Coraz więcej użytkowników smartfonów nie wyłącza już transmisji danych w swoim aparacie z obawy o naliczenie gigantycznych rachunków i nie biega za darmowym Wi-Fi w okolicy. Topniejące ceny usług telekomów sprawiły, że Polacy coraz chętniej surfują online na ekranach swoich telefonów. Koszty przestały być już barierą. Problem pozostaje wciąż jakość połączenia i zasięg szybkiego internetu, czy zasięg sieci w ogóle (o czym można się przekonać, chociażby podróżując koleją). W wyścigu o zwiększanie liczby użytkowników kart SIM zagwarantowanie dostępu do internetu mobilnego – każdemu i wszędzie – to dla firm telekomunikacyjnych podstawa. Dziś bowiem handel m-commerce czy bankowość mobilna to najdynamiczniej rosnące sektory gospodarki, dające telekomom perspektywy wzrostu przychodów.

Czy jednak budowa kosztownej infrastruktury telekomunikacyjnej i potężne wydatki na dostęp do częstotliwości LTE nie skuszą firmy do podwyżki cen usług? Mało prawdopodobne. Byłoby to działanie krótkowzroczne. O ile wzrost cen o parę złotych na 1 MB nie spowoduje raczej, że klienci znowu zaczną wyłączać transmisję danych, o tyle z pewnością zaczną szukać tańszej oferty. A na polskim rynku telekomunikacyjnym, który jest niezwykle konkurencyjny, z pewnością taką znajdą.

Gra ceną transmisji danych może zaszkodzić też trwającej mobilnej rewolucji. A dziś aż 86 proc. użytkowników sprzętu mobilnego w naszym kraju łączyło się za jego pośrednictwem z internetem. Na zakupy online zdecydowało się w 2015 r. prawie 6 mln z nas. To większy odsetek niż we Włoszech czy Hiszpanii. Tyle samo osób korzysta z mobilnego dostępu do konta w banku, co plasuje nas w europejskiej czołówce.