Przyjęło się uważać, że Donald Trump jest 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. To dyskusyjny, choć ogólnie zaakceptowany pogląd, z którym dzisiaj nie ma już sensu polemizować. Warto jednak zaznaczyć, że przez 12 pierwszych lat istnienia niepodległej Ameryki, w latach 1776–1788, spikerzy Kongresu Kontynentalnego pełnili funkcję głowy państwa i nosili także tytuł prezydenta Stanów Zjednoczonych w Kongresie Zgromadzonych (ang. President of the United States in Congress Assembled). Pierwszym był całkowicie niemal zapomniany prezydent Peyton Randolph, plantator z Wirginii, syn brytyjskiego szlachcica i zagorzałego monarchisty sir Johna Randolpha, prokuratora generalnego prowincji Wirginii i spikera tamtejszego Zgromadzenia Parlamentarnego (Virginia House of Burgesses). Oprócz niego zaszczytny tytuł prezydenta Stanów Zjednoczonych w Kongresie Zgromadzonych nosiło jeszcze 12 innych mężczyzn, o których nikt dzisiaj nie uczy dzieci w amerykańskich szkołach. Teoretycznie Donald Trump powinien być zatem 58. prezydentem Stanów Zjednoczonych.