Rzecznik praw obywatelskich ujął się za małymi pacjentami, którzy przetrzymywani są w szpitalach co najmniej trzy dni, nawet gdy nie ma to uzasadnienia medycznego. Rodzice skarżą się na konieczność kilkudniowego pobytu w szpitalu, także gdy procedury można wykonać w ciągu kilku godzin albo jednej doby, np. badania obrazowego czy podania leku w programie lekowym.

Wszystko przez zmianę zasad finansowania krótkich hospitalizacji zachowawczych. Od 1 października 2017 r. oddziały i szpitale pediatryczne mogą liczyć na pełną refundację procedury, tylko gdy hospitalizacja trwa trzy dni. A ponieważ leczenie pediatryczne jest skrajnie niedofinansowane, placówki próbują się ratować, przetrzymując dzieci. System, który zmusza szpitale do takich działań, krytykują też eksperci.

„Optymalizacja czasu hospitalizacji o charakterze zachowawczym nie jest w interesie finansowym oddziałów i szpitali. Tymczasem przedłużający się czas pobytu wydłuża kolejki do świadczeń zdrowotnych i stwarza zagrożenie zakażeń" – pisze RPO do p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Jacyny. Zgodnie z najświeższymi danymi zakażenia szpitalne dotyczą nawet 10 proc. hospitalizacji.

Zdaniem RPO niekorzystna dla małych pacjentów jest także rozłąka z rodzicami i bliskimi. Dlatego wzywa prezesa NFZ do przedstawienia działań, które poprawią tę sytuację. ©?