Zdrowie czeka na wielki skok

W branży zdrowotnej nastąpi ogromny rozwój technologiczny, podobny do tego, który widzieliśmy w finansach i telekomunikacji 20 lat temu – mówi prezes Polpharmy Markus Sieger.

Aktualizacja: 24.05.2018 21:48 Publikacja: 24.05.2018 21:09

Zdrowie czeka na wielki skok

Foto: materiały prasowe

Rz: Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie zapowiadał wspieranie innowacji. Wasza branża jest niewątpliwie innowacyjna. Dostajecie jakieś wsparcie od państwa?

W strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju premiera Morawieckiego biotechnologia, w którą intensywnie inwestujemy, została określona jako jeden ze strategicznych obszarów rozwoju Polski. Wraz z rządem i innymi firmami z branży wypracowaliśmy plany dla sektora biotechnologii i zastanawiamy się nad formami wsparcia ze strony polskiego rządu. Nasze bardzo innowacyjne produkty uzyskały granty na badania i rozwój. Wiele naszych przedsięwzięć rozwojowych i inwestycyjnych jest ulokowanych w specjalnych strefach ekonomicznych. Z nadzieją oczekujemy rozwiązań wprowadzających zasady wspierania innowacji w całym kraju, nie tylko w wyznaczonych obszarach. Polpharma dużo inwestuje w aktywa produkcyjne i przemysłowe, szkoli pracowników, tworzy dużo innowacyjnych miejsc pracy – w samej Polsce nasz zespół liczy 4500 osób. To ważne, abyśmy byli traktowani jak narodowy czempion i mogli liczyć na wsparcie jako przemysł lokalny, mający wpływ na rozwój polskiej gospodarki, a w konsekwencji – na sprawiedliwe warunki w porównaniu z konkurencją.

Czy wspieracie startupy, czy raczej realizujecie całość prac badawczo-rozwojowych samodzielnie?

Rozpoczęliśmy współpracę ze startupami. Po pierwsze prowadzimy Naukową Fundację Polpharmy, która już niebawem uruchomi program współpracy i będzie wspierać ich rozwój. Po drugie, jesteśmy częścią inicjatywy Digital Poland, platformy typu non profit, która wspiera digitalizację polskiej gospodarki. Startupy nie potrzebują tylko pieniędzy, potrzebują też mentoringu, dostępu do branży i kanałów sprzedaży. Oczywiście są też inne formy współpracy, o których wkrótce będziemy mówić – powiem tylko, że staramy się łączyć rozwiązania oferowane przez startupy z naszymi produktami farmaceutycznymi, by zaproponować pacjentom innowacyjne rozwiązania. Większość prac badawczo-rozwojowych prowadzimy w naszych siedmiu centrach R&D, ale mamy już znakomite przykłady strategicznego partnerstwa z ośrodkami naukowymi w Holandii oraz w Niemczech.

Na tegorocznym Europejskim Kongresie Gospodarczym sporo mówiło się o digitalizacji. Co słowo „cyfrowy" oznacza dla waszej firmy?

Sami musimy przejść proces cyfryzacji, aby poprawiać wydajność, zwiększać elastyczność i łatwiej adaptować się do dynamicznie zmieniającego się rynku. Po drugie, pacjent, taki jak np. pan, w tej chwili wie dużo więcej o własnym zdrowiu: może pan np. korzystać z urządzenia monitorującego funkcje zdrowotne. Zatem oferowane przez nas rozwiązania muszą również zaistnieć na płaszczyźnie cyfrowej, tak aby mógł pan z nich korzystać i mieć dostęp do bardziej kompleksowej oferty. Po trzecie, współpraca z naszymi dostawcami i hurtowniami powinna zostać zdigitalizowana, przy zapewnieniu pełnego bezpieczeństwa. Stworzyliśmy strategię digitalizacji naszej grupy. Uważam, że ten trend zmieni cały system ochrony zdrowia. To, czego byliśmy świadkami w branży finansowej i w telekomunikacji 20 lat temu, czyli ogromny rozwój technologiczny i koncentracja na kliencie, nastąpi też w branży zdrowotnej. Tu też można dokonać wielkiego skoku, aby lepiej odpowiadać na potrzeby pacjenta. Za pięć lat może być w Polsce zupełnie inny system służby zdrowia.

Na jakich rynkach obecna jest Polpharma? Jaka jest różnica między Polską a tymi rynkami?

Grupa Polpharma generuje 55 proc. przychodów w Polsce, resztę poza nią. W Rosji jesteśmy 15. firmą w branży, z własną produkcją i siecią sprzedaży. A także największą firmą farmaceutyczną w Kazachstanie. Jesteśmy bardzo aktywni we wszystkich innych krajach postkomunistycznych czy na terenie b. ZSRR, np. w Uzbekistanie i Kirgistanie. Prowadzimy sprzedaż na rynku wietnamskim, ale i w Zachodniej Europie, USA i Japonii. Różnice? Na wszystkich tych rynkach sprzedajemy różne produkty. Np. produkt nr 1 w Polsce nie jest taki sam, jak najpopularniejszy produkt w Rosji. Nasz eksport nie ogranicza się do gotowych leków. Od lat rozwijamy produkcję i sprzedaż aktywnych substancji farmaceutycznych używanych do produkcji farmaceutyków przez największe światowe koncerny.

Co jest najpopularniejsze w Rosji?

W naszym przypadku to witamina D. Produkujemy ją w Polsce i sprzedajemy w Rosji. Istnieje wiele różnic w strukturze rynku: to, jakie produkty są sprzedawane bezpośrednio konsumentom, jakie leki kupowane są przez rząd w postępowaniach przetargowych, a jakie nabywane przez szpitale. To z kolei wpływa na różnice cen. 70 proc. leków sprzedawanych w Rosji jest produkowanych tam na miejscu.

Co dla was oznacza globalizacja? Z jednej strony to szansa, ale z drugiej zagrożenie za sprawą zagranicznej konkurencji?

By być narodowym czempionem, trzeba się wykazać również w eksporcie. Ponieważ jesteśmy firmą regionalną i konkurujemy na rynkach poza Polską, musimy się mierzyć z różnymi systemami i różnego rodzaju konkurencją. Uczymy się tam od siebie nawzajem. Osiem lat temu zainwestowaliśmy w biotechnologię. Wybudowaliśmy w Gdańsku laboratorium skupione na rozwoju leków biologicznych, które zatrudnia 200 pracowników. Budujemy również nową fabrykę do komercyjnego wytwarzania tych produktów. Pierwsze pojawią się w 2020 r. i będą sprzedawane globalnie, również na rynku amerykańskim.

W I kw. tempo wzrostu PKB w Polsce przekroczyło 5 proc. Na rynku brakuje pracowników. Jak sobie z tym radzicie?

Zawsze toczyła się walka konkurencyjna o dobrych pracowników, bo zawsze walczy się o talenty. Coraz trudniej jest znaleźć takich pracowników, zatrudnić w firmie i utrzymać. Dlatego intensywnie inwestujemy w ludzi, mamy dużo szkoleń. Dla przykładu w segmencie biotechnologii prowadzimy Bio Akademię – program, w ramach którego kształcimy rocznie 50 osób. Angażujemy się również w kształcenie dualne, zarówno na poziomie szkoły średniej, jak i uniwersyteckim, aby lepiej przygotowywać przyszłe kadry do realnych potrzeb przemysłu. Bardzo dużo inwestujemy w szkolenia dla kadry kierowniczej, by mieć lepszych liderów nowego pokolenia. Ściągamy również talenty spoza Polski, jeśli w jakimś obszarze brakuje kompetentnych pracowników. Ale faktycznie jest coraz trudniej. Realizujemy bardzo duży program społecznej odpowiedzialności biznesu, robimy bardzo wiele dla lokalnych społeczności i stale umacniamy naszą pozycję atrakcyjnego pracodawcy.

Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach

rozmawiał Krzysztof Adam Kowalczyk

CV

Markus Sieger jest prezesem Polpharmy od czerwca 2016 r. Absolwent HWZ – Hochschule für Wirtschaft Zürich. Od połowy lat 90. w biznesie. Realizował duże projekty fuzji i przejęć oraz międzynarodowe przedsięwzięcia w branży farmaceutycznej i FMCG. Od 2013 r. był w radzie nadzorczej Polpharmy.

Rz: Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie zapowiadał wspieranie innowacji. Wasza branża jest niewątpliwie innowacyjna. Dostajecie jakieś wsparcie od państwa?

W strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju premiera Morawieckiego biotechnologia, w którą intensywnie inwestujemy, została określona jako jeden ze strategicznych obszarów rozwoju Polski. Wraz z rządem i innymi firmami z branży wypracowaliśmy plany dla sektora biotechnologii i zastanawiamy się nad formami wsparcia ze strony polskiego rządu. Nasze bardzo innowacyjne produkty uzyskały granty na badania i rozwój. Wiele naszych przedsięwzięć rozwojowych i inwestycyjnych jest ulokowanych w specjalnych strefach ekonomicznych. Z nadzieją oczekujemy rozwiązań wprowadzających zasady wspierania innowacji w całym kraju, nie tylko w wyznaczonych obszarach. Polpharma dużo inwestuje w aktywa produkcyjne i przemysłowe, szkoli pracowników, tworzy dużo innowacyjnych miejsc pracy – w samej Polsce nasz zespół liczy 4500 osób. To ważne, abyśmy byli traktowani jak narodowy czempion i mogli liczyć na wsparcie jako przemysł lokalny, mający wpływ na rozwój polskiej gospodarki, a w konsekwencji – na sprawiedliwe warunki w porównaniu z konkurencją.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację