Nowy wieżowiec po prawej stronie Wisły w Warszawie. Na ponad 100 mieszkań właściciele mieszkają w zaledwie dwudziestu kilku. Reszta jest wynajmowana, także na doby. Budynek zmienił się w hotel. Takich bloków jest coraz więcej.
Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, wskazuje dwa przykłady. Pierwszy to warszawska Marina Mokotów. – To zamknięte osiedle było kiedyś wielkim hitem. Mieszkania kupowali tam najzamożniejsi klienci. Było bardzo drogo – opowiada. – Dziś wiele lokali jest wynajmowanych. Bogaci właściciele przeprowadzili się do nowych, bardziej prestiżowych budynków, a mieszkania trafiły na rynek najmu. Stawki nie są szczególnie wygórowane. Osiedle z luksusowego zmieniło się w popularne miejsce, także wśród studentów – mówi. Przykład drugi to Lofty u Scheiblera w Łodzi. – Nad tą inwestycją wszyscy rozpływali się w zachwytach. W superluksusowych wnętrzach mieszkać chcieli celebryci. Skończyło się tym, że budynkami zarządzał syndyk – wspomina. – Lokale kupowali od niego inwestorzy. Budynek jest dziś swego rodzaju akademikiem i aparthotelem.
Wielka konkurencja
Tomasz Błeszyński tłumaczy, że inwestorów na rynek mieszkań wypchnęły przede wszystkim mizernie oprocentowane lokaty. – Na wynajmie można zarobić nawet 6–8 proc. rocznie – podaje. – Nic dziwnego, że na rynek płynie strumień wycofywanej z banków gotówki.
O kumulacji zakupów inwestycyjnych mówi także Maciej Klukowski, dyrektor Home Management by Metrohouse. – W Warszawie skupiska mieszkań na wynajem to okolice Konstruktorskiej, Ordona, Wolskiej – wskazuje. – Zdecydowana większość jedno- i dwupokojowych lokali została tam kupiona w celach inwestycyjnych. W jednej klatce schodowej na wynajem jest przygotowywanych ponad 60 proc. mieszkań. O tym, za ile lokal wynajmiemy, często decyduje szybkość przeprowadzanego remontu. Z tygodnia na tydzień rośnie bowiem konkurencja sąsiadów, którzy też przygotowują lokale dla najemców – opowiada.
Pośredniczka Joanna Lebiedź, właścicielka agencji Lebiedź Nieruchomości, potwierdza: – Wzmożone zainteresowanie inwestorów rynkiem najmów długo- i krótkoterminowych widzimy od kilku lat. Najem mieszkań na doby jest alternatywą dla pokoi hotelowych. Lokale w blokach są tańsze, dają też większą swobodę. Inwestorzy kupują nie tylko małe, jednopokojowe mieszkania, ale i większe, w których da się urządzić jak najwięcej niezależnych pokoi.