Jedyny taki projekt w Polsce

Zagłębie ma być oknem wystawowym szkółki piłkarskiej. W Polsce nie ma klubu, który postawiłby na tak odważną strategię i nie bał się jej realizować – mówi trener trzeciego zespołu polskiej ligi Piotr Stokowiec.

Publikacja: 26.05.2016 23:00

Piotr Stokowiec (44 lata). Były piłkarz m.in. Korony Kielce, Polonii Warszawa i Groclinu Grodzisk Wl

Piotr Stokowiec (44 lata). Były piłkarz m.in. Korony Kielce, Polonii Warszawa i Groclinu Grodzisk Wlkp. Jako trener pracował w Wigrach Suwałki, Widzewie Łódź, Polonii Warszawa, Jagiellonii Białystok, a od 2014 roku z Zagłębiem Lubin. Z Zagłębiem spadł z ekstraklasy, ale rok później wywalczył awans. W tym roku zajął z beniaminkiem trzecie miejsce, gwarantujące start w europejskich pucharach.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Brązowy medal dla Zagłębia Lubin to wielki sukces beniaminka, ale i pana, bo to pierwszy krążek w karierze trenerskiej.

Piotr Stokowiec: Dla nas wszystkich w klubie to nagroda za dwa sezony ciężkiej pracy i ma wielkie znaczenie. Z tym że ja nie pracuję dla statuetek czy medali. Dla mnie liczy się droga do sukcesu, a nie sam sukces. Ważna jest jakość pracy i jej standard. Rozwój mój, drużyny, współpracowników. Chciałbym, żeby wszyscy, których mam w zespole i w sztabie, mieli poczucie, że nie tracą czasu i idą naprzód. Sam wynik może być raz lepszy, raz gorszy, ale postęp w życiu sportowców i trenerów jest najistotniejszy.

Ale pracodawca rozlicza trenera za wyniki?

Nasz sponsor KGHM pomoc dla Zagłębia traktuje jako element działalności w ramach Społecznej Odpowiedzialności Biznesu. Firma, angażując się w piłkę nożną, stwarza warunki do uprawiania sportu. Nie wszyscy muszą odnosić sukcesy, dobrze, jeśli młodzi ludzie wychodzą z domu, sprzed komputera, angażują się w sport albo w życie klubu. Przed sezonem nie wymagano od nas medali. Podstawowym zadaniem dla Zagłębia i trenerów tu pracujących jest współpraca pierwszego zespołu z Akademią Piłkarską, wprowadzanie wychowanków do drużyny. Zagłębie ma być oknem wystawowym szkółki piłkarskiej. W Polsce nie ma klubu, który postawiłby na tak odważną strategię, i nie bał się jej realizować.

Pan się tego nie bał? Dla trenera wprowadzanie młodych zawodników do drużyny zawsze obarczone jest wysokim ryzykiem.

Może dlatego dostałem pracę w Zagłębiu, bo ktoś znał moją przeszłość. W Polonii prowadziłem drużynę Młodej Ekstraklasy, zbudowałem ją od podstaw i zajęliśmy czwarte miejsce. Jeszcze wcześniej zadebiutowałem jako trener pierwszej drużyny Polonii. Prowadziłem ją wtedy w jednym meczu. Zdecydowałem się wstawić do składu Pawła Wszołka zamiast Ebiego Smolarka. Wylano na mnie kubeł pomyj, że słucham się właściciela, a nie kieruje się zdrowym rozsądkiem. Wszołka znałem z drużyny młodzieżowej i wiedziałem, jaki ma potencjał. W wywiadach tłumaczyłem, że to przyszły reprezentant Polski. Czas przyznaje mi rację. Nie wahałem się później zrezygnować z Albańczyka Edgara Caniego. Dzięki temu otworzyłem drogę do dorosłej piłki Łukaszowi Teodorczykowi. W Jagiellonii wprowadziłem do kadry pierwszej drużyny 16-letniego Bartłomieja Drągowskiego i młodszego o rok Przemysława Mystkowskiego.

W Zagłębiu dokonał pan jeszcze większej rewolucji.

