Anna Kania, DHL Parcel Polska: Przybywa paczek z Niemiec i Anglii

Polska jest najtrudniejszym rynkiem dla rozwoju handlu transgranicznego – mówi dyrektor DHL Parcel Polska Anna Kania.

Publikacja: 16.05.2017 20:22

Anna Kania, DHL Parcel Polska: Przybywa paczek z Niemiec i Anglii

Foto: materiały prasowe

Rz: Wycofaliście się z rozwijania własnego pasażu internetowego AllYouNeed i to zaledwie po nieco ponad roku od jego premiery. Dlaczego?

Anna Kania: Zaangażowaliśmy się w AllYouNeed (AYN), bo handel internetowy jest ściśle powiązany z logistyką, a to rynek, na którym działamy. Poza tym strategia naszej grupy zakłada dopasowanie się do megatrendów, które pojawiają się w dobie gospodarki cyfrowej. W efekcie postawiliśmy na rozwój na wybranych rynkach e-platform, tzw. market place, czyli miejsc, które łączą kupujących online ze sprzedającymi.

AYN to świetny projekt, ale wymaga olbrzymich nakładów finansowych, by móc dopasować platformę do oczekiwań polskiego sprzedającego i kupującego. Dodatkowo to wielka inwestycja związana z rozwojem marki oraz kosztami związanymi z zasobami ludzkimi. Po rocznym teście podjęliśmy decyzję o koncentracji na tym, co robimy najlepiej, czyli dostawie towarów.

Co nie oznacza, że odpuszczacie rynek e-commerce?

Nie, jest on dla nas bardzo ważny. Na rynku paczek rośniemy rok do roku o około 20 proc., a e-commerce jest główną siłą napędową tych zwyżek. Na razie jednak nie ma potrzeby rozwoju własnych formatów e-sprzedaży. Zamierzamy współpracować z każdym graczem e-commerce.

A z Amazonem?

Amazon już jedną nogą jest obecny w Polsce. Co prawda, nie ma jeszcze dedykowanej platformy w naszym kraju, ale ma przetłumaczoną stronę niemiecką, która cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wiemy o tym i już obsługujemy Amazona. Popyt na jego ofertę wśród polskich internautów stale rośnie.

To podobnie jak popyt na ofertę chińskich platform, jak np. AliExpress.

Chińskie platformy to ciekawe zjawisko. Z tego kierunku do Polski trafiają głównie tańsze produkty. Wydatki są sporo niższe od wydatków Polaków w krajowych czy też zachodnioeuropejskich e-sklepach.

Zaobserwowaliśmy, że na chińskich platformach kupują głównie ludzie młodzi, poszukujący jeszcze tańszych rozwiązań. Problemem tych platform jest jednak dystrybucja podróbek.

W Polsce coraz więcej mówi się o koncepcji budowy Nowego Jedwabnego Szlaku. Nasz kraj miałby stać się logistycznym centrum, przez które płynęłyby towary z Azji do Europy. Operatorem logistycznym tego projektu byłaby Poczta Polska. Czy ten projekt może być zagrożeniem dla pozycji rynkowej innych firm kurierskich?

Na razie nie widzimy takiego zagrożenia. Wszystkie firmy korzystają na dostawach transgranicznych. Jako większe wyzwanie traktujemy choćby popularny obecnie trend „wszystko za darmo", czyli tzw. free delivery. Internet przyzwyczaił nas, a szczególnie młode pokolenie, do korzystania z jego zasobów bez ponoszenia kosztów. Ściąganie muzyki, filmów, open source, to wszystko sprawia, że oczywiste dla wielu ludzi jest doręczenie za darmo. Trend ten wywiera gigantyczny wpływ na branżę e-commerce. Sprzedający, wliczając koszty dostawy w cenę towaru, walczą o jak najniższe koszty obsługi doręczeń. Najlepiej tanio, szybko i dobrze, ale wiemy, że to niemożliwe. Towary przyjeżdżają z Chin „za darmo" w ciągu 30 dni, bez możliwości śledzenia przesyłki, bez kontaktu z kimkolwiek. Na takie rozwiązanie decyduje się jednak coraz większa liczba osób, a badania pokazują, że częściej tych młodszych.

To chyba spore wyzwanie?

Zgadza się. Sprzedający przychodzą do nas po niższą cenę, ale zdają sobie sprawę, że nie da się wykonać usługi logistycznej za darmo, zwłaszcza że wzrosła płaca minimalna. Dodatkowo wpływ na nasz biznes mają ceny paliw i kursy walutowe. Są koszty, z których nie można zejść.

Jak oceniacie perspektywy rozwoju handlu transgranicznego?

Tzw. rynek crossborder będzie w najbliższych latach rósł dwa razy szybciej niż rynek krajowy. Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy czy Hiszpanie kupują bardzo dużo za granicą, często od sąsiadów. Polska pod tym względem jest najtrudniejszym rynkiem. Polacy są nieufni, a do tego dochodzi bariera językowa i cenowa, związana z kosztami dostawy. Wraz z rozwojem rynku e-commerce dostawa crossborder będzie jednak tanieć. Szczególnie ekonomiczna, drogowa. Dziś rynek e-handlu transgranicznego w Polsce nie jest duży, ale dynamicznie rośnie. Ale crossborder to nie tylko zakupy. 1 kwietnia otworzyliśmy rynek przesyłek zagranicznych dla klientów indywidualnych. Miliony Polaków za granicą to gigantyczny potencjał, który chcemy wykorzystać. Widzimy, że nadania paczek między rodzinami z Polski i Niemiec czy Anglii rosną w szybkim tempie.

Czy DHL liczy na wzrost popularności w Polsce tzw. dostaw tego samego dnia?

Dostawy same day delivery zyskują na popularności, choć są droższe od tradycyjnej usługi. Trend ten wyklucza się zatem z trendem „wszystko za darmo". Okazuje się jednak, że klienci są w stanie poczekać na paczkę nawet kilka dni, byle nie płacić lub dostać coś taniej. Usługa „same day" nie rozwija się więc wcale tak szybko. Klientom w e-handlu głównie zależy, by paczka doszła w zadeklarowanym terminie, np. w ciągu trzech dni, a nie konkretnie jutro o godz. 11.

Z drugiej strony klienci są w stanie płacić więcej za wygodną dostawę do domu. Z naszych danych wynika, że około 70 proc. osób chce, by kurier dostarczał przesyłkę do domu. Problem w tym, że z reguły w godzinach dostaw przez kuriera nie ma nas w domach. Dlatego specjalnie dla tej grupy klientów uruchomiliśmy w Polsce usługę dostaw wieczornych. W ramach tej oferty gwarantujemy, że kurier przyjedzie między godz. 17 a 22. Robiliśmy badania i wiemy, że ludzie za taką wygodę są w stanie zapłacić nawet kilka złotych więcej niż za tradycyjną przesyłkę.

Ile?

Ustaliliśmy, że na początek ta dodatkowa opłata wyniesie kilka złotych. Ale zdajemy sobie sprawę, że jest również grupa do 20 proc. konsumentów, którzy wolą odbierać przesyłki w wygodnym dla siebie terminie, w wyznaczonym punkcie. Takie osoby są skłonne pojechać do urządzenia nadawczo-odbiorczego czy punktów odbioru np. w sklepie. Dlatego też zdecydowaliśmy się rozwijać sieć punktów odbioru paczek DHL Parcelshop. Podpisaliśmy w zeszłym tygodniu umowę z siecią sklepów Żabka oraz Freshmarket, które będą działać jako punkty partnerskie DHL.

CV

Anna Kania jest dyrektorem i członkiem zarządu DHL Parcel Polska, spółki z grupy Deutsche Post, specjalizującej się w dostarczaniu paczek. Odpowiada za rynek e-commerce, strategicznych partnerów i marketing. Wcześniej związana była m.in. z firmą InPost i Canal+. Ukończyła marketing i zarządzanie w SGH oraz studia doktoranckie w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym.

Rz: Wycofaliście się z rozwijania własnego pasażu internetowego AllYouNeed i to zaledwie po nieco ponad roku od jego premiery. Dlaczego?

Anna Kania: Zaangażowaliśmy się w AllYouNeed (AYN), bo handel internetowy jest ściśle powiązany z logistyką, a to rynek, na którym działamy. Poza tym strategia naszej grupy zakłada dopasowanie się do megatrendów, które pojawiają się w dobie gospodarki cyfrowej. W efekcie postawiliśmy na rozwój na wybranych rynkach e-platform, tzw. market place, czyli miejsc, które łączą kupujących online ze sprzedającymi.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację