„Rzeczpospolita" jako pierwsza poznała wyniki raportu NIK, z których wynika, że jakość wód w polskich rzekach jest niska. Z ocenionych w 2016 r. 1630 wód powierzchniowych w rzekach tylko 178 zbadanych odcinków (10,9 proc.) osiągnęło stan dobry, a stan pozostałych 1452 (89,1 proc.) oceniono jako zły. Nawet na obszarach chronionych przeważają wody o złym stanie.
NIK krytycznie ocenia monitoring rzek prowadzony przez inspekcję.
Nieprawidłowości występowały już na etapie programowania monitoringu. Ograniczano jego zakres w wojewódzkich programach na lata 2013–2015 i 2016–2020. W efekcie programy nie spełniały wymogów zawartych w przepisach krajowych i były niezgodne z prawem Unii Europejskiej – alarmuje Izba.
Wykryty przez nią paradoks polega na tym, że mimo zrealizowania 100 procent planu wojewódzkich programów, wykonany monitoring okazał się niepełny. Wszystko dlatego, że już w założeniach dopuszczano możliwość częściowego wykonania zadań, a główny inspektor ochrony środowiska to akceptował.
Jedną z przyczyn były ograniczone fundusze Inspekcji Ochrony Środowiska. Prowadzony monitoring rzek dostosowywano do wysokości środków finansowych otrzymywanych z budżetu państwa i z krajowych funduszy ekologicznych zamiast do rzeczywistych potrzeb. Taki model finansowania, wymagający od wojewódzkich inspektorów corocznego aplikowania do krajowych funduszy ekologicznych o środki, z niepewnym zresztą skutkiem, NIK oceniła negatywnie.