Walka z otyłością to konieczność a nie alternatywa społeczna – twierdzą specjaliści z IŻiŻ. Podczas spotkania z okazji Europejskiego Dnia Otyłości, który w tym roku przypada 22 maja, przytoczyli alarmujące dane na temat problemu nadwagi w Polsce i na świecie.

W całej populacji dzieci i młodzieży odsetek chłopców oraz dziewcząt z nadwagą i otyłością wynosi odpowiednio 21,9 proc. i 17,8 proc. (Lancet, 2014). Polskie dzieci zaliczane są od kilku lat do najszybciej tyjących w Europie. Obecnie już co piąte dziecko w wieku szkolnym ma nadwagę (22 proc.), podczas gdy jeszcze w latach w latach 70. poprzedniego wieku nadmierną masę ciała notowano w Polsce u mniej niż 10 proc.

Jeżeli nie będziemy bardziej zdecydowanie przeciwdziałać stylowi życia, który przyczynia się do otyłości dzieci i młodzieży, to obecne młode pokolenie stanie się pierwszym żyjącym krócej od pokolenia swoich rodziców, a do 2030 roku otyłość dotknie co najmniej połowy mieszkańców kontynentu – wynika ze statystyk, na które powołuje się IŻiŻ.

Szybko gonimy czołówkę

Coraz większe przybieranie na wadze to trend o zasięgu globalnym. Przez ostatnie 40 lat liczba otyłych osób potroiła się – w 1975 r. stanowiły one 3,2 proc. populacji, a w 2014 roku już 10,8 proc. (Lancet 2016). Przewiduje się, że jeśli to tempo się utrzyma, to w 2025 r. na otyłość będzie już cierpieć 18 proc wszystkich mężczyzn i 21 proc kobiet na świecie. Najbardziej niepokojące jest to, że w Polsce już 64 proc mężczyzn i aż 49 proc. kobiet ma wskaźnik masy ciała (BMI) powyżej 25, czyli ma nadwagę. To daje nam 5 miejsce pod względem występowania nadwagi i otyłości wśród dorosłych da świecie (DuPont, Światowy Indeks Bezpieczeństwa Żywnościowego, 2016).
– Polska zdecydowanie przesuwa się do ścisłej czołówki, w zasadzie już trzymamy w dłoni czarną koszulkę lidera otyłości w Europie – komentuje prof. dr hab. Mirosław Jarosz, Dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia
To pociąga za sobą konkretne konsekwencje zdrowotne. Według danych Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF 2014), jesteśmy obecnie na czwartym miejscu wśród 10 krajów, w których najczęściej występuje stan przedcukrzycowy. Przewiduje się, że do 2035 roku Polska obejmie niechlubne prowadzenie w tej kategorii, wyprzedzając Kuwejt, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Malezję czy Hongkong.
Lekarze i dietetycy z Instytutu Żywności i Żywienia ostrzegają przed lekceważeniem otyłości i nadwagi grupie młodych ludzi. Podkreślają, że to nie tylko defekt estetyczny czy „nowa normalność” cywilizacji dobrobytu, lecz groźna choroba i główna przyczyna wielu poważnych schorzeń, takich jak cukrzyca typu 2, choroby układu krążenia (udar mózgu, nadciśnienie tętnicze), nowotwory złośliwe (rak jelita grubego, sutka, gruczołu krokowego) czy kamica żółciowa.
– Nie ma odwrotu od ostrej konfrontacji ze szkodliwym stylem życia, który powoduje otyłość. Decyzje, które podejmiemy dziś, zaważą na długości życia oraz stanie zdrowia naszych dzieci i wnuków w przyszłości – przestrzega prof. Jarosz. Jego zdaniem dalsza epidemia otyłości wśród polskich dzieci ma też niekorzystny wpływ na ich emocje i wyniki w nauce. Zagrożeniem są problemy behawioralne, w tym depresja, zachowania agresywne, zaburzenia koncentracji uwagi, a także stygmatyzacja społeczna.

Plaga przekąsek

Do największych winowajców rozwoju otyłości dietetycy zaliczają zbyt wysokie spożycie tłuszczu zwierzęcego, fast foodów, cukrów prostych i soli. Zjedzenie powyżej 5 gramów soli dziennie aż o 30 procent zwiększa ryzyko nadwagi, a to niepełna łyżeczka. Plagą są też przekąski. Sięga po nie 99 proc. przedszkolaków. – Nawet kilkumiesięczne maluchy ciągle dostają biszkopty czy chrupki kukurydziane, a starsze dzieci chipsy – zauważa Joanna Jaczewska-Szyc, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia. Tymczasem z badań wynika, że osoby spożywające kilka przekąsek w ciągu dostarczają sobie około 1000 kcal więcej niż osoby żywiące się w sposób tradycyjny. Tyciu sprzyjają również nieregularne posiłki. Wykazano, że u młodych ludzi, którzy jedzą tylko 1-2 razy dziennie, wskaźnik masy ciała (BMI) wynosi 21,5, a u spożywających 5 posiłków – 19, są więc sporo szczuplejsi.
Dietetycy są zgodni również co do tego, że jemy za mało warzyw, owoców i pełnoziarnistych produktów zbożowych. Zdecydowanie zbyt rzadko uprawiamy również sport, a warto wiedzieć, że ruch został włączony do tzw. zdrowej piramidy żywienia, by podkreślić jego fundamentalne znaczenie dla zdrowia. Szacuje się, że zaledwie 30 proc. dzieci i młodzieży oraz tylko 10 proc. dorosłych jest aktywna na tyle, że pozwala to zachować właściwy bilans spożywanych i spalanych kalorii.

Dzieciom można pomóc

Najbardziej podatne na rozwój otyłości są dzieci w wieku 7-13 lat, ale w tym przedziale wiekowym można ją jeszcze na tyle skutecznie zwalczać,
by uniknąć w przyszłości związanych z nią problemów zdrowotnych.
– U dzieci z nadwagą i otyłością, które schudły w wieku 7-13 lat, w dorosłości nie rośnie już ryzyko cukrzycy typu 2. Tymczasem u osób, które były otyłe i schudły dopiero w wieku 13-18 lat, ryzyko cukrzycy jest ponad 3-krotnie wyższe, a dodatkowo konsekwencje powikłań występują częściej i są znacznie poważniejsze – komentuje prof. Jarosz.
Zdaniem ekspertów IŻiŻ cały czas potrzebne są kampanie i programy edukacyjne propagujące zasady prawidłowego żywienia oraz aktywności fizycznej, skierowane do przedszkoli i szkół. Takim programem był projekt edukacyjny „Zachowaj równowagę”, prowadzony przez Instytut Żywności i Żywienia w latach 2011-2016, współfinansowany przez Szwajcarię (w ramach współpracy z nowymi krajami członkowskimi UE) oraz przez Ministerstwo Zdrowia. – Dzięki programowi udało nam się nie tylko zatrzymać trend wzrostowy epidemii otyłości w szkołach podstawowych i gimnazjalnych, ale też zainicjowaliśmy jego tendencję spadkową – podkreślił prof. Jarosz, który kierował projektem.