Dzisiejsi 50- czy 60-latkowie w czasie przełomu w 1989 r. mieli przecież 25–35 lat. Przez ostatnie ćwierćwiecze budowali swoje zawodowe kariery w nowych czasach, starając się sprostać nowym wymaganiom. Po swoich 50. urodzinach nie mają raczej poczucia, że przekraczają jakąś magiczną granicę, za którą świat i życie zaczyna się kończyć. Właśnie ze względu na dołączanie nowych roczników z odmiennym bagażem doświadczeń i podejściem do życia grupa 50+ bardzo dynamicznie się zmienia.

Dobrze to obrazują badania firmy badawczej 4P research mix, przeprowadzone na grupie osób w wieku 50+ w 2007 r. oraz 2013 r. Nawet w tak krótkim okresie różnice w jej charakterystyce są uderzające. Przykładowo, odsetek osób, które swój stan zdrowia oceniają jako dobry, zwiększył się z 34 do 45 proc., odsetek chcących korzystać z życia – z 44 do 52 proc., posiadających telefon komórkowy – z 52 do 73 proc., a otrzymujących dochody powyżej 1200 zł na osobę w gospodarstwie domowym – z 37 do 53 proc.

Grupa 50+ staje się więc coraz bardziej atrakcyjnym – z punktu widzenia biznesu – konsumentem. Może pod pewnymi względami nawet bardziej atrakcyjnym niż ulubiony przez marketingowców konsument w wieku 20–40 lat. Jeśli bowiem 50-latkowie wciąż pracują, to ich zarobki są nawet wyższe niż osób rozpoczynających pracę, a usamodzielnienie się dzieci odciąża budżet domowy. Mają więc potencjał, by realizować swoje potrzeby. Nie tylko te podstawowe, związane z życiem rodzinnym czy zdrowiem, ale też takie, na spełnienie których wcześniej nie było możliwości.