Wiktor Janicki: Wydamy 650 mln zł na innowacje

W przypadku najlepszych ośrodków w USA czy Szwajcarii poziom finansowania nauki z pieniędzy prywatnych sięga co najmniej 40 proc. – mówi dyrektor generalny Roche Polska Wiktor Janicki.

Aktualizacja: 14.07.2017 07:13 Publikacja: 13.07.2017 21:31

Wiktor Janicki

Wiktor Janicki

Foto: materiały prasowe

Rz: Branża farmaceutyczna od pewnego czasu zwraca uwagę na bariery dla innowacji w Polsce: brak powiązania nakładów na badania i rozwój (B+R) z refundacją leków, rozwleczone procedury badań klinicznych czy kulejącą współpracę nauki z biznesem. Widzi pan szansę na rozwiązanie tych problemów?

Mimo braku ścisłego powiązania inwestycji w innowacje z refundacją zauważamy pewne oznaki wyczekiwanych zmian. Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Rozwoju deklarują, że pracują nad tzw. refundacyjnym trybem rozwojowym, czyli nowelizacją ustawy refundacyjnej, która miałaby na celu powiązanie inwestycji w B+R w Polsce z poziomem refundacji innowacyjnych leków. Pierwotnie takie rozwiązania miały wejść w życie już na początku tego roku, ale prace legislacyjne przesunęły się w czasie. Cieszy nas jednak to, że niedawno minister Konstanty Radziwiłł oficjalnie potwierdził, iż oczekiwana przez nas zmiana przepisów to właściwy kierunek. Myślę, że opóźnienia legislacyjne mogą wynikać z faktu, że dotychczas nikt w Europie nie wdrożył takich rozwiązań, jakie opracowano w Polsce.

Polska będzie pierwszym krajem, który stworzy system wiążący innowacje z refundacją?

W Europie funkcjonują zróżnicowane rozwiązania, m.in. różnego rodzaju ulgi podatkowe czy dodatkowe granty na innowacje, natomiast wprost powiązania inwestycji B+R z refundacjami nie ma. Pod tym względem przygotowywane regulacje są innowacyjne.

A co z innymi problemami branży, hamującymi innowacyjność?

Rzeczywiście takim obszarem, w którym można wypracować jeszcze lepsze i efektywniejsze rozwiązania, jest współpraca biznesu z nauką. Ale i w tym przypadku zauważamy pozytywne zmiany. Znakomitym przykładem jest otwarcie Oddziału Badań Wczesnych Faz (OBWF) dedykowanego onkologii, który powstał wspólnymi siłami Centrum Onkologii-Instytutu i Roche Polska. To pierwsze takie centrum w naszym kraju, którego uruchomienie potwierdza, że instytut naukowy, a jednocześnie szpital kliniczny, potrafi nawiązać partnerską współpracę z biznesem. A jednocześnie zrobić to w sposób bardzo efektywny. Umowę na stworzenie Centrum Naukowo-Przemysłowego podpisaliśmy we wrześniu 2016 r., a już w czerwcu tego roku zostało otwarte. Aby taka współpraca na styku biznes–nauka funkcjonowała sprawnie, potrzeba mądrych liderów, którzy mają wizję rozwoju swojego ośrodka akademickiego i są w stanie realizować ją efektywnie. Tak jak ma to miejsce w Centrum Onkologii-Instytucie w Warszawie. Mam nadzieję, że ten przykład zainspiruje kolejne ośrodki akademickie, ale również firmy farmaceutyczne. W ubiegłym roku nasza firma była też częścią największej komercjalizacji wynalazku naukowego w Polsce. Odkrycie uniwersalnego sposobu stabilizacji mRNA przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego otworzyło drzwi dla rozwoju współczesnej medycyny w zakresie immunoterapii i opracowania szczepionek przeciwnowotworowych. Liczę, że zmieni się pejoratywne postrzeganie w Polsce współpracy na styku biznesu i nauki.

No właśnie. Za granicą pieniądze do ośrodków naukowych płyną ze strony biznesu szerokim strumieniem.

Bo współpraca obu tych światów jest niezbędna dla pobudzania innowacyjności. W przypadku najlepszych ośrodków w USA, Szwajcarii czy W. Brytanii poziom finansowania nauki ze środków prywatnych sięga co najmniej 40 proc.

W Polsce firmy farmaceutyczne mają problem również z długotrwałymi procedurami rejestracji badań klinicznych. To istotna bariera?

Niestety, jeśli chodzi o czas niezbędny na uruchomienie takich badań, przegrywamy z innymi rynkami. W Polsce na rejestrację badania klinicznego potrzeba średnio ok. 150 dni, dwa razy więcej niż w innych krajach. Efekt? W Polsce rejestrowanych jest co najmniej dwukrotnie mniej nowych badań w przeliczeniu na milion mieszkańców niż w Czechach czy we Francji. Zmiany w tym zakresie wymagają nowelizacji ustawy. Dobra wiadomość jest taka, że prace nad tymi regulacjami toczą się w Ministerstwie Zdrowia. Ostatnio resorty nauki i rozwoju zapowiedziały, że włączą się w te prace. Zatem czekamy na efekty.

