Urząd prezesa NBP obejmie pan dopiero za kilka dni, ale ostatnich kilka miesięcy spędził pan w zarządzie tej instytucji, a wcześniej przez sześć lat był pan członkiem Rady Polityki Pieniężnej. Zdiagnozował pan już jakieś słabości NBP, jakiś obszar działalności banku centralnego, w którym potrzebne są pilne zmiany?
Jeśli chodzi o to, czym bank centralny zajmował się do tej pory, to nie widzę potrzeby dokonywania żadnych zmian. Natomiast tak się składa, że NBP wypływa właśnie na zupełnie nowe wody, podobnie zresztą jak inne europejskie banki centralne. Obok polityki pieniężnej mandat NBP od listopada ubiegłego roku obejmuje prowadzenie działań na rzecz wyeliminowania lub ograniczania ryzyka systemowego, czyli dbanie o stabilność systemu finansowego. NBP pełni wiodącą rolę w Komitecie Stabilności Finansowej w zakresie nadzoru makroostrożnościowego i ewentualnie ten obszar działalności banku mógłby zostać jeszcze wzmocniony. Jeśli chodzi o stopy procentowe to, w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu, należy oczekiwać ich stabilizacji, a zatem w dyskusji publicznej zejdą one na dalszy plan.