Po naszym spadku z ekstraklasy odeszło 12 zawodników głównie z zagranicy. W ich miejsce umieściliśmy piłkarzy z trzecioligowych rezerw. Dziś w pierwszym składzie Zagłębia znajduje się 14 wychowanków, takich, którzy od kilku lat trenują w Akademii. Mamy aż pięciu zawodników z Lubina. W innych klubach próżno się doszukać choćby jednego piłkarza wychowanka z rodzimego miasta.

Czy to nie jest sztuka dla sztuki. Młodzi grają, bo muszą, bo istnieje Akademia.

– Absolutnie nie. Wynik świadczy o tym, że zachowaliśmy właściwe proporcje. Liderami drużyny byli starsi zawodnicy, a młodzi – Krzysztof Piątek, Jarek Kubicki czy Jarek Jach – szturmem wdarli się do pierwszego składu Zagłębia i są to podstawowi zawodnicy reprezentacji do lat 21, czyli naszej kadry B. Za rok zagrają na mistrzostwach Europy w Polsce. Oni także dają nieprzeciętną jakość. Krzysiek Piątek jest równorzędnym piłkarzem z Papadopoulosem, Jach z Guldanem, a Kubicki z Łukaszem Piatkiem. To wielka zaleta polityki Zagłębia, że daje nam przyszłych reprezentantów Polski, bo nie mam wątpliwości, że ktoś z tej trójki wkrótce trafi do pierwszej kadry narodowej.

Akademia jednak kosztuje. Wkrótce klub będzie musiał spłacać 10 milionów złotych pożyczki, które KGHM udzieliło na budowę szkółki. Jeszcze niedawno Zagłębie miało budżet 40 milionów, dziś jest on o połowę mniejszy, z czego pięć milionów przeznaczonych jest na funkcjonowanie Akademii. Czy trener pierwszej drużyny może czuć się komfortowo w takiej sytuacji?

Każdy trener pracuje w określonych realiach. Zdaję sobie z tego sprawę, być może trzeba będzie sprzedać któregoś z tych  piłkarzy. Z drugiej strony mamy stały napływ świeżej krwi z młodzieżowych zespołów. Tak wydrenowaliśmy roczniki 1997 i 1998, że już nie mam kogo stamtąd brać. Czekamy na następne. Dzięki inwestycjom mamy znakomite warunki do treningów, świetne zaplecze z ośmioma boiskami. Akademia wkrótce będzie miała internat na 100 miejsc. Nie ma lepszego miejsca w Polsce dla młodych piłkarzy, a i dla doświadczonych to doskonały poligon. Każdy trener chciałby pracować w takich warunkach.

Nie dość, że ma pan w drużynie tak utalentowaną młodzież, to potrafił pan odbudować Filipa Starzyńskiego po nieudanym transferze do Belgii. Bez tego reprezentanta Polski na Euro nie byłoby podium dla Zagłębia.

– Od razu zaprotestuję. Dlaczego nieudany transfer? Filip chciał grać w Lokeren, czuł się gotowy, nie dano mu prawdziwej szansy. Trzeba też zrozumieć piłkarzy, którzy wyjeżdżają za granicę i czasami nie potrafią się tam odnaleźć tak szybko jak Robert Lewandowski w Dortmundzie, choć on też na początku nie miał łatwo. Filip w Europie jeszcze powojuje. To genialny piłkarz ze wspaniałym przeglądem pola, dryblingiem, bezrotacyjnym uderzeniem w stylu Davida Luiza i kapitalnym ostatnim podaniem. Posiada wiele cech wiodących, które podnoszą jakość drużyny. Mimo 24 lat to  jeszcze młody zawodnik, rozwija się, wchodzi do wielkiego futbolu. Cieszę się z jego postępów w Lubinie. Zagłębie było do tej pory klubem, do którego zawodnicy przychodzili i obniżali formę, teraz grają dla nas i się rozwijają. Szkoda tylko, że prawdopodobnie odejdzie od nas. Wraca do Lokeren.

Jak sobie bez niego poradzicie?

Niewątpliwie odcisnął swoje piętno na drużynie, to będzie nie lada wyzwanie. Ale drużyna to nie jest jeden zawodnik. Staramy się stworzyć solidne fundamenty oparte na dobrej organizacji gry, przygotowaniu fizycznym. Patrzymy w przyszłość optymistycznie, bo wiemy, że dobra praca się zawsze obroni.

Z kadrowiczów na Euro miał pan jeszcze pod opieką Michała Pazdana w Jagiellonii Białystok.

Chłopaka z takim sercem do gry nie ma w Polsce. To wojownik, on odda życie za każdą drużynę, w której gra. W reprezentacji tę ambicję trzeba pomnożyć wielokrotnie. Zazdroszczę Adamowi Nawałce, że z nim pracuje.

Ceni pan pracę zespołową. W Zagłębiu rozbudował pan sztab szkoleniowy. Czy to też klucz do sukcesu w Lubinie, wcześniej w Polonii?

Skończyłem stacjonarne studia na warszawskim AWF, to dostarczyło mi szerokiej wiedzy, ale nie jestem wszechwiedzący. Potrzebuję pomocy specjalistów w poszczególnych dziedzinach. W sferze mentalnej zawodnikom pomaga Paweł Habrat, współpracujący także na stałe z najlepszymi polskimi tenisistami. Dzięki jego pomocy moi zawodnicy są bardziej świadomi tego, co robią. Nie udzielają głupich wywiadów, a w życiu codziennym starają się skoncentrować na najważniejszych rzeczach. Za przygotowanie motoryczne odpowiada firma Fizjofit z Gliwic, której szef Remigiusz Rzepka stale współpracuje z Adamem Nawałką. U nas reprezentuje ją Mariusz Szymkiewicz. Mój asystent Łukasz Smolarow wprowadził do treningu elementy Coerver Coachingu, metody stosowanej m.in. przed laty przez menedżera Liverpoolu Gerarda Houlliera. Trenerem bramkarzy jest Jarosław Bako, postać legendarna w Lubinie, mistrz Polski z 1991 roku. Wszyscy staramy się inspirować piłkarzy do bycia lepszym na co dzień, nie tylko w dniu meczu.

Przed Zagłębiem teraz wielkie wyzwanie. Gra w europejskich pucharach. Pierwszy mecz już pod koniec czerwca. Te wczesne letnie fazy polskim zespołom na ogół nie wychodzą.

Ale ja się tego nie boję, chcieliśmy grać w pucharach. Jest o tyle łatwiej, że polska liga zakończyła się wcześniej, był czas na urlopy. Wznawiamy treningi 6 czerwca. Mamy czas, żeby się przygotować. Nie zamierzam odpuszczać pucharów czy zbytnio zmieniać przygotowania. To dla nas wszystkich, szczególnie dla tych młodych chłopaków, wielka przygoda i nieocenione doświadczenie.

Dlaczego, mimo że tak dobrze wam szło, dopiero po sezonie przedłużył pan kontrakt z Zagłębiem?

Nie mieliśmy czasu na załatwienie formalności. Angażowała mnie końcówka sezonu, walka o podium. Ale już dawno wiedzieliśmy, klub i ja, że chcemy żyć nadal w symbiozie.

Zdąży pan jeszcze wyrwać się na Euro i obejrzeć jakiś mecz?

Chyba czas na to nie pozwoli. Jakbym miał pojechać, to na dwa, trzy mecze, przyjrzeć się jakimś treningom. Ale tu w Lubinie mamy o tyle dobrze, że bliskość Niemiec pozwala nam monitorować, co dzieje się na Zachodzie. Z moim asystentem Łukaszem Smolarowem często jeździmy na mecze Bundesligi do Berlina, Dortmundu, Wolfsburga. Uczymy się cały czas.

Rz: Brązowy medal dla Zagłębia Lubin to wielki sukces beniaminka, ale i pana, bo to pierwszy krążek w karierze trenerskiej.

Piotr Stokowiec: Dla nas wszystkich w klubie to nagroda za dwa sezony ciężkiej pracy i ma wielkie znaczenie. Z tym że ja nie pracuję dla statuetek czy medali. Dla mnie liczy się droga do sukcesu, a nie sam sukces. Ważna jest jakość pracy i jej standard. Rozwój mój, drużyny, współpracowników. Chciałbym, żeby wszyscy, których mam w zespole i w sztabie, mieli poczucie, że nie tracą czasu i idą naprzód. Sam wynik może być raz lepszy, raz gorszy, ale postęp w życiu sportowców i trenerów jest najistotniejszy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego