Nawet dwa lata czekają dziś chorzy po urazach na leczenie rehabilitacyjne. Nieco krócej, bo trzy–cztery miesiące, czeka się na tzw. wczesną rehabilitację po udarach czy operacjach kręgosłupa. – To jednak zdecydowanie za długo, bo warunkiem powrotu do sprawności i zdrowia i niewypadnięcia z rynku pracy jest jak najwcześniej rozpoczęta rehabilitacja – przekonuje prof. Piotr Majcher, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji (PTReh) i lubelski konsultant wojewódzki rehabilitacji medycznej.
Uważa, że lekarstwem byłoby przesunięcie części rehabilitacji do sanatoriów. Ministerialny zespół, któremu doradza, złożony m.in. ze specjalistów rehabilitacji medycznej i balneologii, opracował rekomendacje do nowelizacji ustawy o leczeniu uzdrowiskowym.
– Dziś z leczenia w 45 uzdrowiskach korzysta rocznie ok. pół miliona osób, ale tylko ok. 30–40 proc. z nich rzeczywiście tego potrzebuje. Reszta traktuje te pobyty jako tanie wakacje. Tymczasem miejsca w uzdrowiskach mogłyby posłużyć chorym wymagającym tzw. późnej rehabilitacji, którzy dziś blokują miejsca w szpitalach pacjentom świeżo po urazach i zabiegach. Chcemy w uzdrowiskach znowu leczyć ludzi, co jest zbieżne z ideą sieci szpitali – przekonuje prof. Majcher.
Jak czytamy w sprawozdaniu z działalności Narodowego Funduszu Zdrowia za 2016 r., w ubiegłym roku z leczenia w uzdrowiskach skorzystało 400 tys. osób. Głównie chorzy z przewlekłymi chorobami krążenia, układu oddechowego, ortopedii, reumatologii i neurologii.
Ministerialni eksperci chcieliby także zmienić wskazania do pobytu w uzdrowiskach. Dziś nie może z nich korzystać większość chorych onkologicznie. – Choć obecnie coraz więcej pacjentów z chorobą nowotworową ma wskazania do rehabilitacji, według Narodowego Funduszu Zdrowia dziś mogą z niej skorzystać tylko nieliczni, np. kobiety po mastektomii. Dlatego widzimy potrzebę wprowadzenia do ustawy odrębnego zakresu rehabilitacji onkologicznej – mówi prof. Piotr Majcher.