William LaFontaine,dyrektor generalny działu własności intelektualnej w IBM: Komputery nas nie zastąpią

W przyszłości systemy kognitywne będziemy mieć w komórkach. Będą gromadzić dane o tym, gdzie się znajdujemy i przemieszczamy, ale także o naszych decyzjach i rozmaitych preferencjach – mówi William LaFontaine, dyrektor generalny działu własności intelektualnej w IBM.

Aktualizacja: 20.09.2016 15:10 Publikacja: 20.09.2016 13:57

William LaFontaine, dyrektor generalny działu własności intelektualnej w IBM.

William LaFontaine, dyrektor generalny działu własności intelektualnej w IBM.

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Widział pan może najnowszy dokument Wernera Herzoga „Lo i stało się"? Opowiada o początkach internetu i o jego obecnym wykorzystaniu z perspektywy reżysera - starszego pana, zadziwionego tym, dokąd zaszliśmy przez tych trzydzieści lat.

William LaFontaine: Jeszcze nie miałem okazji, ale w takim razie muszę obejrzeć. Ale skoro rozmawiamy o filmach: właśnie wchodzi do kin amerykański film „Morgan", który wprawdzie nie jest poświęcony kognitywnym komputerom, którymi się zajmuję, ale za to nawiązaliśmy współpracę z jego producentem i –- nauczyliśmy nasz kognitywny system Watson, tworzenia trailera: po wgraniu w niego setek filmowych trailerów, wybrał z filmu „Morgan" fragmenty, z których następnie stworzył taki trailer. Wyniki można obejrzeć sobie na YouTube – w trzy dni dwuminutowy trailer obejrzany został 2 mln razy. To był ciekawy sposób zaprezentowania, jak kognitywne komputery potrafią tworzyć.

Trailer wygląda jak normalny?

Tak, jest absolutnie świetny: komputer potrafi rozróżniać różne rodzaje scen, a nawet to, jak je ze sobą komponować, by „wciągały" ludzi.

Czym normalny komputer, jaki mamy w domu różni się od kognitywnego?

Normalny komputer jest świetny do przechowywania i porządkowania danych. Umie liczyć, więc można wykorzystywać go do projektowania samolotów czy fabryk, albo do rozmaitych analiz biznesowych. Wrzucone w niego dane przekładają się na numeryczną odpowiedź. A kognitywne komputery potrafią komunikować się z ludźmi. Najpierw muszą się jednak nauczyć, jak ludzi rozumieć. Sposób, w jaki mówimy my, ma zawsze podłoże sytuacyjne i kontekstowe.

Jak to się robi?

Trenujemy je, mówiąc do nich. Uczymy też stawiać tezy. W tradycyjnym systemie komputerowym dwa plus dwa to zawsze cztery. Ale w prawdziwym życiu, jak wszyscy wiemy, nie zawsze jest tak, że jeśli wydarzy się jedno zdarzenie, na pewno wydarzy się jakieś kolejne. Kognitywny komputer robi wiele błędów, na których się jednak uczy. Np. kiedyś Watson nie potrafił rozróżnić tego, że „Ameryka Północna" może oznaczać USA, ale może też Kanadę, albo w ogóle oba te kraje równocześnie, w zależności od kontekstu. Tradycyjne komputery będą z nami jeszcze przez wiele lat, ale te nowe otwierają przed nami zupełnie nowe możliwości.

Jakie sektory już wykorzystują i będą wykorzystywać kognitywne komputery?

Łatwiej byłoby wymienić, które nie będą. Ale na pewno jednym z obszarów, w którym kognitywne komputery mocno się spopularyzują, będzie opieka zdrowotna. Na wiele sposobów. Np. wspierając wiedzą lekarzy, choć oczywiście nigdzie nie zastąpią ludzi. Wielu lekarzy musi diagnozować choroby, z którymi nigdy wcześniej się nie zetknęli. Zwłaszcza w przypadku raka, który występuje w bardzo różnych postaciach. Watson potrafi przyswoić wiedzę z całej bazy szpitala lub nawet całej bazy zdrowotnej jakiegoś kraju i udostępnić ją lekarzom. Oczywiście sam nie stawia żadnych diagnoz. Po prostu analizuje otrzymane informacje w oparciu o swoją „wiedzę" i stawia tezę porównując już posiadane w pamięci podobne przypadki.

Skąd pochodzi pamięć Watsona?

