Choć obiecane przez resort zdrowia włączenie szczepionek przeciw pneumokokom do obowiązkowego kalendarza szczepień wisiało na włosku, wiadomo już, że wszystkie dzieci urodzone po 1 stycznia 2017 r. dostaną je za darmo. Zakład Zamówień Publicznych przy Ministrze Zdrowia ogłosił w tej sprawie przetarg.
Wszystko wskazuje na to, że wbrew rekomendacjom ekspertów resort kupi szczepionkę dziesięciowalentną, niepokrywającą trzech szczepów bakterii (3, 6a i 19), które według Krajowego Ośrodka Rereferencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN) najczęściej występują u polskich dzieci.
– Kryteria przetargu faworyzują producenta „dziesiątki", która jest o jedną trzecią tańsza niż „trzynastka". Pieniądze są ważne, ale na zdrowiu dzieci nie można oszczędzać – mówi jeden z ekspertów, który na prośbę ministerstwa opiniował kryteria przetargu rozpisanego w kwietniu na szczepionki przeciw pneumokokom refundowane w grupach ryzyka, wygranego przez producenta „dziesiątki".
Eksperci uważają, że w przetargu na szczepionki dla całej populacji dzieci również większą szansę ma szczepionka dziesięciowalentna. Jej producent złożył zapytanie, czy może dostarczyć produkt, który nie ma dopuszczenia do obrotu w UE, a co za tym idzie – w Polsce. Odpowiedź była twierdząca. Producent powołuje się na art. 4 ust. 8 Prawa farmaceutycznego, który mówi o takiej możliwości w przypadku uzasadnionym ochroną zdrowia publicznego.
– Tyle że chodzi o sytuację klęski żywiołowej bądź innego zagrożenia życia lub zdrowia, a tu nie mamy do czynienia z taką sytuacją – zauważa mecenas specjalizująca się w prawie farmaceutycznym, która chce zachować anonimowość.