Im większe zapotrzebowanie na materiały budowlane, tym większa ich produkcja, ale także wyższe ceny, tym bardziej że surowce niezbędne do produkcji są coraz droższe. A za wzrostem cen materiałów budowlanych idzie systematyczny wzrost cen mieszkań. Niedługo za nieruchomości będziemy płacić tyle, ile w rekordowym 2007 roku.
Mimo rosnących cen popyt na mieszkania nie tylko nie spada, ale nawet rośnie. Rosną płace i spada bezrobocie, jesteśmy więc coraz bogatsi.
Zakupowi mieszkań sprzyjają też niskie stopy procentowe. Polacy kupują mieszkania nie tylko dla siebie. Coraz więcej inwestorów traktuje nieruchomości jako lokatę kapitału i kupuje mieszkania na wynajem. Na wynajmie lokali można zarobić co najmniej 5–6 proc. rocznie.
Firmy produkujące materiały budowlane mogą zacierać ręce, tym bardziej że ceny produktów zapewne będą rosły nadal. Analitycy się spodziewają, że 2018 r. również będzie dobry dla budownictwa mieszkaniowego, dopiero w kolejnych dwóch latach może pojawić się umiarkowany spadek.
Nie tylko rynek budownictwa mieszkaniowego kwitnie. Po opóźnieniach w realizacji kontraktów współfinansowanych przez UE prawdopodobnie ożywi się też budownictwo drogowe oraz kolejowe, a z tym będzie się wiązać rosnące zapotrzebowanie na materiały budowlane. Dla ich producentów nadchodzą zatem tłuste lata.