Rz: Ma pan duże doświadczenie w kierowaniu spółkami z różnych branż. Był pan prezesem m.in.: Carlsberg Polska, LOT czy Ruchu. W przeszłości nie był pan jednak związany z branżą farmaceutyczną. Skąd wzięło się zainteresowanie Biomedem Lublin?
W przeszłości kierowałem dużymi spółkami, ale nie byłem w nich udziałowcem. Tworzyłem wartość dla innych. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że warto zrobić coś również dla siebie. Szukałem spółki produkcyjnej, przed którą stoją wyzwania i gdzie miałbym drogę do objęcia znaczącego pakietu w akcjonariacie. Jednocześnie chciałem wykorzystać swoje doświadczenie restrukturyzacyjne. Zdecydowałem się na inwestycję w Biomed-Lublin, ponieważ portfolio produktów spółki ma ogromny potencjał. Już dziś 40 proc. sprzedaży firmy trafia na eksport. Niektóre produkty są unikalne i są liderami w swoich kategoriach. Potencjał wzrostu jest bardzo duży. Barierami tego wzrostu są obecnie brak środków na inwestycje w moce produkcyjne oraz ograniczone zasoby na działania marketingowe i sprzedażowe. Spółka ma też wiele obiecujących projektów, które w ostatnich latach ze względu na brak pieniędzy zostały odłożone na później. Po pokonaniu krótkoterminowych wyzwań będziemy je wprowadzali w życie.
Objął pan już 1 mln akcji. Kolejny 1 mln akcji ma zostać objęty do 20 września. Docelowo chce pan być największym akcjonariuszem?
W tej chwili robimy wszystko, by zapewnić spółce finansowanie. Jest to w interesie wszystkich akcjonariuszy. Walne zgromadzenie zaakceptowało plan warrantów. Jeżeli wszystko się potoczy zgodnie z planem, to docelowo – do końca 2019 r. – będę miał 10 mln akcji. Przy aktualnym układzie akcjonariatu będę posiadał najwięcej papierów. Chcę być znaczącym akcjonariuszem, który będzie miał wpływ na funkcjonowanie spółki.
Czy w najbliższych kwartałach spółka przeprowadzi publiczną emisję akcji?