"Rzeczpospolita": Jak pan ocenia sytuację w biznesie lotniczym?
Monty Oliver, wiceprezes Boeing Company: Transport lotniczy okazał się wyjątkowo odporny na zawirowania światowej gospodarki. Może tylko jest zauważalny „przeciwny wiatr" w wypadku maszyn większych, ale jeśli chodzi o rodziny 737 popyt jest wręcz wyjątkowy. Mamy niespotykane tempo wzrostu liczby pasażerów, a dodatkowo cieszy rosnący popyt na maszyny cargo. W efekcie rynek jest w tej chwili silniejszy, niż oczekiwali i producenci, i analitycy rynku lotniczego.
Ale na świecie gospodarka nie wszędzie jest w tak dobrej sytuacji jak rok, czy dwa lata temu. Czy nie obawia się pan turbulencji?
Aż turbulencji to zdecydowanie nie. Ale pewnie tu i ówdzie pojawią się wiatry przeciwne, zwłaszcza, jak już wspomniałem, w segmencie dużych maszyn, chociaż na razie na nasze najnowsze modele – B747-8 i 787-9/10 popyt jest bardzo duży. Chociaż sprostalibyśmy, gdyby rósł jeszcze szybciej.
Paliwo nadal jest bardzo tanie i nic nie wskazuje, by OPEC mógł podnieść jego ceny. Czy to nie powoduje, że przewoźnicy nie rezygnują ze starych maszyn, odkładając na później zamówienie nowych?