Najpierw wczytaliśmy w niego wszystkie czasopisma medyczne, jakie istnieją na świecie, w międzyczasie tłumacząc je na potrzeby tej operacji z języków, których Watson nie rozumie. Następnie wczytaliśmy wszelkie informacje na temat istniejących na świecie leków , a następnie same historie chorób znajdujące się w bazach wykorzystujących Watsona szpitali. Nauczyliśmy system jak czytać karty zdrowia pacjenta. Wszystkie dane pochodzące ze szpitali są oczywiście całkowicie anonimowe. Jeśli ktoś ma raka piersi, w systemie pojawi się informacja o rozwoju choroby czy wieku pacjentki, ale nikt nigdy nie dowie się, kim była. Uczymy też Watsona analizować obrazy, żeby mógł rozpoznawać np. raka piersi poprzez porównanie tego, co widzi z historyczną bazą zdjęć dokumentującą tą samą chorobę. IBM kupuje takie dane od szpitali i ma je na własność, niektóre użyczają nam ich bezpłatnie, by móc potem korzystać z bazy, a np. w Skandynawii wszystkie historie chorób są w ogóle własnością państw, które też nam je udostępniają.

Te dane zostają w pamięci systemu?

Tak. Codziennie system powiększa swoje zasoby o miliony nowych dokumentów.

Część osób na pewno nie będzie się czuła zbyt bezpiecznie wiedząc , że dotyczące ich informacje znalazły się w takim systemie.

Bardzo dużo inwestujemy w zabezpieczanie tych danych. One są tam przechowywane bez jakichkolwiek informacji pozwalających na zidentyfikowanie konkretnych osób, dane są też szyfrowane. Nawet gdyby ktoś chciał je wykraść, wiele by potem z tym zrobić nie mógł. Mamy dziesiątki tysięcy specjalistów, którzy codziennie obserwują systemy bezpieczeństwa naszych klientów i zapobiegają potencjalnie groźnym zdarzeniom. Osobiście uważam, że ludzie zdecydowanie za bardzo przejmują się kwestiami prywatności w przypadku danych medycznych. Wiele z tych danych to w ogóle nie są dane wrażliwe, a -odpowiednio wykorzystane - mogą mieć wielką wartość.

Co, jeśli Watson pomyli się w jakiejś swojej diagnozie? Kto wtedy jest odpowiedzialny?

Nie budujemy systemu, który ma zastąpić lekarza. System poda mu informacje precyzujące, dlaczego postawił taką, a nie inną diagnozę, ale decyzję podejmuje lekarz. System ma jednak dostęp do takiej ilości informacji, do jakiej nigdy nie miał dostępu żaden doktor. Stąd ryzyko, że się pomyli, jest znacznie mniejsze niż w przypadku człowieka. Pomimo wszystko, Watson wyłącznie rekomenduje.

Jakie jeszcze sektory wykorzystują komputery kognitywne?

Na pewno w bankowości, a generalnie w każdej dziedzinie, gdzie przydatne jest gromadzenie i analizowanie ogromnych zasobów informacji i wiedzy. Np. rodzina, w której rodzice zbliżają się już do emerytury, a mają trójkę dzieci, chce zabezpieczyć się finansowo na resztę życia. Watson potrafi przeanalizować dla nich wszystkie możliwe opcje inwestycji.

Czy Watson potrafi przewidzieć kryzys finansowy?

Bardzo trudno jest prognozować zachowania ludzi i ich decyzje, a tutaj one mają duże znaczenie. Watson nie wie kto na przykład będzie następnym prezydentem Brazylii. Na pewno potrafi prognozować pogodę. W ubiegłym tygodniu mieliśmy burzę przechodzącą przez wschodnie wybrzeże USA. Watson przewidział, że ominie Nowy Jork i że opady deszczu będą tam w tym czasie znacznie mniejsze od przewidywanych. To pozwoliło zaoszczędzić miastu przygotowań do akcji ratowniczych.

Jak robotyka i systemy kognitywne wpłyną na rynek pracy?

Wspólnie z Hiltonem stworzyliśmy robota, który jest recepcjonistą w hotelach, a w Japonii powstał już robot Pepper, który „pracuje" w salonach sprzedaży. To czasem ma swoje korzyści. Dla Japończyka czasem znacznie prostsze jest zapytanie o coś robota niż żywą osobę, wynika to z różnic kulturowych. Dlatego Watson jest już dziś wykorzystywany w Japonii w miejscach, w których udziela się pomocy i informacji. Ale prawdziwą rewolucją Watson może być w opiece nad starszymi osobami. Większość starszych osób, kiedy zniedołężnieją, nie chce iść do domu opieki – wolą zostać we własnych domach. Taki domowy robot mógłby to umożliwić, bo umie się komunikować i jest w stanie podołać różnym obowiązkom. Roboty dadzą takim osobom, w jakimś zakresie samodzielność.

Ale za rękę ich nie potrzymają.

Nie, ale samo to, że dadzą im wolność, już jest sporą wartością.

W USA roboty piszą artykuły za dziennikarzy.

Ja wciąż upieram się przy tym, że roboty raczej poszerzą możliwości, jakie mamy, a nie im coś zabiorą. Technologie zmieniają sposób w jaki pracujemy, w rezultacie czego oczywiście pewne zawody z czasem zanikają. Np. ludzie często dzwoniąc do call centre, najczęściej w ogóle nie wiedzą, jakie konkretnie chcą zadać pytanie - chcą rozwiązania jakiegoś problemu, a osoba po drugiej stronie próbuje odgadnąć, o co konkretnie chodzi. W rezultacie często zdarza się, że po wykonaniu takiego telefonu zostają z wrażeniem, że nie dostali odpowiedzi na nurtujące ich pytanie. Kiedy to system kognitywny odpowiada na ich pytania, działa trochę inaczej. Na zadane pytanie odpowiada pytaniem im krok po kroku próbuje ustalić, o co konkretnie chodzi. Bo to nie pytanie, jakie się zadaje, jest w takiej sytuacji ważne, tylko to, które powinno się było zadać. To oczywiście za jakiś czas zmieni sposób, w jaki są zorganizowane call centres, ale technologie od dawna wymuszają na rynku tego rodzaju zmiany.

Czy w przyszłości będziemy mieć Watsona w smartwatchu i będziemy mogli zadać mu pytanie: „Jaki tytuł miał ten film, który oglądałam 20 lat temu, ten z kobietą w czerwonej sukni"?

W przyszłości systemy kognitywne będziemy mieć w komórkach. Będą gromadzić dane o tym, gdzie się znajdujemy i przemieszczamy, ale także o naszych decyzjach i rozmaitych preferencjach. Więc jeśli spyta go pani o wspomniany film, natychmiast przeszuka całą bazę filmów i wróci do pani z tym fragmentem z kobietą w czerwonej sukni.

Czy to nie przerażające?

Nie, bo to to samo, co robi pani dziś sama i co jest naturalne. Poszukując takiej sceny, wrzuca pani słowa-klucze w internetową wyszukiwarkę. System w komórce po prostu ułatwi pani życie.

W jakich krajach firmy i organizacje korzystają z państwa systemu?

Jest wykorzystywany w 40 krajach świata, działa w ośmiu językach. Po polsku jeszcze nie, zaczęliśmy od angielskiego, hiszpańskiego, chińskiego, niedawno dodaliśmy koreański. Najczęściej robimy to z lokalnymi partnerami. Wersję arabską stworzyliśmy np. we współpracy z firmą działającą na Bliskim Wschodzie. Ale nadejdzie dzień, w którym Watson będzie zdolny mówić w każdym języku. Trzeba go będzie oczywiście nauczyć slangu i wyczucia słownictwa, w każdym języku rozmaitych słów można używać w inny sposób, niż wskazywałoby na to ich słownikowe znaczenie.

Czy w Polsce korzysta z Watsona jakaś firma?

Tak, przykładowo jeden z polskich start-upów, Jazzy Innovations wykorzystuje funkcjonalności Watsona do analizy wydźwięku opinii i emocji klientów.

Jakie są pana ulubione sposoby zastosowania tego systemu?

Chyba Medtronic – to firma zajmująca się m.in. produkcją pomp insulinowych. Stworzyliśmy dla nich aplikację, która – monitorując stan zdrowia osób chorych na cukrzycę uczy się ich organizmu i z czasem zaczyna przewidywać spadki poziomu cukru we krwi. Bazuje przy tym na takich informacjach o tym, co dana osoba zjadła, jak organizm na to zareagował, jaka jest pogoda i jak mogła na niego wpłynąć. Wyniki takich obserwacji w przypadku każdej osoby będą różne. Kiedy poziom cukru spada, aplikacja natychmiast informuje, że czas coś zjeść , żeby zapobiec kłopotom. Z firmą Under Armour stworzyliśmy opaskę, która monitoruje kondycję organizmu i podpowiada, ile ćwiczyć i odpoczywać, by być w najlepszej formie oraz porównywać własną kondycję z kondycją innych osób.

