Francuzi nie muszą się już wstydzić głosowania na Marine Le Pen

Znika tabu głosowania na kandydatkę skrajnej prawicy. Jej zwycięstwo jest mało realne, ale możliwe.

Aktualizacja: 26.04.2017 16:42 Publikacja: 25.04.2017 20:49

Wśród wyborców w wieku 35–49 lat Le Pen ma takie samo poparcie (43 proc.) jak Macron.

Wśród wyborców w wieku 35–49 lat Le Pen ma takie samo poparcie (43 proc.) jak Macron.

Foto: AFP

W niedzielę 7,7 mln Francuzów głosowało na Marine Le Pen, o milion więcej niż w i tak już rekordowo dobrych dla Frontu Narodowego wyborach regionalnych dwa lata wcześniej. Jednak jak szacuje instytutu Sofres, w drugiej turze wyborów prezydenckich 7 maja kandydatka skrajnej prawicy mogłaby zebrać 12,1 mln głosów! To by wystarczyło do uzyskania zwycięstwa, jeśli tego dnia do wyborów pójdzie tylko połowa uprawnionych (23,5 mln osób).

Na razie na to się nie zanosi. W pierwszej turze frekwencja osiągnęła blisko 80 proc. Teraz ankieterom „pewność", że pójdą do urn, deklaruje 69 proc. Francuzów. Zaś „potencjał głosów" Emmanuela Macrona, który 23 kwietnia uzyskał 8,8 mln głosów, wynosi 19,8 mln głosów. Taka jest suma jego dotychczasowych zwolenników oraz elektoratu innych kandydatów, którzy teraz deklarują poparcie dla przywódcy ruchu En Marche!

Macron robi błędy

– Aby Le Pen wygrała, musiałoby się zebrać bardzo wiele okoliczności, z których każda jest mało prawdopodobna – mówi „Rz" Edouard Lecerf, dyrektor innego wielkiego instytutu badania opinii publicznej Kantar. – W pierwszej turze frekwencja była duża, co nie sprzyja Le Pen. Nie udało jej się też wyprzedzić Macrona, co stworzyłoby dla niej pozytywną dynamikę. Po klęsce Francois Fillona nie doszło do rozpadu partii Republikanie, co mogłoby doprowadzić do przyłączenia się części gaullistów do Le Pen – punktuje Lecerf.

Mimo wszystko tylko połowa wyborców kandydata radykalnej lewicy Jeana-Luca Melenchona jest gotowa głosować na Macrona. Reszta albo wstrzyma się od głosu, albo poprze Le Pen. Poparcie dla kandydatki skrajnej prawicy deklaruje szokująco duża grupa 37 proc. wyborców Fillona. Inny kandydat konserwatywnej prawicy, Nicolas Dupont-Aignan, jeszcze nie rozstrzygnął, czy wezwie swoich zwolenników do głosowania na Le Pen. Stoi za nim 1,7 mln wyborców.

– W 2002 r. głosowałam na Jacques'a Chiraca, aby nie wygrał Jean-Marie Le Pen. Potem prezydent nie zrobił dla nas nic. Więc tym razem nie poprę Macrona. Zostanę w domu albo wrzucę nieważny głos – mówi Sophie, nauczycielka z Paryża, która w pierwszej turze głosowała na Melenchona.

23 kwietnia aż połowa Francuzów poparła kandydatów, którzy są przeciwni integracji europejskiej, globalizacji, liberalnej gospodarce. Oddanie teraz głosu na kandydata, który jest radykalnym zwolennikiem tych trzech rzeczy, jest więc trudne. To właśnie sprzyja wysokiej absencji.

Wiele może też zmienić rozpoczynająca się dwutygodniowa kampania wyborcza. W przemówieniu wygłoszonym po ogłoszeniu wyników wyborów Macron nie apelował do rodaków o mobilizację, nie ostrzegał ich przed zagrożeniem dla demokracji, jak to zrobił 15 lat wcześniej Chirac. Przeciwnie, lider En Marche! już kreślił scenariusz po wyborach, tak jakby jego wybór był przesądzony.

