Oczywiście, jednym z dowodów jest Irlandia, o której już mówiliśmy. Inny przykład to Mauritius, gwiazda Afryki. To jest kraj, który do lat 70. stosował strategię substytucji importu, zaburzał konkurencję na wiele sposobów i pozostawał mimo to krajem ubogim. W latach 70. to się zaczęło zmieniać, zamiast substytucji importu Mauritius postawił na promowanie eksportu. Władze chroniły wprawdzie nadal stare sektory, ale stworzyły specjalną strefę ekonomiczną, w której panowały inne przepisy, bardziej liberalne. Wspierały rozwój przemysłu tekstylnego, który chciały przyciągnąć z Tajwanu i Hongkongu. To się udało, m.in. dlatego że Mauritius miał niższe płace i preferencyjny dostęp do rynków USA i UE. Dzięki temu stał się najszybciej rozwijającą się gospodarką Afryki. A to jest kraj demokratyczny.
Czy dobrze rozumiem, że nie popiera pan strategii substytucji importu?
To zależy, co przez to rozumieć. Jeśli chodzi o wysokie cła, które mają chronić rodzimy przemysł, to uważam je za niepotrzebne. Takiej ochrony wymagają tylko sektory, w których kraj nie ma przewagi komparatywnej. Te, w których taką przewagę ma, niejako automatycznie stają się eksporterami, więc import staje się zbędny.
Polska, podobnie jak wiele innych krajów, ma dziś problem ze starzejącym się społeczeństwem. Wielu ekonomistów uważa demografię za najpoważniejszą barierę rozwoju naszej gospodarki. To jest silny hamulec?
Demografia może być barierą, ale da się ją obejść. Chińskie społeczeństwo też się starzeje, ale wiek emerytalny jest tam wciąż bardzo niski: 50 lat dla kobiet i 55 dla mężczyzn. Wiek emerytalny można podnosić, aby skompensować mniejszą podaż pracowników. Kluczowe jest jednak wykształcenie społeczeństwa, a nie jego liczebność. Chiny bardzo mocno inwestują w edukację, dzięki czemu jakość siły roboczej się poprawia.
Czy kapitał ma narodowość?
Nie, ale ma właścicieli. A właściciele chcą uzyskiwać z niego dochody. Kapitał z krajów rozwiniętych chętnie przenosi się do krajów rozwijających się, gdzie stopy zwrotu są wyższe. Ale nie robi tego po to, aby struktura zasobów krajów rozwijających się stała się taka sama, jak w krajach rozwiniętych, tylko po to, aby wykorzystać lokalne przewagi. W pewnym sensie zagraniczny kapitał może więc utrwalać strukturę produkcji w krajach rozwijających się, nawet jeśli wymaga ona zmiany.
CV
Justin Yifu Lin jest chińskim ekonomistą, profesorem na Uniwersytecie Pekińskim. W latach 2008–2012 był głównym ekonomistą i wiceprezesem Banku Światowego. Jest twórcą nowej ekonomii strukturalnej, teoretycznej podbudowy strategii odpowiedzialnego rozwoju wicepremiera Morawieckiego.