Mimo tych barier Roche należy do największych inwestorów w B+R w Polsce. Ile wydajecie na taką działalność?

Polska jest ważnym punktem na mapie globalnych inwestycji Roche. W ciągu ostatnich dwóch lat nasze inwestycje w B+R wyniosły ponad 1 mld zł. Tylko w 2016 r. na ten cel przeznaczyliśmy 542 mln zł. To ponad 30 mln zł więcej niż rok wcześniej. Zamierzamy utrzymać taką dynamikę inwestycji. Szacujemy, że w 2017 r. te wydatki sięgną ok. 650 mln zł. Większość środków zainwestowanych w ubiegłym roku, 440 mln zł, trafiła do obszaru B+R. Pieniądze te zostały przeznaczone na rozwój usług bioinformatycznych. Ponad 102 mln zł wydaliśmy na badania kliniczne, czyli rozwój nowych terapii lekowych. W 2016 r. przeprowadziliśmy 60 badań klinicznych z udziałem ponad 1040 pacjentów.

Dlaczego Polska jest istotnym punktem na globalnej mapie inwestycji Roche?

W Polsce zlokalizowany jest nasz hub innowacji IT, czyli Globalne Centrum Rozwiązań IT, w którym powstają technologie bioinformatyczne, dostarczane do ponad 100 oddziałów firmy na całym świecie. W Warszawie działa Regionalne Centrum Badań Klinicznych dla Europy Środkowo-Wschodniej, które pełni funkcję koordynatora takich badań w 11 krajach regionu. Polska jest też dla Roche atrakcyjna ze względu na wyjątkowe zasoby ludzkie. Mam na myśli przede wszystkim informatyków, których angażujemy w rozwój leków praktycznie na każdym etapie ich powstawania. Polscy informatycy mają fantastyczną renomę na świecie. W Roche wszystkie projekty informatyczne powstają właśnie w naszym kraju. Zatrudniamy prawie 500 informatyków, a z 3 tys. kolejnych współpracujemy.

Polska może stać się więc regionalnym hubem bioinformatycznym?

Mamy niezbędne zasoby, by tak się stało. Ale trzeba je odpowiednio skoordynować i zlikwidować bariery, o których wspominaliśmy. Istotną rolę do odegrania w tym kontekście mają ministerstwa Zdrowia, Nauki i Rozwoju oraz prywatny kapitał. Aby Polska go skutecznie przyciągała, musi stać się rozpoznawalnym na skalę globalną miejscem powstawania innowacji. Tej pozycji Polska jeszcze nie ma.

Jaką rolę może odegrać w tym kontekście rozwijający się w Polsce rynek startupów?

Kluczową. Bardzo często innowacje, które powstają w branży farmaceutycznej, rodzą się poza wielkimi firmami. Tworzą je ludzie, którzy pracują poza przyjętymi schematami. Przemysł farmaceutyczny chętnie sięga po takie innowacje tworzone przez startupy. Absolutnie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to właśnie w małych firmach farmaceutycznych leży potencjał rozwojowy. Dlatego współpraca przemysłu ze startupami jest niezbędna. Mają one innowacyjne pomysły, niekonwencjonalne podejście do projektów, podejmują ryzyko w rozwijaniu wizjonerskich przedsięwzięć. A duzi gracze mają doświadczenie i kapitał na wsparcie tych działań.

Przyglądacie się polskim startupom?

Naturalnie. Mamy wyspecjalizowany dział, który monitoruje ich rozwój. Prowadzimy nawet rozmowy z jedną z rodzimych firm, tworzących innowacyjne leki, w sprawie potencjalnego zaangażowania Roche.

CV

Wiktor Janicki jest dyrektorem Roche w Polsce, jednej z największych firm biotechnologicznych na świecie, od lutego ub.r. W Roche pracuje od siedmiu lat. Ukończył Szkołę Główną Handlową. W branży farmaceutycznej pracuje od 2003 r. Związany był m.in. z koncernem Wyeth (grupa Pfizer).

Rz: Branża farmaceutyczna od pewnego czasu zwraca uwagę na bariery dla innowacji w Polsce: brak powiązania nakładów na badania i rozwój (B+R) z refundacją leków, rozwleczone procedury badań klinicznych czy kulejącą współpracę nauki z biznesem. Widzi pan szansę na rozwiązanie tych problemów?

Mimo braku ścisłego powiązania inwestycji w innowacje z refundacją zauważamy pewne oznaki wyczekiwanych zmian. Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Rozwoju deklarują, że pracują nad tzw. refundacyjnym trybem rozwojowym, czyli nowelizacją ustawy refundacyjnej, która miałaby na celu powiązanie inwestycji w B+R w Polsce z poziomem refundacji innowacyjnych leków. Pierwotnie takie rozwiązania miały wejść w życie już na początku tego roku, ale prace legislacyjne przesunęły się w czasie. Cieszy nas jednak to, że niedawno minister Konstanty Radziwiłł oficjalnie potwierdził, iż oczekiwana przez nas zmiana przepisów to właściwy kierunek. Myślę, że opóźnienia legislacyjne mogą wynikać z faktu, że dotychczas nikt w Europie nie wdrożył takich rozwiązań, jakie opracowano w Polsce.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację