Jak ograniczyć szkodliwość palenia

Grupa najmocniej uzależnionych powinna wiedzieć, że istnieje alternatywa dla papierosów. Drastyczne zdjęcia na opakowaniach nie wszystkich odstraszą od nałogu – uznali eksperci.

Publikacja: 17.02.2018 23:01

Uczestnicy debaty: prof. Andrzej M. Fal, prof. Tomasz Grodzki, prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechow

Uczestnicy debaty: prof. Andrzej M. Fal, prof. Tomasz Grodzki, prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, redaktor Marcin Piasecki, dr n. med. Andrzej Rojowski, poseł Tomasz Latos, Maria Rotkiel.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Uzależnieni od nikotyny, którzy mają problem z rzuceniem palenia, powinni być informowani o mniej szkodliwych alternatywach – zgodzili się uczestnicy debaty „Jak skutecznie przekonać Polaków, by nie palili papierosów? Rola osób publicznych i badań naukowych w poprawie zdrowia publicznego Polaków".

Palą coraz wcześniej

Jak tłumaczył prof. Andrzej M. Fal z Zakładu Ekonomiki i Organizacji Ochrony Zdrowia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego–Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) i kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA), znaczące spadki konsumpcji obserwowano od lat 80. XX w. do początków XXI w., głównie za sprawą wprowadzenia zakazów reklamy papierosów, coraz większych i bardziej sugestywnych ostrzeżeń na paczkach papierosów, a wreszcie ustawowemu zakazowi palenia w miejscach publicznych.

Od 2005 r., czyli od ponad dekady, liczba palaczy spada w Polsce bardzo nieznacznie, co jest problemem wielu krajów świata. Dyskusja na temat skutecznych metod eliminacji papierosów z życia publicznego trwa m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie Agencja ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) zachęca koncerny tytoniowe do wprowadzania mniej szkodliwych alternatyw dla papierosów.

Jak mówiła prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, kierownik Zakładu Farmacji Klinicznej i Opieki Farmaceutycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM), choć na początku XX w. była moda na niepalenie, dziś papieros znów staje się popularny w niektórych środowiskach młodzieży. – Palą już dziesięcio-, dwunastoletnie dzieci. Żeby zniechęcić je do nałogu, trzeba dać im alternatywę – podkreślała prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska.

Uzależnienie w genach

Dr n. med. Andrzej Rojowski, torakochirurg z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, dodał, że większą łatwość sięgnięcia po papierosa mają dzieci wychowywane w rodzinach, w których się pali. Jego zdaniem drugą najbardziej problematyczną grupę palaczy stanowią długoletni nałogowcy, których od palenia nie jest w stanie powstrzymać nawet ciężka choroba i związane z nią cierpienie. – Niedawno przyjmowałem pacjenta, któremu trzy tygodnie wcześniej wycięliśmy płuco. Dochodził od niego bardzo silny zapach papierosów. Przyznał, że pali półtorej paczki dziennie i choć wie, że to mu szkodzi, nie jest w stanie przestać. Potrzebujemy alternatywy również dla takiej grupy palaczy – mówił dr Andrzej Rojowski.

Profesor Fal podkreślał, że uzależnienie od nikotyny jest chorobą: – Mamy uzależnienie psychiczne i uzależnienie fizyczne, u podłoża którego, oprócz mechanizmów psychologicznych, leżą zjawiska biochemiczne uwarunkowane genetycznie. Jak każda choroba przewlekła, również i nałóg jest w pewien sposób determinowany genetycznie. Niestety, nie znaleźliśmy tych mechanizmów. Niegdyś uważaliśmy, że przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) nie ma podłoża genetycznego. Okazało się, że ma – dodał prof. Fal. Przyznał też, że uważa, iż palacze mający głęboki defekt genetyczny wzmacniający uzależnienie, są nie do uratowania. – Musimy szukać tych, którym jesteśmy w stanie pomóc – dodał.

Zgodził się z nim prof. Tomasz Grodzki, senator, chirurg klatki piersiowej i transplantolog, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiotorakochirurgów, autor pierwszego w Polsce udanego przeszczepu płata płuca od żywego dawcy: – Wyznaję pogląd, że lekarz nie jest od moralnego oceniania nałogów, tylko od pomagania. Świat jest daleki od ideału i liczenie na to, że wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rzucą palenie, jest nierealistyczne – mówił prof. Grodzki.

Nieskuteczne kampanie

Choć wydawałoby się, że dobry skutek profilaktyczny powinny odnieść mocne kampanie skierowane do palaczy, jak drastyczne zdjęcia na opakowaniach przedstawiające skutki palenia, ich działanie jest marginalne. – Dysponujemy danymi, które mówią, że po wprowadzeniu zdjęć sprzedaż papierosów nie spadła, a zdarza się, że palacze się z nich śmieją – mówił prowadzący debatę redaktor Marcin Piasecki. Prof. Andrzej Fal dodał, że badania brytyjskie jednoznacznie wykazały, że podwyżka akcyzy na papierosy, a przez to cen, tylko na początku powoduje zmniejszenie liczby sprzedanych paczek.

Maria Rotkiel, psycholog i terapeutka uzależnień, tłumaczyła, że u palaczy działają tzw. mechanizmy wyparcia: – Osoba paląca nie myśli, że może spotkać ją coś złego, tak jak jadąc szybko samochodem, zapominamy, że to my możemy zginąć. Im bardziej drastyczny komunikat, tym większa umiejętność wypierania go. Ludzie funkcjonują, nie wybiegając w przyszłość, a osoby zmagające się z problemem uzależnień opanowały to do perfekcji. Każdy palący ma dla swojego nałogu jakieś wytłumaczenie: że ma zły dzień, że to jedyna przyjemność, że przecież wszyscy palą – mówiła Maria Rotkiel. Eksperci zwrócili też uwagę na towarzyski wymiar palenia – choć restrykcyjna, nowoczesna polityka dotycząca palenia w miejscach publicznych przyniosła dobry skutek, palacze nadal wychodzą „na dymka", tworząc pewnego rodzaju podgrupę np. w miejscu pracy, a niepalący często im w tym towarzyszą, by np. dowiedzieć się, co się dzieje w firmie.

Poseł Tomasz Latos, lekarz radiolog, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, zauważył, że takie zachowania zdarzają się również wśród posłów, którzy wychodzą na papierosa, by dowiedzieć się tego, czego nie mówi się oficjalnie. – Nie zredukujemy do zera populacji, która i tak musi palić i pali mimo coraz bardziej powszechnej i coraz lepszej edukacji, świadomości, że paląc, wprowadzają do organizmu nie tylko nikotynę, ale różnego rodzaju substancje, które wywołują choroby nowotworowe czy POChP. Patrząc na inne kraje, które są bardziej restrykcyjne, wiemy już, że nie da się wyeliminować tego nałogu do zera. Ale jeżeli wiemy, że istnieją uczciwe badania, które mówią o tym, że można zmniejszyć jego szkodliwość, stosując alternatywne produkty, to należy informować o ich istnieniu – podkreślał poseł Latos. Dodał, że taka informacja nie może mieć w żadnym wypadku formy zachęcania, a temat ograniczania szkodliwości wyrobów tytoniowych powinien być traktowany poważniej.

Wystarczy pogadanka

– Dlatego działania profilaktyki uzależnień, a także wsparcia uzależnionych, muszą być oparte na dużo bardziej złożonym programie, w większym stopniu na podstawowej wiedzy psychologicznej – podkreśliła Maria Rotkiel. I dodała, że palącym – zarówno tym uzależnionym od dawna, jak i dopiero zaczynającym palić – należy dać alternatywę, co mogą zrobić, by nie zapalić w danym momencie.

Prof. Fal dodał, że należy podjąć działania zarówno wyprzedzające, jak i zaradcze: – NICE, czyli brytyjski system badań naukowych, pokazał drzewko efektów oddziaływań profilaktycznych. Okazało się, że jeżeli lekarz na każdej wizycie tylko wspomni o szkodliwości palenia, skuteczność po trzech latach wynosi 2 do 5 proc. A jeżeli codziennie, na każdej wizycie, zrobi pacjentom dwu-, trzyminutową pogadankę, skuteczność wyniesie 10 proc. – więcej od suplementów diety, farmakoterapii wspomagającej i jakichkolwiek środków zastępczych. Kierunki profilaktyki są znane, trzeba im tylko nadać kierunek.

Prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska zauważyła, że problemem jest opór przed przeprowadzaniem badań na temat szkodliwości substancji alternatywnych, a niektóre są niemożliwe do przeprowadzenia z punktu widzenia prawa, jednak wydaje się, że mogą być obiecujące.

– Jak zawsze w nauce, należy dochodzić do prawdy. Papierosy „lżejsze", tzw. lighty, okazały się wielkim oszustwem, za które koncerny tytoniowe zapłaciły miliardowe odszkodowania i nauczyły się chyba, że nie warto oszukiwać. Dlatego teraz szukają naprawdę mniej szkodliwych alternatyw dla palenia, które mogłyby nieco ulżyć ludziom – mówił prof. Tomasz Grodzki.

Eksperci uznali za ciekawe wyniki najnowszych badań naukowców z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk (PAN), które wykazały, że aerozol powstający podczas podgrzewania tytoniu w systemie IQOS, znacznie mniej szkodzi komórkom nabłonka oskrzeli niż dym klasycznych papierosów.

W pierwszych tego typu badaniach na świecie polscy naukowcy zaobserwowali, że aerozol powstający w systemie podgrzewania tytoniu (IQOS) w znacznie mniejszym stopniu niż składniki dymu papierosowego zaburza działanie mitochondriów, czyli elektrowni komórkowych. W rezultacie komórki nabłonka oskrzeli rosną prawidłowo. Są znacznie mniej narażone na tzw. stres oksydacyjny, spowodowany nadmiarem wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają składniki komórek. ©?

Uzależnieni od nikotyny, którzy mają problem z rzuceniem palenia, powinni być informowani o mniej szkodliwych alternatywach – zgodzili się uczestnicy debaty „Jak skutecznie przekonać Polaków, by nie palili papierosów? Rola osób publicznych i badań naukowych w poprawie zdrowia publicznego Polaków".

Palą coraz wcześniej

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej