Rz: Czy modernizacja armii traci impet? Wielkie kontrakty zbrojeniowe najwyraźniej ugrzęzły w negocjacjach. Co z tarczą powietrzną „Wisła"? Bez niej, jak twierdzą wojskowi, inne zbrojeniowe przedsięwzięcia tracą po prostu sens.
Nie zgodzę się z tezą, że negocjacje ugrzęzły. Trzeba pamiętać, że w przypadku programu „Wisła" negocjowany jest wysoce skomplikowany system i pośpiech w tym wypadku jest złym doradcą. Mówimy przecież o zaangażowaniu olbrzymich środków z budżetu państwa. Dopiero teraz uzyskaliśmy pewność, że mamy zagwarantowane fundusze – 30 mld zł na zakup ośmiu baterii Patriot. Producent zestawu, koncern Raytheon, od dawna wie, że nie będzie na rakietowy oręż ani grosza więcej. Jednak sprawa pozyskania tej najdroższej w historii armii broni jest bardziej skomplikowana. Przyszły kontrakt negocjujemy nie z przemysłem, lecz administracją w Waszyngtonie, więc po amerykańskich wyborach prezydenckich musieliśmy poczekać na zmiany w tamtejszych gabinetach.
Zamierzam teraz powtórzyć w Pentagonie, że podtrzymujemy nasze wymagania, aby polska wersja patriotów była wyposażona w nowy zintegrowany system kierowania ogniem IBCS, który również dla US Army przygotowuje konkurent Raytheona, koncern Northrop Grumman. Ten nowy system zarządzania walką jest dla nas kluczowy, bo zdecydowanie poprawia możliwości bojowe zestawów Patriot, pozwala dołączać do systemu inne uzbrojone wyrzutnie, a przede wszystkim korzystać z zewnętrznych radarowych sensorów, w tym przyszłych najnowszych radarów polskiej produkcji. Możliwość zintegrowania nowych źródeł informacji, m.in.podsystemów rozpoznania NATO, w znacznym stopniu eliminuje słabości „starych" patriotów.
Już teraz mówi się o opóźnieniu prac nad budową systemu IBCS. Jest ryzyko, że Northrop Grumman może nie wykonać zadania?
Nie sądzę. Z zapewnień przemysłu i deklaracji rządu USA wynika, że mimo drobnych opóźnień system jest realizowany zgodnie z przyjętymi założeniami i bez zakłóceń. Przecież na rozwiązania, które przyniesie IBCS, czeka także US Army.