Wsparcie w trudnym starcie

„reStart" to pomysł łódzkich studentów, którzy chcą pomagać wychowankom ośrodków resocjalizacyjnych w adaptacji w normalnym życiu

Publikacja: 02.08.2016 23:00

Koło Naukowe Resocjalizacji z Uniwersytetu Łódzkiego: Katarzyna Jura vel Jurczak, Angelika Sikorska,

Koło Naukowe Resocjalizacji z Uniwersytetu Łódzkiego: Katarzyna Jura vel Jurczak, Angelika Sikorska, Tomasz Gruszka, Katarzyna Olejnik, Klaudia Sztandera i Katarzyna Okolska

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Jak wystartować w dorosłość, gdy ma się za sobą kilka lat spędzonych w placówce resocjalizacyjnej dla nieletnich? Jak rozpocząć odpowiedzialne życie, gdy w rodzinie, z  której się pochodzi, nikt nie żył odpowiedzialnie, a potem wszystko działało w oparciu o regulaminy? Z takimi pytaniami i barierami boryka się większość byłych wychowanek i wychowanków zakładów poprawczych i młodzieżowych ośrodków wychowawczych. Młodzież trafia tam na mocy postanowień sądowych. Problem w tym, że po latach spędzonych za murami ośrodka trudno jest tak po prostu wrócić do społeczeństwa. Potrzebny jest ktoś, kto może poprowadzić za rękę, pomóc w załatwieniu spraw urzędowych, poszukiwaniu szkoły czy pracy, a także ktoś z kim zwyczajnie można porozmawiać o codziennych problemach.

Aby pomóc takim młodym ludziom po przejściach, zamieszkujących na terenie Łodzi i okolic, powstał projekt „reStart". Jego celem jest wsparcie tej szczególnej grupy dziewcząt i chłopców w prawidłowej integracji społecznej. Projekt realizowany jest przez studentów Koła Naukowego Resocjalizacji na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego oraz Fundację po DRUGIE, ogólnopolską organizację pozarządową zajmującą się pracą z młodzieżą zagrożoną wykluczeniem społecznym.

Spontaniczny pomysł

– Idea narodziła się kilka lat temu – opowiada Angelika Sikorska, która, jeszcze jako studentka resocjalizacji była pierwszą koordynatorką projektu, a dziś robi doktorat i jest asystentką na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ. - Do naszego Koła zwróciła się Fundacja po DRUGIE, która starała się objąć pomocą byłą wychowankę Schroniska dla Nieletnich i Zakładu Poprawczego w Falenicy. Dziewczyna mieszkała w Łodzi, a fundacja ma siedzibę w Warszawie i z takiej odległości trudno monitorować jej poczynania. Poszliśmy do niej i okazało się, że dziewczyna była przede wszystkim głodna! Wszyscy byliśmy poruszeni. W ciągu jednego dnia zorganizowaliśmy zbiórkę żywności, w którą zaangażowali się nie tylko studenci, ale również wykładowcy uczelni.

Informacja o pomagających studentach zaczęła krążyć po Łodzi i coraz więcej osób zgłaszało się do nich w nadziei na wsparcie. Wówczas Fundacja po DRUGIE i Koło Naukowe Resocjalizacji postanowiły sprawę nieco sformalizować. – Projekt zyskał nazwę, założyliśmy profil na facebooku – dodaje Angelika Sikorska. – Ale zdecydowaliśmy, że nie będziemy działać w sztywnych ramach. Wszystko opiera się na zasadach dobrowolności.

Studenci działają jako wolontariusze, a młodzież korzystająca ze wsparcia samodzielnie podejmuje decyzje o tym jak będzie układała się współpraca. – Nie robimy niczego na siłę – mówi Katarzyna Jura vel Jurczak, aktywnie działająca w „reStarcie" studentka III roku pedagogiki resocjalizacyjnej. – Jeśli ktoś sobie nie życzy, żebyśmy zaglądali do niego do domu, to po prostu tego nie robimy. Staramy się najpierw nawiązać relację i stopniowo budować zaufanie.

Studenci pomogli już kilkudziesięciu osobom. Przede wszystkim wspierali ich w kontaktach z urzędami i poszukiwaniu pracy, ale organizowali również wyprawki dla dzieci byłych wychowanek i wychowanków. – Pamiętam, jak kilka lat temu studenci i pracownicy Uniwersytetu Łódzkiego zbierali rzeczy dla dziecka byłego wychowanka – opowiada dr hab. Renata Szczepanik, opiekunka naukowa Koła. – Wszystko wylądowało w naszym gabinecie: wanienka, wózek, jakieś szafki... Zgłosili się po to koledzy ojca dziecka. Wszyscy łysi, wytatuowani i portier na wydziale nie wiedział jak zareagować, gdy wynosili to z uczelni.

- Trafiamy na bardzo różne osoby – opowiada Katarzyna Jura vel Jurczak. – Są takie, które przyjmują naszą pomoc z zaangażowaniem. To oczywiście najbardziej nas cieszy i daje siłę do dalszego działania. Zdarzają się jednak również takie sytuacje, w których czujemy się naprawdę bezradni.

Dobra praktyka

Studenci borykają się z poważnymi dylematami. Trudne sytuacje konsultują z Fundacją po DRUGIE, która ma doświadczenie w pracy z młodzieżą po placówkach. W ramach interwencji współpracują ze służbami pomocy społecznej. Jednym z zadań „reStartu" stała się także integracja służb na rzecz wspierania młodzieży po placówkach.

- Często byłe wychowanki i wychowankowie nie otrzymują właściwego wsparcia, bo zwyczajnie nie wiedzą gdzie i w jaki sposób się po nie zwrócić – mówi Klaudia Sztandera z Koła Naukowego Resocjalizacji. – Z drugiej strony zdarza się, że pracownicy socjalni nie wiedzą, że na ich terenie przebywają takie osoby. My nie możemy zastąpić systemy, ale możemy włączać podopiecznych w programy im dedykowane.

Projekt „reSTART" jest inicjatywą, która dotyczy nie tylko byłych wychowanek i wychowanków, ale jest także doskonałą praktyką dla studentów, którzy przygotowują się do pracy z osobami zagrożonymi wykluczeniem społecznym.

– Od początku popieram to działanie – mówi dr hab. Renata Szczepanik. – To niepowtarzalna okazja do odbycia praktyki, której nie zapewni studentom żaden ośrodek ani placówka. Udział w tym projekcie pozwala na poznanie rzeczywistych problemów byłych wychowanków i  unaocznia swoiste szkody społeczne, jakie czyni wieloletni pobyt w takich instytucjach.

Dr Szczepanik wyjaśnia, że siła „reStartu" tkwi w relacji budowanej między młodymi ludźmi, którzy choć wywodzą się z innych środowisk, mają różne doświadczenia i w pewnym sensie znajdują się po różnych stronach barykady, mają sobie wiele do zaoferowania. Studenci mogą na własnej skórze doświadczyć pracy z tzw. „trudnym klientem". Z kolei młodzież po placówkach może poznać rówieśników, którzy rozwijają swoje zainteresowania, budują przyszłość w oparciu o swoje mocne strony (sami tego nie potrafią).

- Kiedy człowiek zajrzy w te wszystkie miejsca, porozmawia z byłą wychowanką czy wychowankiem sam na sam, naprawdę może zastanowić się nad tym co chce robić w dorosłym życiu – mówi Klaudia Sztandera. – Ja czuję, że dzięki temu mogę się rozwijać. Czuję, że jestem potrzebna i jestem dużo bardziej zmotywowana do nauki, zdobywania nowych umiejętności, które w przyszłości przełożą się na moją pracę zawodową.

Jak wystartować w dorosłość, gdy ma się za sobą kilka lat spędzonych w placówce resocjalizacyjnej dla nieletnich? Jak rozpocząć odpowiedzialne życie, gdy w rodzinie, z  której się pochodzi, nikt nie żył odpowiedzialnie, a potem wszystko działało w oparciu o regulaminy? Z takimi pytaniami i barierami boryka się większość byłych wychowanek i wychowanków zakładów poprawczych i młodzieżowych ośrodków wychowawczych. Młodzież trafia tam na mocy postanowień sądowych. Problem w tym, że po latach spędzonych za murami ośrodka trudno jest tak po prostu wrócić do społeczeństwa. Potrzebny jest ktoś, kto może poprowadzić za rękę, pomóc w załatwieniu spraw urzędowych, poszukiwaniu szkoły czy pracy, a także ktoś z kim zwyczajnie można porozmawiać o codziennych problemach.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego