Płatne świadczenia w szpitalach

Płatne świadczenia podzielą pacjentów – ostrzegają eksperci. Resort uspokaja, że tylko wyrównają szanse szpitali.

Aktualizacja: 18.06.2017 18:49 Publikacja: 18.06.2017 17:49

Płatne świadczenia w szpitalach

Foto: Fotolia.com

Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że umożliwienie samodzielnym publicznym zakładom opieki zdrowotnej (SPZOZ) udzielania płatnych świadczeń zdrowotnych wyrówna ich szanse względem szpitali przekształconych w spółki. Te już dziś, a jest ich blisko 200, mogą pobierać opłaty. Eksperci obawiają się jednak podziału na lepszych i gorszych pacjentów.

Zdrowa konkurencja

– O takie rozwiązanie publiczne szpitale walczyły od 2011 r., od wejścia w życie ustawy o działalności leczniczej. Przewiduje ona możliwość udzielania świadczeń komercyjnych tylko przez SPZOZ przekształcony w spółkę. Podnosiliśmy, że to nierówne traktowanie, ale wówczas chciano udowodnić, że tylko spółki potrafią zarabiać – tłumaczy gen. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM).

Zdaniem ekspertów wprowadzenie opłat ma znaczenie dla szpitali, które po wejściu do sieci placówek finansowanych z pieniędzy publicznych, nie dostaną pieniędzy za tzw. nadwykonania, czyli świadczenia ponad ryczałt.

Środowisko pacjentów i część ekspertów uważa jednak, że takie rozwiązanie odbije się na chorych, których nie będzie stać na leczenie.

Bogaci i biedni

– To proste: dyrektor powiatowego szpitala będzie miał narzędzie, by nie wykonać drogiej operacji tłumacząc, że skończył mu się ryczałt. Zamiast zoperować anonimowego pacjenta, zachowa środki dla lokalnego notabla – uważa jeden z ekspertów, który chce pozostać anonimowy. – Jak zawsze, ucierpią biedni, starsi ludzie – dodaje.

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy że „to rozwiązanie w żaden sposób nie ograniczy uprawnień pacjentów do nieodpłatnych świadczeń".

Prof. Gielerak również nie uważa, że pacjenci komercyjni wyprą ubezpieczonych, bo większość świadczeń szpitalnych jest za droga.

– Liczba osób, które są w stanie zapłacić za warte kilkadziesiąt tysięcy złotych operacje ortopedyczne czy kardiochirurgiczne, jest na tyle niska, że nie wpłynie to na zdolność podmiotów do udzielania świadczeń – mówi generał.

Inaczej uważa dr Marek Balicki, były minister zdrowia, dziś szef Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego.

– Otworzenie furtki w SPZOZ dla pobierania opłat może spowodować podział pacjentów na leczonych w lepszych i gorszych warunkach. Gdyby chcieć wprowadzić współpłacenie, należałoby ustawowo uregulować, za co i w jakich sytuacjach można pobierać opłaty, a nie oferować to samo za darmo i za pieniądze – podkreśla Balicki.

Eksperci jednak podkreślają, że już dziś ci, których stać wybierają prywatną służbę zdrowia. Ceny zabiegów i badań do których ustawiają się kolejki, wahają się od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Operacja zaćmy to wydatek ok. 1800 zł, endoprotezo plastyka stawu biodrowego – w zależności od rodzaju protezy – od 15 do 20 tys. zł, gastroskopia ok. 230 zł, tomografia komputerowa głowy z kontrastem – ok. 350 zł, a jamy brzusznej 550-700 zł.

Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że umożliwienie samodzielnym publicznym zakładom opieki zdrowotnej (SPZOZ) udzielania płatnych świadczeń zdrowotnych wyrówna ich szanse względem szpitali przekształconych w spółki. Te już dziś, a jest ich blisko 200, mogą pobierać opłaty. Eksperci obawiają się jednak podziału na lepszych i gorszych pacjentów.

Zdrowa konkurencja

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara