Po wojnie na działce ograniczonej ulicami Ludwiki i Wolską, należącej do dwóch spółek: hiszpańskiej Sorolli i polskiej SGI, mieściło się boisko Robotniczego Klubu Sportowego Sarmata, działającego przy zakładach VIS.
W 1990 r. na mocy ustawy uwłaszczeniowej VIS dostał teren w użytkowanie wieczyste, a w wydanej w 2000 r. decyzji uwłaszczeniowej napisano, że użytkownik wieczysty ma korzystać z gruntu zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Ten uchwalony w 1992 r. przeznaczał teren na mieszkania. W 2005 r., dwa lata po tym, jak w całej Polsce wygasły miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (mpzp), działkę kupiła Sorolla. Chciała budować tu sięgające nawet 45 m wysokościowce, a że nie było mpzp, złożyła wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy (DWZ). Ta wydana w 2013 r. na części należącej do SGI zakładała mieszkaniówkę. Urząd Miasta nie uchwalił jeszcze nowego mpzp. Rozpoczęte w 2012 r. prace nad nim jeszcze się nie zakończyły.
SGI kupiło działkę w 2016 r. i przystąpiło do projektowania osiedla. Tak jak w przypadku poprzednich projektów (w Warszawie m.in. przy ul. Kasprzaka), podpisało umowę projektową z biurem Hermanowicz Rewski Architekci. Na początku sierpnia dzielnica wezwała dewelopera do oddania gruntu, powołując się na to, że... przez 17 lat nie realizował zapisanego w mpzp celu sportowego.
Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski twierdzi, że z analiz miejskich prawników wynika, że dzielnica ma prawo żądać zwrotu działki, a jeśli deweloper jej nie odda, sprawa skończy się w sądzie.
Spółka SGI kupiła jednak działkę rok temu, a w gotowym projekcie planu zagospodarowania przestrzennego nie było mowy o funkcji sportowej. Radni Woli uchwalili więc stanowisko, w którym wnoszą do Urzędu Miasta, by ten zmienił projekt planu zagospodarowania przestrzennego i wprowadził na całym terenie funkcję sportową. To oznacza odsunięcie jego przyjęcia nawet o kilka lat. Musiałby bowiem zostać ponownie skonsultowany z wieloma instytucjami, np. konserwatorem zabytków czy radnymi Woli, również mieszkańcy mogliby zgłaszać do niego kolejne uwagi. Co ciekawe, decyzję o zmianie planu musiałby podjąć zarząd miasta. Ale urzędnicy nie są pewni, czy prezydent może podważać decyzję rady miasta.