Nie wiem, czym miałaby być ta Europa socjalna. Przy ogromnym długu, jaki ma Francja, musieliby za nią zapłacić nasi sąsiedzi, w szczególności Niemcy. A na to się nie zgodzą. Z tego samego powodu dopóki Francja nie uzdrowi finansów publicznych, nie będą też budować z nią odrębnego budżetu dla strefy euro, nie stworzą euroobligacji. W swoim programie François Fillon zapowiadał, że najpierw przeprowadzi reformy, a dopiero potem pojedzie do Berlina z propozycjami przebudowy Unii. Moim zdaniem nie przeszedł do drugiej tury, bo Francuzi przestraszyli się radykalnych cięć socjalnych, które proponował. Afery korupcyjne odegrały tu mniejszą rolę, były eleganckim usprawiedliwieniem, dlaczego wielu wyborców odrzuciło bolesne zmiany.
Macron tych reform nie przeprowadzi?
Może, ale to mało prawdopodobne. Przeszedł do drugiej tury właśnie dlatego, że nie mówił, jakie zmiany chce wprowadzić. Ale i tak uzyskał w pierwszej turze najniższy (24 proc.) wynik ze wszystkich prezydentów V Republiki poza Jacques'em Chirakiem w 2002 r. W 2007 r. Nicolas Sarkozy dostał 31 proc., w 2012 r. Hollande – 29 proc. To zapoczątkowało dynamikę, która pozwoliła im obu zdobyć większość w parlamencie. Ale z Macronem tego nie ma. W czerwcu jego ruch En Marche! raczej nie zdobędzie większość w Zgromadzeniu Narodowym. Być może będzie zmuszony wejść w koalicję z Partią Socjalistyczną, z liberałami z Modemu, którzy nie chcą radykalnych reform. Albo zostanie skazany na kohabitację z Republikanami, i pozostanie bez władzy. Albo w ogóle nie będzie żadnej stałej większość i powstanie bardzo niestabilny układ.
Sondaże dają jednak Macronowi 60 proc. w drugiej turze. To mało?
Jeśli Le Pen dostanie 40 proc., to będzie bardzo zły wynik dla Macrona. A jeśli przekroczy ona ten poziom nawet o 1 czy 2 pkt proc., to będzie dla niego prawdziwa katastrofa. Okaże się, że Macron nawet w starciu ze skrajną prawicą nie potrafi przekonać do siebie wyborców. Bo przecież bardzo wielu z tych, którzy na niego głosują, robi to tylko po to, aby powstrzymać Front Narodowy. Ale kiedy w wyborach parlamentarnych znów pojawią się kandydaci socjalistów czy Republikanów, ci wyborcy zagłosują na nich, nie na ruch Macrona.
Brak reform to otwarcie drogi do władzy dla Le Pen w 2022 r.?