Setki tysięcy wezmą w nich bezpośredni udział. Mimo to ani Polsat, ani TVP, ani TVN nie liczą na zarobek. Także dla miast takie imprezy są i ryzykiem, i kosztem. Oraz wielkim przedsięwzięciem logistycznym. Trzeba uczestnikom ulicznych zabaw zapewnić bezpieczeństwo, co zresztą z roku na rok jest łatwiejsze, bo doświadczenie robi swoje.
Po co w takim razie telewizje organizują coraz większe i bardziej kosztowne imprezy noworoczne, skoro nie dają one bezpośrednich wpływów? Bo nikt nie płaci tam za wstęp, a przychody z reklam są niewspółmierne do kosztów? I jak to się dzieje, że corocznie pojawiają się firmy niezwiązane z publicznymi imprezami, ale gotowe hojnie dołożyć się do wspólnego świętowania?