Jaka 4:55? Wstaję o 5:11! Druga opcja to 5:28. Z moim poukładaniem to bym jednak nie przesadzała. Ostatnio przeczytałam ciekawy artykuł o tym, że najinteligentniejsi ludzie są bałaganiarzami, mało śpią i dużo przeklinają - tego się będę trzymała :) Jestem poukładana w kwestiach zawodowych - zawsze robię wszystko na czas, narzucam sobie dyscyplinę, sama siebie kontroluję. A tak ogólnie, w życiu? Nie za bardzo. Jeśli mam do wyboru posprzątać w domu i ugotować obiad lub zrobić z moją córką kolaż i powycinać psy z gazety, to zawsze wybiorę to drugie...
A skąd się wzięła ta 5:11?
Kiedyś wstawałam o 5:10, ale pewnego razu przyszła mi do głowy absurdalna myśl: „jeszcze minutkę”. No przecież jestem poważnym człowiekiem! Minutka to minutka. Tak została 5:11. Nie, nie zasiadam od razu do pracy. Jestem typem człowieka, który potrzebuje dużo czasu, żeby się obudzić, toteż po przebudzeniu snuję się po domu z kubkiem kawy i nie robię nic produktywnego. Ale oczywiście myślę, więc zdarza się, że o tej dziwnej godzinie, kiedy jest cicho, spokojnie, nierzadko ciemno - przychodzą mi do głowy pomysły na nowe fabuły.
Jesteś przyjaciółką Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, jednej z najpopularniejszych pisarek literatury kobiecej w Polsce, która również związana jest z wydawnictwem Novae Res. Czy taka przyjaźń pomaga czy przeszkadza w osiąganiu sukcesów?
Agnieszka zachęciła mnie do pisania, więc jak mogłabym powiedzieć, że taka przyjaźń mi w czymś przeszkadza? Współpracowałyśmy przy portalu Czytajmy Polskich Autorów - Agnieszka jest jego szefową, a ja pisałam recenzje. Zwróciła uwagę na to, że dobrze mi ta robota idzie i wsparła mnie swoim doświadczeniem. Pomyślałam, że może moje marzenia o pisaniu nie są tak do końca głupie i coś z tym da się zrobić. Agnieszka i ja jesteśmy na różnych etapach rozwoju twórczości - ona ma na swoim koncie wiele publikacji, szerokie grono odbiorców i tkwi w branży od kilku lat. Ja dopiero zaczynam. Myślę, że dobrze nam się ta znajomość rozwija. Każdy, kto widział nas razem (lub słyszał) musi to potwierdzić. Bardzo lubię też Martę Reich i Saszę Hady, młode autorki powieści kryminalnych, z którymi podtrzymuję sympatyczne kontakty. Takie relacje są dla mnie ważne. Pisanie bywa niewdzięczne i dobrze czasem porozmawiać z kimś, kto zna temat od podszewki.
Jakie są Twoje dalsze plany pisarskie?
Plany są ambitne. Niechaj to będzie niespodzianka . Zdradzę tylko, że oprócz 3 tomu trylogii „Nic oprócz…” planujemy z wydawnictwem Novae Res powieść obyczajowo-historyczną z tajemnicą z przeszłości, zbrodnią, litewskim dworkiem i Syberią w tle. Teraz pracuję nad kolejną powieścią dla tej oficyny, ponieważ związałam się z nią długoterminowym kontraktem. Nie zdradzę jednak, co to będzie, bo trudno mi się mówi o projektach świeżych, dopiero nadgryzionych. Z pewnością jednak postaram się znowu Was zaskoczyć...