W internecie apartament, a w realu klitka

W sieci roi się od oszustów. Mieszkanie na wakacje, wynajęte online, nie zawsze musi być takie samo w rzeczywistości. Są proste sposoby, by tego uniknąć.

Aktualizacja: 10.06.2018 21:47 Publikacja: 10.06.2018 21:18

W internecie apartament, a w realu klitka

Foto: Fotorzepa

W internecie wybór mieszkań na wakacje jest ogromny. Kolorowe zdjęcia kuszą. Góry, morze, jeziora. Do wyboru, do koloru.

Problem w tym, że nie zawsze odpowiadają one rzeczywistości. Bajkowe wnętrza z sieci mogą się bowiem okazać zagrzybiałym pokojem z widokiem na ślepą ścianę. A plaża tuż za rogiem może być zwykłą mrzonką.

Wakacje trudno będzie wtedy zaliczyć do udanych. Pieniądze przepadną, a oszust się ulotni i szukaj wiatru w polu.

Czerwona lampka w głowie

Lepiej więc wybierać z rozwagą, by potem nie żałować pochopnych wyborów. Na co zwracać uwagę?

Oferta budząca zaufanie, powinna zawierać dokładny opis mieszkania, jego adres oraz dane właściciela, ewentualnie firmy, która na jego zlecenie wynajmuje mieszkanie. Ponadto na życzenie klienta firma pośrednicząca powinna przesłać kopię swojego pełnomocnictwa. Warto też poszukać w internecie opinii i zdjęć osób, które już wcześniej wynajmowały mieszkanie. Jeżeli opinii nie ma, a z oferty zamieszczonej w internecie wynika, że mieszkanie jest wynajmowane od lat, to powinna zapalić się lampa w głowie, że coś jest nie tak.

Warto też pooglądać mapy. Na ich podstawie łatwo jest sprawdzić, jaka jest rzeczywista odległość z plaży do potencjalnego mieszkania wynajętego na wakacje.

Jeżeli podane informacje wzbudzają wątpliwości, to nie warto ryzykować i trzeba szukać dalej.

Niektórzy oszuści idą po linii najmniejszego oporu i te same zdjęcia zamieszczają przy różnych ofertach. Wtedy nie ma co się nawet zastanawiać, bo widać, że oferta brzydko pachnie na kilometr.

Zaliczka czy zadatek

Kolejnym krokiem po wybraniu wakacyjnej oferty zazwyczaj jest rezerwacja wybranego mieszkania przez internet. Na ogół wiąże się z tym obowiązek wpłacenia zaliczki lub zadatku.

Nie jest to jedno i to samo, o czym warto pamiętać.

Zaliczka to pojęcie potoczne. Jeżeli wpłacamy zaliczkę i nie dojdzie do podpisania umowy, to niedoszły najemca powinien otrzymać ją z powrotem.

Z kolei zadatek to instytucja prawna, o której mówi kodeks cywilny. Jest pewną formą zabezpieczenia przed pochopnym odstępowaniem od umowy. Jeżeli przyszły urlopowicz zrezygnuje z zawarcia umowy, bo np. złamał nogę czy nie dostał urlopu, nie otrzyma zwrotu zadatku.

Gdy natomiast właściciel mieszkania odstąpi od zawarcia umowy, nie dość, że musi zwrócić zadatek, to jeszcze w podwójnej wysokości.

Wynajmujący zazwyczaj pobierają zaliczkę. Jest to więc zdecydowanie korzystniejsze dla najemcy.

Do zapłaty: prowizja i kaucja

Niektórzy właściciele oprócz wpłacenia zaliczki żądają jeszcze wpłacenia kaucji, którą potem zwracają. Robią to w chwili wyjazdu, gdy nie mają zastrzeżeń do stanu, w jakim urlopowicze zostawiają mieszkanie.

Warto, by osoby, które wpłacą kaucję, przed rozpakowaniem walizek sprawdziły, czy wszystko w mieszkaniu działa. Może się bowiem później okazać, że właściciel lokalu ma krótką pamięć i „zapomniał", że jeszcze przed wynajęciem lokalu nie działał telewizor oraz lodówka, a kanapa miała już w centralnym miejscu ogromna plamę.

Jeżeli się okaże, że sprzęt AGD szwankuje, a meble są uszkodzone, warto to odnotować w umowie, by potem uniknąć kłótni o zwrot kaucji.

Ile wynosi kaucja? Różnie. Czasami właściciel mieszkania potrafi żądać nawet

połowę kosztu najmu.

Takich jest jednak niewielu. Większość robi ukłon w kierunku potencjalnych klientów i w ogóle rezygnuje z kaucji, bo bardziej zależy im na kolejnych chętnych, aniżeli na pieniądzach uzyskanych jednorazowo.

Gdy mieszkanie było wynajmowane przy pomocy pośrednika, należy liczyć się z tym, że trzeba mu zapłacić prowizję. Jej wysokość zależy od standardu apartamentu i świadczonych usług. Zazwyczaj pobiera się od 20 do 50 proc. opłaty za najem.

Właściciele, którzy nie korzystają z pomocy pośrednika, bardzo często nie podpisują żadnych umów, chcą bowiem uniknąć płacenia podatku od wynajmu.

Umowa ustna też jest ważna, jednak w razie sporu trudniej będzie udowodnić swoje racje. Nie warto więc ryzykować i jednak w każdym wypadku zawrzeć umowę pisemną.

Niezbędnik w umowie najmu

W wypadku umowy najmu wakacyjnego nikt nie sięga po przepisy o najmie okazjonalnym czy instytucjonalnym. Są to zwykłe umowy pisemne bez żadnych dodatkowych zabezpieczeń w postaci oświadczeń notarialnych.

Taka umowa zazwyczaj powinna zawierać: dane stron (imiona, nazwiska, adresy) oraz zastrzeżenie o możliwości wcześniejszego jej rozwiązania, gdyby turysta dewastował mieszkanie albo zakłócał porządek domowy.

W umowie najmu nie może zabraknąć nazwy firmy pośredniczącej (jeżeli taka była) oraz dokładnego określenia przedmiotu najmu, czyli opisu mieszkania i jego wyposażenia. Warto też po przyjeździe sprawdzić, czy wyposażenie lokalu w rzeczywistości odpowiada temu z umowy.

To nie wszystko. Umowa powinna też zawierać konkretną liczbę dni najmu oraz wysokość opłaty za najem, a także zasady wpłaty (czy z dołu, czy z góry oraz czy do ręki, czy na konto). Nie powinno też zabraknąć w niej podania wysokości zaliczki lub zadatku, a także zasad rozliczenia się za wodę, prąd, gaz itp. oraz ewentualnie wysokości kaucji oraz zasady jej zwrotu.

W umowie warto też podać powody wcześniejszego wypowiedzenia umowy najmu, np. choroba, wypadek, odwołanie urlopu.

Media w czynszu, a pieniądze z góry

Z rozliczeniem mediów bywa natomiast różnie. Najczęściej jednak właściciele ustalają stawkę ryczałtowo i doliczają ją do czynszu. Nikt bowiem przy najmie krótkoterminowym nie chce bawić się w odczytywanie liczników. Właściciele lokali zazwyczaj też żądają z góry pieniędzy za mieszkanie.

Niektórzy wynajmujący korzystają z rozwiązań popularnych w hotelach oraz hostelach. Chodzi mianowicie o regulamin korzystania z mieszkania, dzięki któremu gość wie, czy może w nim na przykład palić i pozna zasady użytkowania sprzętu. Z reguły jest on wręczany razem z umową, albo leży w widocznym miejscu w mieszkaniu. Jego lektura powinna być obowiązkowa, by nic w wakacje nie zaskoczyło. ©?

W internecie wybór mieszkań na wakacje jest ogromny. Kolorowe zdjęcia kuszą. Góry, morze, jeziora. Do wyboru, do koloru.

Problem w tym, że nie zawsze odpowiadają one rzeczywistości. Bajkowe wnętrza z sieci mogą się bowiem okazać zagrzybiałym pokojem z widokiem na ślepą ścianę. A plaża tuż za rogiem może być zwykłą mrzonką.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu