Kilkudziesięciu dyrektorów szpitali z całej Polski pytało wiceministra Gryzę o szczegóły nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, wprowadzającą tzw. sieć szpitali podczas poświęconej ustawie Sejmowej Komisji Zdrowia. Chcieli wiedzieć, czy nieuwzględnione w kryteriach włączenia do sieci szpitale reumatologiczne, kardiologiczne i oparzeniowe, mają szansę na finansowanie z budżetu.

- Mottem do tej dyskusji może być fragment raportu z kontroli realizacji zadań Narodowego Funduszu Zdrowia w roku 2015: „W 2015 r. dostęp pacjentów do świadczeń zdrowotnych w większości rodzajów oddziałów szpitalnych i poradni specjalistycznych, nie uległ poprawie. Stało się tak mimo zwiększenia wartości umów zawartych przez NFZ ze świadczeniodawcami oraz wprowadzenia nowych regulacji prawnych" – bronił się wiceminister Gryza. I zaznaczył, że projekt nie jest jeszcze ostateczny. – Doszliśmy do wniosku, że system w Polsce jest tak nieuporządkowany, że żeby poprawić dostęp do świadczeń i lepiej wykorzystać bazę szpitali, trzeba wprowadzić system organizacyjny, który to uporządkuje – dodał.

Prof. Paweł Buszman, kardiolog i prezes zarządu Polsko-Amerykańskich Klinik Serca, zarzucał ministrowi, że w sieci zabrakło wyodrębnienia medycyny sercowo-naczyniowej jako osobnego profilu. – Choroby serca są przyczyną 50 proc. zgonów w Polsce. To ważna gałąź medycyny z jednej strony ratunkowej, z drugiej – dotykającej ważnego problemu społecznego. Dostęp do ośrodków kardiologicznych w małych miastach wyrównuje dostęp do tych świadczeń dla ludzi ubogich – mówił prof. Buszman.

Marcin Andrzejewski, reprezentujący cztery szpitale reumatologiczne, w tym Wojewódzki Zespół Reumatologiczny w Sopocie, pytał, dlaczego żaden z tych wysokospecjalistycznych szpitali nie zostanie umieszczony w sieci. A dyrektorzy szpitali powiatowych podkreślali, że to te jednostki najbardziej ucierpią na wprowadzeniu sieci, bo jeśli do niej wejdą, to pokancerowane.

Wzburzony wiceminister wyjaśnił, że zmiany są koniecznością: - Nowe konkursy nie były przeprowadzone od 2012 r., a umowy były anektowane, więc system został zabetonowany w sensie swej struktury i nie jest teraz możliwy do wykorzystania – tłumaczył.