Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju pochwaliło się nową wersją specustawy mieszkaniowej. Od poprzedniej różni się o 180 stopni. Resort ugiął się pod falą krytyki i zmienił diametralnie swoją propozycję. Teraz to rada gminy, a nie wojewoda, będzie decydować, czy na określonej działce miejskiej wolno postawić blok czy też nie. Nowa propozycja również budzi emocje wśród ekspertów.
Fala krytyki
Chodzi o projekt ustawy ws. ułatwień w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, czyli tzw. specustawy mieszkaniowej.
Przewiduje ona szybką ścieżkę pozyskiwania gruntów miejskich pod nowe budynki wielorodzinne. Dziś jest z tym ogromny problem.
– Brakuje ziemi, a jednocześnie na terenie miast leżą odłogiem tysiące hektarów ziemi rolnej oraz po dawnych zakładach przemysłowych. Nasz projekt to zmieni – przekonywał wielokrotnie Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju.
Pierwotnie projekt przewidywał, że wojewoda będzie wydawał decyzje lokalizacyjne w sprawie budowy bloków. Władze miasta miały jedynie wydawać opinię inwestorowi w tej sprawie. Swą decyzję wojewoda miał prawo wydać, nawet jeżeli miejscowy plan przewidywał całkowicie inne przeznaczenie dla danej działki.