Co przekonało Six Senses do projektu Eco Estrela?
Grzegorz Hajdarowicz: Wirtualna rzeczywistość. Pokazałem szefowi Six Senses naszą lokalizację za pomocą okularów VR w marcu tego roku na targach nieruchomości w Cannes. W lipcu mieliśmy już podpisany list intencyjny, a teraz podpisane zostały potężne umowy.
Oczywiście, wspaniałą robotę wykonała polska ekipa, która jest na miejscu w Brazylii, i najlepsi partnerzy, jak amerykański oddział kancelarii Greenberg Traurig, kancelaria Koury Lopes Advogados z Sao Paulo i nasz doradca branżowy PKF z Wiednia.
To ogromna satysfakcja, bo Six Senses jest liderem segmentu resortów premium. Wspólnie stworzymy nową luksusową destynację na turystycznej mapie świata. Mam tym większą satysfakcję, że wielu ludzi nie wierzyło w projekt Eco Estrela traktując go jako fanaberię i zwykły kokosowy biznes. Teraz to będą prawdziwe kokosy. Udało mi się ściągnąć luksusowy brand hotelarski na nowy kontynent, skala przedsięwzięcia jest gigantyczna, a siła Gremi International wzrośnie wielokrotnie. Dlatego w kontekście gospodarczym uważam się za polskiego Krzysztofa Kolumba.
Skąd wzięła się plaża w portfelu grupy i pomysł stworzenia turystycznego raju?