Ale są i całkiem inne zastosowania. Watson może być np. przydatny przy analizie zmian prawnych zachodzących na rynku. Umożliwia zgromadzenie całej wiedzy na temat wszystkich regulacji prawnych w danym kraju i przeanalizowanie tego, jaki wpływ mają na prowadzenie jakiejś konkretnej firmy oraz wskazanie, co zmienić w firmie w momencie zmian w prawie, by się do tych zmian dostosować. Dla wielkich banków zmiany w prawie mają ogromne znaczenie i przełożenie na ich faktyczną codzienną działalność. I tu Watson może się przydać. Ale jego zastosowania są nieograniczone. Np. turystyka. Już dziś istnieje np. portal umożliwiający zaplanowanie podróży po wpisaniu podstawowych informacji na temat swojej rodziny (np. mam dwójkę dzieci, chcę się zrelaksować, ale i pozwiedzać). Zaletą takiego systemu jest to, że on odpowiada na niezadane pytanie. Bo czy ja wiedziałem, że chcę jechać do Chorwacji? Nie pytałem o nią - to system wybrał mi ją, wiedząc, czego potrzebuję w czasie wakacji i czym się interesuję. Ale Watson potrafi też np. gotować.

Słucham?

Naprawdę. Zaczęliśmy się kiedyś zastanawiać czy skoro Watson uczy się tyle rzeczy, to czy mógłby się np. nauczyć gotować? Stworzyliśmy aplikację, którą nazwaliśmy Chef Watson i zaopatrzyliśmy Watsona w niezliczoną liczbę przepisów kulinarnych. A on już sam wyciągnął z nich wnioski, jakie składniki należy ze sobą komponować, by powstała potrawa. Przy czym niektóre Watson łączy w zaskakujące sposoby, niewykorzystywane przez ludzi. Z jego przepisów powstała książka kucharska, która zawiera np. przepis na pikantny kompot z suszonych owoców. Jak korzystać z takiego rozwiązania komercyjnie? Wiele firm produkuje dziś już catering dowożony klientom każdego dnia. One poszukują nowych innowacyjnych przepisów, które mogłyby zaintrygować Millienialsów i Watson im w tym pomaga.

Współpracujecie z jakimiś producentami ubieralnych gadżetów?

Tak, np. z Apple i Fitbitem i tak, jest to kierunek, w którym chcielibyśmy się rozwijać. Z Apple tworzymy np. aplikacje do takich urządzeń, które są stosowane w przemyśle. Mam nadzieję, że także w Polsce rozwinie się rynek takich aplikacji i że w ich wymyślanie włączą się lokalne start-upy. Z czasem nie tylko naukowcy będą widzieć największe korzyści płynące z rozwoju systemów kognitywnych – wejdą do użycia w bardziej „miękkich" dziedzinach życia i wtedy się z nimi naprawdę zżyjemy.

CV

William LaFontaine jest dyrektorem generalnym działu własności intelektualnej w IBM. W koncernie pracuje od 2000 roku, wcześniej był m.in. wiceszefem działu superkomputerów, analiz i rynków kognitywnych. Jest doktorem nauk ścisłych (doktoryzował się na Wydziale Nauk o Materiałach na Uniwersytecie Cornella w USA).

Rzeczpospolita: Widział pan może najnowszy dokument Wernera Herzoga „Lo i stało się"? Opowiada o początkach internetu i o jego obecnym wykorzystaniu z perspektywy reżysera - starszego pana, zadziwionego tym, dokąd zaszliśmy przez tych trzydzieści lat.

William LaFontaine: Jeszcze nie miałem okazji, ale w takim razie muszę obejrzeć. Ale skoro rozmawiamy o filmach: właśnie wchodzi do kin amerykański film „Morgan", który wprawdzie nie jest poświęcony kognitywnym komputerom, którymi się zajmuję, ale za to nawiązaliśmy współpracę z jego producentem i –- nauczyliśmy nasz kognitywny system Watson, tworzenia trailera: po wgraniu w niego setek filmowych trailerów, wybrał z filmu „Morgan" fragmenty, z których następnie stworzył taki trailer. Wyniki można obejrzeć sobie na YouTube – w trzy dni dwuminutowy trailer obejrzany został 2 mln razy. To był ciekawy sposób zaprezentowania, jak kognitywne komputery potrafią tworzyć.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację