Wierzę w sukces polskiego black hawka

Bylibyśmy niezmiernie dumni, gdyby to nasza załoga wyprodukowała i sprzedała śmigłowce dla Wojska Polskiego. Jeśli wygramy postępowanie, produkcja dla Polski będzie dla nas absolutnym priorytetem – mówi Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec.

Aktualizacja: 07.09.2017 07:41 Publikacja: 06.09.2017 19:41

Wierzę w sukces polskiego black hawka

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Rz: Jak wygląda tegoroczna oferta PZL Mielec na MSPO?

Janusz Zakręcki: Prezentujemy niezmiennie śmigłowiec Black Hawk S-70i produkowany w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu. W tym roku w nowej konfiguracji. Konsekwentnie pokazujemy najważniejszą cechę naszej maszyny: S-70i to śmigłowiec, który można łatwo rekonfigurować, jest bardzo elastyczny, prosty w dostosowaniu do bieżących potrzeb użytkownika. W ubiegłym roku prezentowaliśmy maszynę z pełnym uzbrojeniem, w tym przeciwpancernym, teraz w konfiguracji poszukiwawczo-ratowniczej, uzbrojonej w karabiny maszynowe.

Jak została odebrana zeszłoroczna prezentacja black hawka z pełnym uzbrojeniem?

Była sukcesem. Prezentacja obejmowała manewry Anakonda 2016, targi lotnicze Farnborough i oczywiście MSPO Kielce. Zainteresowanie jest bardzo duże. Nie mogę niestety podzielić się tutaj szczegółami ze względu na tajemnicę handlową. Na świecie jest spore zapotrzebowanie na takie maszyny – śmigłowce niekoniecznie typowo szturmowe, które jednak mają dużą siłę ognia. Prowadzimy rozmowy, konkrety ujawnimy, kiedy będą podpisywane kontrakty.

Porozmawiajmy więc o kontraktach, o których wiemy i możemy rozmawiać. Dostarczycie śmigłowce do Kalifornii dla straży pożarnej.

Takie zastosowanie black hawka także wpisuje się w najważniejszą cechę tej maszyny – wielozadaniowość. Helikopter cywilny to nowość w naszej ofercie.

Hrabstwo Los Angeles wybrało naszą ofertę, z czego jesteśmy dumni. Podpisane porozumienie zakłada dostarczenie do końca roku dwóch maszyn w konfiguracji przeciwpożarowej, obie są w tym momencie w produkcji. Opcjonalnie w grę wchodzą trzy kolejne. To bardzo ciekawy kontrakt, który wymaga od nas modyfikacji śmigłowca do tego typu misji, Black Hawk jest jednak konstrukcją tak elastyczną, że nie będziemy mieli z tym problemów.

Czy dostawy śmigłowców w wersji niemilitarnej są obecnie priorytetem PZL?

Black Hawk jest zdecydowanie śmigłowcem wojskowym, tak został zaprojektowany. Sprzedajemy nasze helikoptery głównie dla armii i sił pokrewnych – straży granicznej, gwardii, policji itp. Nasze cele produkcyjne są jednak uzależnione od potrzeb klientów. Śmigłowce przeciwpożarowe dla Los Angeles jesteśmy w stanie wykonać w ramach istniejącej linii produkcyjnej, która jest bardzo uniwersalna. Jeśli pojawi się nowy klient, z wymogami nowej konfiguracji, zrobimy ją. Priorytetem jest po prostu kolejność zamówień.

Jak przedstawia się sprawa z zamówieniem dla polskich sił specjalnych?

Jesteśmy zwarci i gotowi, czekamy na zapytania ofertowe. Uważamy, że nasza maszyna doskonale trafia w potrzeby polskiego rządu. Chcemy, by polscy żołnierze latali Black Hawkiem, bo to bardzo dobry śmigłowiec, wybrany przez 30 krajów, na świecie w użytku jest już 3000 tych maszyn. Najważniejsze jednak, że oferujemy MON śmigłowiec produkowany w Polsce przez 1700 polskich pracowników, bylibyśmy niezmiernie dumni, gdyby to nasza załoga wyprodukowała i sprzedała maszyny dla Wojska Polskiego. Jeśli wygramy postępowanie zakupowe, produkcja dla Polski będzie dla nas absolutnym priorytetem i ogromną szansą.

Co pan przez to rozumie?

PZL są przede wszystkim eksporterem. Eksport to podstawa naszej działalności. Wokół nas jest wiele bardzo obiecujących rynków. Mówię o krajach dawnego bloku wschodniego, które – tak jak my – należą do NATO, używają – tak jak my – rosyjskiego sprzętu i planują jego wymianę. Są państwa, gdzie latają jedynie dwa czy trzy śmigłowce z całej floty, bo pozostałe są uziemione. Te państwa szukają alternatywy dla starych, radzieckich maszyn. Black hawk jest pożądaną opcją, ale oni patrzą na to, co się wydarzy w Polsce. Jeśli uda nam się sprzedać śmigłowce w naszym kraju, pojawią się kolejne zamówienia. Trwają rozmowy w tej sprawie.

A co jeśli nie wygracie?

Będziemy bardzo zawiedzeni. Dla mnie, człowieka związanego z przemysłem lotniczym od 25 lat, wydaje się bardzo dziwne, że mając w Polsce producenta wspaniałego sprzętu, który zna potrzeby naszego kraju, MON nie zdecydował się jak dotąd kupić od nas ani jednego śmigłowca. Dla mnie osobiście i dla naszej załogi dostarczenie maszyn Wojsku Polskiemu to sprawa wizerunkowa.

Co się wydarzy patrząc ze strony ekonomicznej?

Trudno powiedzieć, ciągle walczymy o innych klientów. Pamiętajmy jednak, co się stało dwa lata temu, gdy rząd polski podjął decyzję o kupnie śmigłowca Caracal. Musieliśmy dokonać restrukturyzacji zatrudnienia. Nie chciałbym, żeby doszło ponownie do takiej sytuacji.

Nie czekacie jednak z założonymi rękami?

Oczywiście, że nie. Cały czas poszerzamy ofertę i przygotowujemy się na każdy możliwy scenariusz. Oprócz śmigłowców produkujemy i sprzedajemy również samoloty M28. Wdrażamy nowe, przyszłościowe technologie, które będą miały zastosowanie w produkcji lotniczej, niekoniecznie przy śmigłowcu Black Hawk, ale także przy innych wyrobach.

Rz: Jak wygląda tegoroczna oferta PZL Mielec na MSPO?

Janusz Zakręcki: Prezentujemy niezmiennie śmigłowiec Black Hawk S-70i produkowany w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu. W tym roku w nowej konfiguracji. Konsekwentnie pokazujemy najważniejszą cechę naszej maszyny: S-70i to śmigłowiec, który można łatwo rekonfigurować, jest bardzo elastyczny, prosty w dostosowaniu do bieżących potrzeb użytkownika. W ubiegłym roku prezentowaliśmy maszynę z pełnym uzbrojeniem, w tym przeciwpancernym, teraz w konfiguracji poszukiwawczo-ratowniczej, uzbrojonej w karabiny maszynowe.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację