Drastyczne zdjęcia zajętych rakiem płuc, otworu tracheostomijnego w szyi czy dziecka, które zamiast smoczka trzyma w ustach papierosa, to za mało, by zniechęcić do palenia. Tak przynajmniej uważają senatorowie PO. Twierdzą, że na opakowania papierosów powinien wrócić skład ilościowy tlenku węgla, substancji smolistych i nikotyny.
– Jest tak samo ważny jak liczba procentów alkoholu na butelce wina czy wódki – przekonuje prof. Tomasz Grodzki, senator PO i prezes Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów. I zapowiada inicjatywę ustawodawczą, która przywróci te informacje na opakowaniach.
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/40/UE z 3 kwietnia 2014 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich w sprawie produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych i powiązanych wyrobów nakazała zastąpienie składu ilościowego nikotyny, tlenku węgla i substancji smolistych ogólnym stwierdzeniem, że dym papierosowy zawiera ponad 70 substancji rakotwórczych.
Zdaniem prof. Grodzkiego to nie wystarczy: – Jeżeli pełny skład umieszczamy na wyrobach spożywczych, tym bardziej powinniśmy go umieszczać na opakowaniach substancji szkodliwych dla zdrowia. Konsumenci tracą w ten sposób dostęp do ważnych informacji – uważa.
Senatorowie rozważają także zmianę prawodawstwa Unii Europejskiej: