Subwencja oświatowa ma być uzależniona od liczby oddziałów oraz od liczby uczniów w danej jednostce samorządu terytorialnego. Teraz pieniądze są naliczane na ucznia. Zgodnie z zapowiedziami wysokość środków dla małych szkół ma być zróżnicowana ze względu na zamożność gminy. Premiowana ma być też jednozmianowość. Takie zmiany w ustawie o finansowaniu zadań oświatowych planuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Mają się znaleźć w projekcie, który trafi do konsultacji w drugiej połowie maja.
Kara za zmiany
– Chodzi o premiowanie szkół z mniej licznymi oddziałami. Kosztuje przecież nie nauka konkretnego ucznia, ale utworzenie oddziału. Koszty prowadzenia siedmioosobowej i siedemnastoosobowej klasy są takie same – mówi Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
I dodaje, że Związek postulował, aby zmiany szły w tym kierunku. Oceny propozycji się jednak nie podejmie, bo musiałby najpierw zobaczyć symulacje, jak rozłoży się subwencja. Na razie wiadomo, że na oddział będzie wypłacane kilkadziesiąt tysięcy złotych, a subwencja na ucznia zostanie obniżona z ok. 5 tys. zł do ok. 2 tys.
– Niepokoją mnie jednak zapowiedzi MEN, że subwencja ma starczyć na ok. 80 proc. wynagrodzeń nauczycieli – mówi Marek Olszewski.
Algorytm subwencji najprawdopodobniej od 2019 r. będzie promował szkoły, w których nie ma dwuzmianowości. W efekcie trudniej będzie rodzicom zapisać dziecko do szkoły spoza rejonu.