowaniu uchwały w sprawie rzezi wołyńskiej było słusznym posunięciem?
Poniżej dalsza częć artykułu
Uchwała wołyńska też włanie została skierowana pod obrady Komisji Kultury.
Ale uchwała wołyńska spadła przecież z porzšdku obrad Sejmu.
Nie spadła. Ze względu na stanowisko trzech klubów, które nie potrafiły czy też nie chciały uzgodnić wspólnego stanowiska, tekst uchwały w ogóle nie wszedł pod obrady Sejmu. Został zastšpiony ogłoszonš przeze mnie do czego jako marszałek mam prawo minutš ciszy ku czci pomordowanych. To przewiduje procedura sejmowa jeli kluby się nie dogadajš, marszałek kieruje projekt do komisji. Podobnie było z uchwałš w sprawie burzenia cerkwi. Ponieważ było jasne, że kluby się w tej sprawie nie porozumiejš, wobec tego wniosek powędrował do komisji.
W ten sposób rocznica rzezi wołyńskiej minęła, a Sejm nie zajšł w tej sprawie stanowiska.
Jestem co najmniej w połowie Kresowiakiem, synem i wnukiem Kresowiaków. Moje serce jest stamtšd. Jednak dla mnie próba przeniesienia odpowiedzialnoci za nieszczęcie polskich Kresów na kogo innego niż Sowiety jest nie do zaakceptowania. Próbę ustanowienia dnia Kresowiaka w rocznicę tragedii wołyńskiej uważam za usiłowanie przeniesienia odpowiedzialnoci na Ukraińców. Nie mogę tego zaakceptować. Dniem pamięci o Kresach jest 17 wrzenia, czyli rocznica inwazji sowieckiej z 1939 roku. Próba przeniesienia odpowiedzialnoci z Sowietów na Ukraińców skłania mnie do zastanowienia, czy nie mamy do czynienia z długimi rękoma Rosji. Mordy na Wołyniu sš fragmentem zdarzeń po 17 wrzenia 1939 roku.
Sugeruje pan, że organizacje kresowe działajš z poduszczenia Moskwy?
Nie organizacje. Jest w nich wielu szlachetnych i zacnych ludzi. Obawiam się jednak, że długie ręce Rosji potrafiš skutecznie szczuć Polaków i Ukraińców, Polaków i Litwinów przeciwko sobie, aby mniej pamiętać 17 wrzenia, który zaowocował Katyniem, Ponarami i Wołyniem. To próba sprzeczna z polskš racjš stanu.
Pan jednak de facto rozgrzesza Ukraińców. To tak jakby rozgrzeszał pan Polaków uczestniczšcych w zbrodni w Jedwabnem, dlatego że Polska była wówczas pod okupacjš niemieckš.
Nic nie rozgrzeszam. Proszę przeanalizować uzasadnienie minuty ciszy 11 lipca 2008 roku, która miała miejsce w Sejmie RP.
Dlaczego Polacy nie majš prawa kultywować pamięci o Wołyniu w rocznicę rzezi?
Majš taki obowišzek, nie tylko prawo. Chętnie uczciłbym 11 lipca jako dzień Wołyniaka, ale nie jako dzień martyrologii całych Kresów. Stanowisko w sprawie rzezi Sejm zajšł wspólnie z parlamentem ukraińskim pięć lat temu. Zresztš podjšłem już decyzję o zorganizowaniu w polskim Sejmie wystawy o zapomnianych golgotach Wschodu. Tam będzie miejsce i na Wołyń, i na Ponary, a nawet na tzw. obławę augustowskš z 1945 roku, ale wszystko to w kontekcie skutków najazdu Sowietów na Polskę 17 wrzenia 1939 roku. Nie ma zgody na pomniejszanie sowieckiej odpowiedzialnoci.
Pięć lat temu Sejm wydał owiadczenie w sprawie rzezi wołyńskiej, a to dokument niższej rangi niż uchwała. Przy czym starannie unikano nazwania tego, co się na Wołyniu w czasie II wojny działo, ludobójstwem.
A dlaczego się upierać przy terminie ludobójstwo?
A czymże innym było planowe wymordowanie kilkudziesięciu tysięcy ludzi tylko za to, że byli Polakami?
Owszem to była zbrodnia. Ale dlaczego upierać się przy terminie ludobójstwo? Ma on bardzo daleko idšce skutki polityczne i prawne. Uważam, że w tym przypadku lepiej mówić łagodniejszym językiem. Ale problem w tej uchwale nie polegał na użyciu terminu ludobójstwo, bo na wycofanie tego terminu zgadzali się także inicjatorzy uchwały, lecz na próbie zdjęcia odpowiedzialnoci z Sowietów.
Pamięta pan taki cytat z Wesela: mego dziada piłš rżnęli, mymy wszystko zapomnieli?
Mnie tej pamięci uczyć nie trzeba, mam jš w genach i dlatego nigdy się nie zgodzę, by zmniejszać winę Sowietów. We wszystkim trzeba się umieć zachować tak, by z tego była korzyć, a nie poczucie porażki. Raz się zdarzyło, że tego typu akt mam na myli akt przygotowany wspólnie z Ukraińcami pięć lat temu był dobrze przygotowany. Warto o tym pamiętać.
Dobrze przygotowany, skoro nie nazwano ludobójstwa po imieniu? Uznano widać, że na to Ukraińcy nigdy się nie zgodzš.
Czy kto próbował? Może warto spróbować?
A czy jest sens próbować, gdy się widzi weteranów UPA przyjmowanych przez prezydenta Wiktora Juszczenkę? Ukraińcy na tej tradycji budujš swojš tożsamoć narodowš.
Mimo wszystko może warto spróbować. Ale warto też pamiętać, że to nie my wybieramy prezydenta Ukrainy ani ich bohaterów narodowych.
Bronisław Komorowski jest marszałkiem Sejmu, członkiem Zarzšdu Krajowego Platformy Obywatelskiej. Od końca lat 70. zaangażowany w działalnoć opozycyjnš. W Sejmie zasiada nieprzerwanie od 1991 r., zwišzany najpierw z Uniš Wolnoci, potem ze Stronnictwem Konserwatywno-Ludowym, a od 2001 r. z PO. Był wiceministrem i ministrem obrony narodowej