ZUS kwestionuje pozorne umowy i żąda od nich składek

Kontrolerzy już teraz mają możliwości weryfikowania umów sprzed lat. Niebawem zyskają kolejne uprawnienia.

Publikacja: 05.04.2017 07:48

ZUS kwestionuje pozorne umowy i żąda od nich składek

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Dziś Sejm zajmie się nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, do której rząd na ostatniej prostej dopisał nowy ważny przepis.

Tuż przed wysłaniem nowelizacji do Sejmu w projekcie pojawił się art. 38a, w myśl którego ZUS będzie mógł po zmianach swobodnie ustalać, która z kilku firm zatrudniająca daną osobę ma zapłacić za nią składki.

– Ten przepis daje ZUS ogromne możliwości wyboru, od którego przedsiębiorcy będzie chciał ściągnąć składki za daną osobę – zauważa Andrzej Radzisław, radca prawny współpracujący z kancelarią LexConsulting.pl. – Finalnie nie będzie wiadomo, na kogo po latach spadnie obowiązek uregulowania należności. Przepisy powinny zostać doregulowane – zaznacza.

Do tej pory, jeśli ZUS kwestionował rozliczenia dwóch firm dotyczące zatrudnienia tej samej osoby, musiał zwrócić składki jednej i zażądać pełnej zapłaty od drugiej.

Przykładowo takie przypadki dotychczas były w służbie zdrowia. Lekarze po godzinach byli zatrudniani w zewnętrznych firmach i bez wychodzenia z gabinetu pracowali nadal. ZUS powszechnie kwestionuje takie umowy na podstawie art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ten przepis daje mu możliwość ściągnięcia od szpitala składek należnych od wynagrodzeń lekarzy w zewnętrznych firmach.

Podobnie było w przypadku tzw. outsourcingu pracowniczego. W ostatnich latach wiele firm fikcyjnie przeniosło swoich pracowników do zewnętrznych firm, aby zaoszczędzić na składkach od ich wynagrodzeń. ZUS skutecznie kwestionuje takie operacje jako pozorne i ściąga składki od pierwotnego pracodawcy.

Po zmianach kontrolerom łatwiej będzie kwestionować przypadki, gdy kilka firm, np. działających w ramach jednej grupy kapitałowej, zawierało umowy-zlecenia z tą samą osobą. W poprzednich latach zdarzało się, że było to wykorzystywane do zaniżania składek ZUS w ten sposób, że były one płacone od umowy na 50 zł, dzięki czemu pozostałe firmy nie musiały płacić wyższych składek od kolejnych umów opiewających nawet na kilka tysięcy złotych. Nowe przepisy pozwolą ZUS ustalić, że składki musi zapłacić ta firma, która wypłacała zleceniobiorcy najwyższe wynagrodzenie. Albo takiej, z której będzie najłatwiej ściągnąć należności, bo pozostałe spółki zostały już wyrejestrowane. Nowe przepisy dają bowiem ZUS ogromną swobodę we wskazywaniu podmiotu, który będzie musiał uregulować zaległości. ©?

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.rzemek@rp.pl

Opinia

Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ZUS

Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych należności z tytułu składek ulegają przedawnieniu po upływie pięciu lat, licząc od dnia, w którym stały się wymagalne. Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest więc przez samo prawo zobligowany dochodzić należności za wskazany okres. Prawo jest identyczne dla wszystkich obywateli, wszystkich klientów ZUS, bez względu na wysokość przychodów, jakie osiągają. Nie pozwala traktować nam kogokolwiek szczególnie. Jeżeli ktoś decyduje się zawrzeć umowę dla pozoru, to bierze na siebie ryzyko konsekwencji takiego postępowania.

Dziś Sejm zajmie się nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, do której rząd na ostatniej prostej dopisał nowy ważny przepis.

Tuż przed wysłaniem nowelizacji do Sejmu w projekcie pojawił się art. 38a, w myśl którego ZUS będzie mógł po zmianach swobodnie ustalać, która z kilku firm zatrudniająca daną osobę ma zapłacić za nią składki.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP