Gospodarowanie wodą rodzi konflikt interesów w gminach

Przedsiębiorca, konsument, regulator – łączenie tych ról przez samorządy gospodarujące wodą to konflikt interesów.

Publikacja: 09.10.2017 08:05

Gospodarowanie wodą rodzi konflikt interesów w gminach

Foto: 123RF

Tak uważa Najwyższa Izba Kontroli. Za problem uznaje też brak rzeczywistej kontroli nad nieprawidłowo opróżnianymi szambami.

Wyniki kilku kontroli ujawnił właśnie w Katowicach prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski uczestnikom XV Samorządowego Forum Kapitału i Finansów.

Konflikt interesów między samorządem jako dostawcą wody, jej konsumentem i regulatorem niekiedy może, według Izby, budzić nawet podejrzenia korupcyjne. Wykryto też wiele sytuacji, w których samorządowcy – z niedbalstwa lub niewiedzy – nie przestrzegali prawa budowlanego, dyscypliny finansów publicznych i procedur ewidencyjnych. Pomóc w tym mają zalecane przez NIK szkolenia. Izba zaleca też utworzenie – co najmniej na poziomie samorządów województw – niezależnej instytucji regulatora cen wody.

Gminy w znikomym stopniu, bo niekiedy nawet tylko w 5 proc., realizowały plan przyłączenia do systemu kanalizacji sanitarnej. Tak się stało tylko w pięciu z 28 przebadanych gmin. Poza siecią w niektórych gminach pozostaje nawet 50 proc. nieruchomości – alarmuje NIK. Tymczasem gminy nawet nie wiedzą, czy właściciele nieruchomości wykonują obowiązek przyłączenia ich do sieci kanalizacji, nie egzekwują tego, nie prowadzą lub prowadzą nierzetelnie ewidencje przydomowych oczyszczalni i szamb, nie nadzorują prawidłowości ich opróżniania. Problem występuje też na terenach nieobjętych instalacją kanalizacyjną. Zdarzają się nawet szamba przedwojenne, które od lat nie mają dna. Nikt ich nie opróżnia i ścieki trafiają do wód gruntowych. A mowa o hektolitrach cieczy, bo według Światowej Organizacji Zdrowia każdy człowiek musi zużyć dziennie 100 l wody. Tyle więc wyprodukuje ścieków.

– Część ścieków z przydomowych zbiorników z dużym prawdopodobieństwem odprowadzana jest wprost do środowiska. To poważne zagrożenie sanitarne i ekologiczne. Gminy starają się rozbudowywać infrastrukturę wodnokanalizacyjną, ale popełniają przy tym wiele błędów. W konsekwencji dochodzi do opóźnień i marnotrawienia pieniędzy – mówi nam prezes NIK.

W większości przypadków urzędnicy zapewniają, że wykonują obowiązki i prowadzą kontrole. Problemem jest jednak ich skuteczność, bo sankcji pokontrolnych – jak na skalę zjawiska – jest mało. A proceder da się wyśledzić, bo roczna ilość ścieków, jakie powinno się odprowadzić ze zbiorników, nie pokrywa się z tą faktycznie wywożoną przez firmy.

Wpuszczanie ścieków z nieszczelnych szamb w wody gruntowe jest karane jako wykroczenie z ustawy o utrzymaniu porządku. Wskazano w niej obowiązek faktycznego gromadzenia nieczystości w takich zbiornikach (art. 5 ust. 1 pkt 3a) oraz pozbywania się ich w sposób zgodny z przepisami ustawy i odrębnymi. Za naruszenie tych przepisów grozi grzywna.

Problem występuje nawet w regionie Wielkich Jezior Mazurskich. Jak się okazało, brakuje tam wystarczającej ochrony przed zanieczyszczeniem i degradacją wód. Nadzór nad odprowadzaniem ścieków z szamb NIK uznaje za nieskuteczny, dają też o sobie znać wieloletnie zaniedbania w gospodarowaniu ściekami z wód opadowych i roztopowych. ©?

Tak uważa Najwyższa Izba Kontroli. Za problem uznaje też brak rzeczywistej kontroli nad nieprawidłowo opróżnianymi szambami.

Wyniki kilku kontroli ujawnił właśnie w Katowicach prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski uczestnikom XV Samorządowego Forum Kapitału i Finansów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów