Zerwany festiwal w Opolu: zapłacimy wszyscy

Prezydent Opola i prezes TVP zapowiadają walkę w sądzie. Jeśli złożą pozwy, czeka ich długi proces. Odszkodowanie zapłacą nie oni, ale podatnicy.

Aktualizacja: 24.05.2017 07:10 Publikacja: 23.05.2017 18:30

Zerwany festiwal w Opolu: zapłacimy wszyscy

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Telewizja Polska zapowiada, że w związku z wypowiedzeniem umowy przez Opole na organizację 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej wystąpi do sądu z pozwem przeciwko miastu. Zdaniem Jacka Kurskiego, prezesa TVP, prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski ponosi odpowiedzialność za to, że 9 czerwca festiwalu w Opolu nie będzie. TVP będzie się domagać wielomilionowego odszkodowania, bo przeniesienie festiwalu w tak krótkim czasie do innego miasta rodzi olbrzymie koszty.

Z kolei prezydent Opola wypowiedział umowę 22 maja w trybie natychmiastowym z powodu nienależytego jej wykonania przez TVP. I też zapowiedział pozew o odszkodowania. Przyczyna to wycofanie się z festiwalu wielu znanych artystów, co obniża jego rangę i niekorzystnie wpływa na wizerunek miasta.

W tym sporze najważniejsze będzie ustalenie, która ze stron i w jakim zakresie ponosi winę za odwołanie imprezy.

Artyści i pozwy

Tłem konfliktu są dywagacje dotyczące „cenzurowania listy artystów” mogących wystąpić na festiwalu, czemu jednak TVP stanowczo zaprzecza. W mediach głośno było jednak o rezygnacji Kayah oraz Maryli Rodowicz. Rzecz w tym, że uzasadnienie Rodowicz nie jest klarowne: najpierw na swoim profilu na FB podała, że mimo rezygnacji Kayah będzie w Opolu świętować swoje 50-lecie. Dzień później, po śmierci swojej mamy, napisała jednak, że „atmosfera politycznego skandalu oraz dramat rodzinny spowodowały, że zdecydowała się zrezygnować z koncertu 50-lecia, który miał się odbyć na festiwalu w Opolu”. Po tym nastąpiły liczne rezygnacje artystów z udziału w festiwalu.

Choć kodeks cywilny przewiduje takie sytuacje, to dopiero sąd rozstrzygnie, kto ma rację: TVP czy miasto.

Szukanie winnego

Wydaje się, że deklaracje artystów pozwalają mówić o braku możliwości organizacji w założonej przez miasto i TVP formie. Problem tkwi w tym, czy organizacja festiwalu w sposób określony w umowie stała się niemożliwa z winy czy bez winy TVP.

– Jeżeli rzeczywiście doszło do prewencyjnej „cenzury” artystów, a tak można interpretować informacje o zakazie występu Kayah, to możemy mówić o zawinieniu TVP – wskazuje Zbigniew Krüger, adwokat z Poznania.

W takiej sytuacji miasto mogło od umowy odstąpić. A jeśli poniosło szkodę, może żądać od TVP odszkodowania (art. 415 i 493 kodeksu cywilnego). Należy jednak zbadać, czy kontraktu nie można było wykonać częściowo w ustalonym zakresie, co normalnie jest wręcz wskazane.

– Po wycofaniu się Maryli Rodowicz organizacja festiwalu, którego ważną częścią miał być być jej benefis, przestaje mieć sens i znaczenia. Miasto ma zatem pełne prawo do odstąpienia od umowy, niezależnie od tego, czy TVP odpowiada za tę sytuację – dodaje mecenas Krüger.

Pozostaje jeszcze pytanie, czy Opole mogło odstąpić od umowy w trybie natychmiastowym, czy nie powinno najpierw wyznaczyć TVP terminu na przywrócenie prawidłowego wykonywania umowy i uratowanie festiwalu.

– Kontrahenci powinni pamiętać, że winni są sobie lojalność kupiecką – wskazuje adwokat Krzysztof Czyżewski. W razie przegranej odszkodowanie zapłacą albo TVP, albo miasto, a nie ich szefowie.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego