Andrzej Mochoń: Jesteśmy liderami rynku w Europie

Polska to jedyny rynek targowy w Europie, który zdecydowanie rośnie – mówi prezes Targów Kielce Andrzej Mochoń.

Aktualizacja: 21.03.2017 20:19 Publikacja: 21.03.2017 19:15

Andrzej Mochoń: Jesteśmy liderami rynku w Europie

Foto: materiały prasowe

Rz: Kondycja biznesu targowego w naszej części Europy nie jest najlepsza. Podziela pan tę opinię?

Andrzej Mochoń: Tak, ale nie dotyczy to Polski. Na świecie dominują trzy regiony – Europa, Chiny i Stany Zjednoczone – to tam następuje konsolidacja rynku targowego. Duzi stają się jeszcze większymi, a mniejsi stają się biedniejsi. Jednak w Europie Środkowo-Wschodniej Polska się wyróżnia. To jedyny rynek targowy w Europie, który w tej chwili zdecydowanie rośnie. Kiedyś największym i najlepiej działającym ośrodkiem targowym w tej części naszego kontynentu było Brno, dzisiaj spadło na trzecie miejsce, liderami rynku są targi poznańskie i targi kieleckie. Polska ma swoją specyfikę, w wielu krajach naszego regionu liczy się tylko jeden ośrodek, podczas gdy u nas jest dokładnie odwrotnie. Powstały zupełnie nowe targi, takie jak w Ostródzie czy Rzeszowie. W tej chwili występuje w Polsce nadpodaż ośrodków, potencjał infrastrukturalny targów u nas jest większy niż we wszystkich krajach regionu razem wziętych.

Czy te mniejsze ośrodki mają szansę na utrzymanie?

Utrzymanie się to jest częściowo kwestia polityczna. Na przykład większość ośrodków w Niemczech przynosi straty, natomiast per saldo wykazuje zyski dzięki temu, że organizuje targi w Chinach czy w Rosji przy wsparciu politycznym swojego rządu. Inwestycja targowa jest bardzo kapitałochłonna, zwrot jest bardzo długi, stąd dofinansowanie i poparcie ze strony miast i regionów. Targi przynoszą dochód miastom, które je organizują, a w Niemczech są dodatkowo traktowane jako jedno z podstawowych instrumentów promocji eksportu. W związku z tym tamten kraj jest po prostu zainteresowany utrzymywaniem ośrodków targowych.

Dlaczego targów w Polsce zrobiło się tak dużo?

W województwach wschodnich dużą rolę odegrały środki unijne, które można było wydać tylko na ten cel. Dzięki temu powstały ośrodki w tak „egzotycznym" miejscu jak Ostróda, która z punktu widzenia biznesu targowego jest trochę nigdzie. Oczywiście, my również wykorzystywaliśmy środki unijne, tylko że nasza firma ma ćwierć wieku. Powstała zatem i radziła sobie na rynku, zanim przyszło wsparcie z Europy. Poza tym w targi zainwestowały samorządy miast i województw, tak się stało w Łodzi, Lublinie czy Bydgoszczy.

Kto nie przetrwa tej morderczej konkurencji?

Nie wiem. Polska jest dosyć dużym krajem, ale myślę, że tych ośrodków jest obiektywnie zbyt dużo.

Stopień konkurencji przejawia się również w liczbie organizacji branżowych. Macie Polską Izbę Przemysłu Targowego i nowo powstałe Stowarzyszenie Organizatorów Targów.

Izba skupia całą branżę, organizatorzy targów są tam w mniejszości. Najwięcej jest firm związanych na przykład z budową stoisk, reprezentujących sferę usług okołotargowych. Stowarzyszenie powołaliśmy już w gronie samych organizatorów targów, żeby mieć płaszczyznę współpracy, kreowania biznesu. Siłą rzeczy będzie bardziej specjalistyczne niż Izba.

Czy rozwój technologii, wirtualnej rzeczywistości, jest zagrożeniem dla biznesu targowego?

Targi Kielce należą do światowego stowarzyszenia organizatorów targów UFI. Wśród 400 członków tego stowarzyszenia są cztery firmy polskie. Organizacja bada nastroje w ośrodkach targowych, m.in. zadaje pytania dotyczące głównych zagrożeń. I te zagrożenia są następujące: najwięcej ośrodków, 27 proc., widzi je w stanie gospodarki na własnym rynku, 24 proc. obawia się stanu światowej gospodarki. Czyli kłania się tutaj aspekt targów jako barometru gospodarki. Zaledwie 8 proc. widzi zagrożenie w digitalizacji, czyli w przenoszeniu się dotychczasowych doświadczeń gospodarczych do internetu. Zresztą jestem przekonany, że większość organizatorów targów traktuje media społecznościowe nie jako zagrożenie, lecz jako szansę. Biznes targowy nie obawia się nowych mediów. Widzi w nich sprzymierzeńca, wychodząc z przekonania, że także w biznesie nic nie zastąpi bezpośrednich relacji.

W Polsce też tak to wygląda?

Oczywiście. Zresztą branża doświadczyła już kryzysu w latach 2008–2009 i jakoś go przetrwała.

A w czym teraz widzi swoją szansę?

Polskie ośrodki targowe w tej części Europy są silne, mamy dużą szansę, żeby pozostać liderem rynku. Nie możemy jednak dać się wchłonąć przez zachodnie ośrodki targowe. Temu sprzyja rozwój infrastruktury. W Kielcach będziemy na przykład coraz lepiej skomunikowani, zostanie ukończona droga ekspresowa, wtedy odległości od lotnisk bardzo się skrócą. Dużej liczbie ośrodków targowych w Polsce udało się zdobyć zaufanie klientów, przekonać ich, że jesteśmy profesjonalni i spełniamy ich potrzeby. Tak też jest u nas.

Klienci ciągle potrzebują nowości. Czy jesteście w stanie im to zapewnić?

W Kielcach co roku poprawiamy jakiś kawałek infrastruktury. Także informatycznej, od początku roku uruchamiamy system, który umożliwi zarezerwowanie sobie właściwie wszystkiego online, zaproponuje nowe narzędzia. Planujemy kolejne inwestycje, myślimy o nowej hali, modernizacjach dotychczasowych. To jest konieczność, patrząc nie tylko na sytuację na rynku, ale w samych Targach Kielce. W  minioną niedzielę zakończyły się największe w Polsce targi, które odbyły się właśnie u nas. To najważniejsze wydarzenie w branży rolniczej w kraju – AGROTECH zajął 63 tysiące metrów kwadratowych w 11 halach (aż cztery mobilne hale wybudowaliśmy specjalnie na te targi), w których prezentowało się 750 firm z 17 krajów. Odwiedziło nas aż 71 250 osób. Cały czas pracujemy nad nowymi produktami i myślę, że tutaj jesteśmy dosyć innowacyjni, przecież już kiedyś spowodowaliśmy sporo szumu takimi pomysłami, jak na przykład Sacroexpo, czyli Międzynarodowa Wystawa Budownictwa i Wyposażenia Kościołów, Sztuki Sakralnej i Dewocjonaliów czy Międzynarodowym Salonem Przemysłu Obronnego MSPO bądź targami dla branży pogrzebowej Necroexpo. Teraz nasze pomysły może nie są tak spektakularne, ale od zeszłego roku mamy między innymi targi sprężarek samochodowych, od pięciu lat organizujemy targi wind. Idziemy w nisze, a dobrze zorganizowane targi b2b to nasze główne wyzwanie.

CV

Dr Andrzej Mochoń jest prezesem Targów Kielce, stoi na czele Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Organizatorów Targów. Jest prezesem Międzynarodowego Związku Statystyk Targowych Centrex, a także kanclerzem Loży Świętokrzyskiej BCC. Współorganizował Świętokrzyską Agencję Rozwoju Regionu, pełnił w niej kierownicze funkcje przez dziesięć lat.

Rz: Kondycja biznesu targowego w naszej części Europy nie jest najlepsza. Podziela pan tę opinię?

Andrzej Mochoń: Tak, ale nie dotyczy to Polski. Na świecie dominują trzy regiony – Europa, Chiny i Stany Zjednoczone – to tam następuje konsolidacja rynku targowego. Duzi stają się jeszcze większymi, a mniejsi stają się biedniejsi. Jednak w Europie Środkowo-Wschodniej Polska się wyróżnia. To jedyny rynek targowy w Europie, który w tej chwili zdecydowanie rośnie. Kiedyś największym i najlepiej działającym ośrodkiem targowym w tej części naszego kontynentu było Brno, dzisiaj spadło na trzecie miejsce, liderami rynku są targi poznańskie i targi kieleckie. Polska ma swoją specyfikę, w wielu krajach naszego regionu liczy się tylko jeden ośrodek, podczas gdy u nas jest dokładnie odwrotnie. Powstały zupełnie nowe targi, takie jak w Ostródzie czy Rzeszowie. W tej chwili występuje w Polsce nadpodaż ośrodków, potencjał infrastrukturalny targów u nas jest większy niż we wszystkich krajach regionu razem wziętych.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację