Puchar Świata dwa razy w roku

Na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle odbędzie się inauguracja zarówno sezonu letniego, jak i zimowego. Oznacza to, że najlepsi skoczkowie świata pojawią się w Beskidach. A wraz z nimi tysiące kibiców.

Publikacja: 11.07.2017 22:30

Skocznia w Wiśle zawody Pucharu Świata będzie w tym roku gościła dwa razy, w lipcu i listopadzie.

Skocznia w Wiśle zawody Pucharu Świata będzie w tym roku gościła dwa razy, w lipcu i listopadzie.

Foto: shutterstock

Skoki narciarskie znów zaliczają się do najbardziej popularnych dyscyplin sportowych w Polsce. Po raz pierwszy w historii tego sportu mamy mocną i zgraną drużynę, a sukcesy podopiecznych Stefana Horngachera przekładają się na sympatię kibiców. Widać to w Wiśle, gdzie nikt nie martwi się o sprzedaż biletów na lipcowe zawody. Już 14 i 15 lipca pod Baranią Górą spotkają się wierni sympatycy skoków narciarskich i turyści, traktujący zawody jako atrakcję urlopu. Teraz jednak wyczuwa się pewne oczekiwania.

– Nadchodzący sezon zimowy jest szalenie ważny. W lutym jest olimpiada i to jest najważniejsza impreza. Każdy chce już zobaczyć, na jakim etapie przygotowań jest drużyna – zauważa Andrzej Wąsowicz, wiceprzewodniczący Polskiego Związku Narciarskiego, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego FIS Grand Prix i Pucharu Świata w Wiśle.

Dla samych zawodników większej różnicy nie ma. Śnieg zamieniony jest na igielit, niskie temperatury często na upał, zasady są jednak identyczne jak w zimie. – Do każdych zawodów trzeba podchodzić z pełnym zaangażowaniem i chęcią oddania dobrych skoków – przyznaje Piotr Żyła.

Zapytany, czy czeka na konkursy „u siebie", w rodzinnej miejscowości, z charakterystyczną dla siebie szczerością, odpowiada: – Nie, wszędzie trzeba skakać dobrze.

Lato sprzyja integracji zawodników z kibicami, tym bardziej że obiekt w Beskidach słynie z kameralności. Zdaniem zapalonego kibica skoków z Warszawy Krzyszofa Skolimowskiego, zawodnicy podczas wakacyjnych konkursów więcej czasu poświęcają fanom, chętniej rozdają autografy, stają do wspólnego zdjęcia. – Ta skocznia w porównaniu z Zakopanem daje większe poczucie wspólnoty, bycia blisko zawodników. Fani mają możliwość obserwować rozgrzewkę skoczków, w Zakopanem jest większa izolacja – przyznaje.

Od kilku lat atrakcją zawodów w Wiśle jest ceremonia wręczenia numerów startowych najlepszych zawodnikom cyklu. To okazja, by zobaczyć skoczków w innej scenerii, bez kasków, kombinezonów, swobodnych i radosnych. Ponieważ w Wiśle odbędzie się inauguracja FIS Grand Prix, w uroczystej gali w centrum miasta weźmie udział najlepsza dziesiątka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2016/2017. Udział w widowisku jest bezpłatny i zawsze towarzyszy mu część artystyczna.

Już warto pomyśleć o... zimie

Po raz pierwszy w historii Puchar Świata rozpocznie się w Polsce. W tym roku inauguracja sezonu będzie wcześniej, bo już 18–19 listopada. Sprzedaż biletów na zawody w Wiśle ruszy 13 lipca. Jesienią skocznia przejdzie modernizację. To był warunek działaczy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).

– Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata, uwierzył, że uda się nam do listopada spełnić wymogi techniczne i tory lodowe zostaną zamontowane. Trwa procedura przetargowa. Mamy świetną bazę hotelową, gastronomiczną. Oczywiście są drobne uwagi, ale nie ma ich tylko tam, gdzie nic nie robią. Myślę, że argumentem była także koncepcja rozwiązania problemów komunikacyjnych na dojeździe do skoczni – wyjaśnia Andrzej Wąsowicz,

Wiceprezes PZN pełen optymizmu jest także w kwestii śniegu. – Damy radę, mamy solidnych partnerów z firmy SuperSnow, która jest w stanie przy temperaturze +12 st. C wyprodukować śnieg. Nie widzę zagrożenia. Myślę, że jednym z najważniejszych argumentów podczas przyznawania nam kolejnych konkursów, jest polska publiczność. Takich kibiców nie ma nigdzie – dodaje.

Sympatyków skoków nie odstrasza cena biletów – najtańszy to wydatek 120 zł. – Ceny kształtują się na poziomie imprez zagranicznych. W Niemczech bilet kosztuje ok. 25–30 euro, w Szwajcarii ok. 30 franków – zauważa Rafał Chmiela z Fan Klubu Kamila Stocha z Proszowic.

Listopadowe konkursy to także szansa dla miejscowych przedsiębiorców. – To w Wiśle martwy sezon, zawody Pucharu Świata ożywią miasto. Ludzie spędzą tu kilka dni, muszą gdzieś spać, coś jeść. To nakręca lokalny rynek – zauważa Krzysztof Skolimowski, który już ma zarezerwowany nocleg na zawody.

Organizatorzy już myślą o niespodziankach. – Cały czas słyszymy zarzuty, że Wisła zasypia o godz. 21. Wspólnie zastanawiamy się, jak ożywić miasto. Godziny zawodów, także tych listopadowych, są już znane. Kibice muszą coś później robić. Jestem przeciwnikiem zakopiańskich Krupówek, myślę o zaproponowaniu czegoś z działki kulturalnej – jakiś koncert, zabawa. Na skoczni nie ma miejsca, chcemy wykorzystać zaplecze centrum – zapowiada Andrzej Wąsowicz.

Magia Małysza trwa

Choć karierę zakończył kilka lat temu, wśród kibiców przyjeżdżających na letnie i zimowe zawody nie brakuje fanów Adama Małysza. To właśnie tu, na obiekcie jego imienia, jest największa szansa na rozmowę z nim, pamiątkowe zdjęcie.

– Tu się zaczęła era skoków XXI wieku. Jest wiele fajnych miejsc, choćby skocznia w Łabajowie, na którą po latach Adam wrócił, gdy pracował nad powrotem do formy. W Wiśle obcuje się z miejscami, gdzie wiele się wydarzyło. W Zakopanem takiego klimatu nie ma – wyznaje Krzysztof Skolimowski.

Sama skocznia im. Adama Małysza jest jedną z najchętniej odwiedzanych przez turystów atrakcji turystycznych. W sezonie wakacyjnym tylko w weekendy z wyciągu krzesełkowego korzysta ponad 1000 osób. Skocznia znajduje się na trasie tzw. Pętli Cieńkowskiej, widokowego szlaku turystycznego. Pomiędzy zawodami miejscem obowiązkowym na trasie wędrówek kibiców jest także Galeria Trofeów Adama Małysza, a w miejscowej cukierni warto skosztować ciasta inspirowanego jego postacią. W centrum Wisły można zaś natknąć się na jego gwiazdę i zobaczyć (ale nie skosztować!) czekoladową podobiznę mistrza.

Skoki narciarskie znów zaliczają się do najbardziej popularnych dyscyplin sportowych w Polsce. Po raz pierwszy w historii tego sportu mamy mocną i zgraną drużynę, a sukcesy podopiecznych Stefana Horngachera przekładają się na sympatię kibiców. Widać to w Wiśle, gdzie nikt nie martwi się o sprzedaż biletów na lipcowe zawody. Już 14 i 15 lipca pod Baranią Górą spotkają się wierni sympatycy skoków narciarskich i turyści, traktujący zawody jako atrakcję urlopu. Teraz jednak wyczuwa się pewne oczekiwania.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego