Ta tajemnicza wartość odtworzeniowa to nic innego, jak iloczyn powierzchni użytkowej lokalu i wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynku mieszkaniowego. Wskaźniki ustalają wojewodowie: dla województwa oraz dla miast będących siedzibą wojewody lub sejmiku województwa. Wartość odtworzeniowa jest zazwyczaj wyższa w miastach wojewódzkich niż na terenie samych województw, dlatego ustala się dwa wskaźniki. Średnio jest to 8–10 zł za mkw., natomiast zawsze powyżej 10 zł w Warszawie.
Gdzie znaleźć ustaloną wartość odtworzeniową dla konkretnego mieszkania? Powinny je mieć na swoich stronach w internecie zarządy budynków, a jeśli nie mają, zawsze można tam zadzwonić i zapytać.
Warto też zażądać w administracji podania na piśmie powodów wprowadzenia podwyżki. Ale i tu jest haczyk. Prawo do tego mają tylko ci lokatorzy, których czynsz po podwyżce przekroczy 3 proc. Ci z niższa stawką – już nie.
Podwyżkę można kwestionować także w sądzie, jeżeli obejmie ona wydatki, których nie przewiduje ani umowa, ani przepisy. Czynsz płaci się w starej wysokości do uprawomocnienia się wyroku sądu. Jeżeli sąd przyzna rację lokatorowi, będzie on płacił czynsz na starych zasadach, a jeśli właścicielowi – to według nowych stawek. Najemca powinien wtedy wyrównać różnicę.
Nie wolno zapominać, że ustawa o ochronie praw lokatorów dotyczy tylko wydatków ściśle związanych z czynszem. Nie dotyczy opłat niezależnych od właściciela, czyli za media. Oznacza to, że nie chroni ona lokatora przed tego typu podwyżkami.
Właściciel może zaliczyć do czynszu inne wydatki, pod warunkiem że wynikają one z umowy. Do czynszu można doliczać zysk w wysokości maksymalnie 1,5 proc. nakładów na budowę albo zakup lokalu lub 10 proc. wydatków poniesionych na podniesienie jego standardu.