Badanie przeprowadził IBRiS pod koniec zeszłego tygodnia.
Tuż przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii (jutro podany zostanie termin wyborów) chęć głosowania na Komorowskiego deklaruje 55 proc. badanych. Na Dudę wskazuje 25 proc. z nich. Na tym etapie kampanii, za wygraną w pierwszej turze urzędującego prezydenta przemawia głównie kondycja pozostałych uczestników wyścigu. Poparcie każdego z nich, podobnie jak w publikowanych dotąd badaniach, utrzymuje się na poziomie poniżej 10 proc. Na kandydatkę SLD Magdalenę Ogórek wskazuje 5 proc. respondentów, Janusz Korwin-Mikke ma 4 proc. zwolenników, Janusz Palikot – 2 proc., a Adam Jarubas, którego PSL zgłosiło w ostatnich dniach – 1 proc.
W PiS największą radość wywołała informacja, że poparcie dla Dudy nie spadło po zamieszaniu z jego wypowiedzią, po której zarzucano mu, że chce wysłać wojsko na Ukrainę. Za takie sugestie PiS pozwał premier Ewę Kopacz. – Duda nie stracił, za to manipulacja jego słowami podniosła jego rozpoznawalność – tłumaczy jeden z naszych rozmówców z otoczenia europosła PiS.
Badanie IBRiS to drugi styczniowy sondaż tej pracowni. Dwa tygodnie wcześniej Komorowskiego popierało 56 proc. badanych, zaś Dudę 25 proc. W badaniu dla "Do Rzeczy" znalazło się jednak więcej kandydatów, których start jest niepewny, np. Grzegorz Braun. W pozostałych styczniowych sondażach (TNS i Millward Brown SMG?KRC) poparcie dla Komorowskiego oscylowało od 52 do 65 proc., zaś dla Dudy od 12 do 21 proc.
Aby doszło do drugiej tury musi zgłosić się więcej kandydatów o mocnych nazwiskach (spekuluje się o Ryszardzie Kaliszu i Pawle Kukizie) lub notowania muszą poprawić kandydaci liczących się ugrupowań. Z badania dla PiS wynika, że Bronisław Komorowski dominuje nie tylko w elektoracie PO (popiera go 96 proc.) wyborców tej partii, ale również w elektoratach SLD (63 proc.) i PSL (69 proc.). Duda zaś trafia do 71 proc. wyborców PiS i aż 80 proc. wyborców Ruchu Narodowego.