To mocno przypominało zachowanie Bronisława Komorowskiego z wiosny 2015 r., gdy był przekonany, że „nie ma z kim przegrać". Potem Macron świętował zwycięstwo w gronie artystów w ekskluzywnym paryskim lokalu Fouquet's, podobnie jak Nicolas Sarkozy, który w 2007 r. (w wieczór po drugiej turze wyborów) spotkał się z elitą finansową kraju. To natychmiast wykorzystała Le Pen, która nazwała Macrona „kandydatem bankierów i elit" w opozycji do obrończyni „zwykłych ludzi", za jaką chce uchodzić.

Kreml znów działa

– Macron popełnia błędy, wychodzi jego młody wiek, taka sytuacja się powtarza. Do tej pory był kandydatem, który wywoływał reakcję odrzuceniu u znacznie mniejszej grupy wyborców niż Le Pen. Teraz strategia kandydatki Frontu Narodowego będzie polegała na przekonaniu jak największej liczby wyborców, że Macron jest dla nich nie do zaakceptowania – podkreśla Lecerf.

„Le Figaro" ujawniło jednak, że kandydat liberałów dopiero w poniedziałek zaczął opracowywać strategię kampanii po pierwszej turze. Tak jakby nie chciał wcześniej zapeszyć zwycięstwa. Albo znów, jakby był zbyt pewny siebie.

Bezpieczeństwa wyborów strzegło 23 kwietnia blisko 60 tys. policjantów i wojskowych.

– Pilnowali każdego punktu wyborczego. Aby wejść do środka, trzeba było pokazać zarówno dowód osobisty, jak i kartę głosowania. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam – wspomina Sophie.

Podobnie będzie 7 maja. Na ile atmosfera zagrożenia, a tym bardziej spektakularny zamach mogłyby wpłynąć na wynik wyborów?

– To bardzo trudno powiedzieć, ale atak terrorystyczny na trzy dni przed pierwszą turą nie spowodował mobilizacji na rzecz Le Pen – wskazuje Lecerf.

Innym zagrożeniem pozostaje Rosja. Jak ujawniła CNN, ci sami hakerzy powiązani z Moskwą, którzy wdarli się do skrzynki Hillary Clinton i ujawnili informacje kompromitujące kandydatkę demokratów, atakowali już systemy komputerowe ruchu En Marche! Niedawno we Francji krążyła plotka, że Macron jest gejem i ma partnera, a jego związek z 24 lata starszą Brigitte Trogneux jest przykrywką.

– Nie sądzę, aby ujawnienie jakichś spraw obyczajowych miało wpływ na te wybory, chyba że chodziłoby o skandal na miarę Strauss-Kahna (który w 2007 r. zaatakował w hotelu w Nowym Jorku pokojówkę). Większe znaczenie miałoby odkrycie jakiejś niewygodnej prawdy, np. związanej z karierą bankową Macrona – uważa Lecerf.

Jak podaje Sofres, Macron zdecydowanie wygrywa (64 do 21 proc.) wśród młodych (18–24 lata), gdzie nadzieje musi budzić jego błyskotliwa kariera. Jest też absolutnym faworytem (59 do 19 proc.) u osób powyżej 65 lat, które najpewniej nie chcą na starość ryzykować „rewolucji narodowej". Ale już w grupie osób od 35 do 49 lat Le Pen i Macron zbierają po 43 proc. głosów.

– Głosowanie na Front Narodowy przestało być czymś wstydliwym, to już część mainstreamu w naszym kraju – przyznaje dyrektor Kantar.

W niedzielę 7,7 mln Francuzów głosowało na Marine Le Pen, o milion więcej niż w i tak już rekordowo dobrych dla Frontu Narodowego wyborach regionalnych dwa lata wcześniej. Jednak jak szacuje instytutu Sofres, w drugiej turze wyborów prezydenckich 7 maja kandydatka skrajnej prawicy mogłaby zebrać 12,1 mln głosów! To by wystarczyło do uzyskania zwycięstwa, jeśli tego dnia do wyborów pójdzie tylko połowa uprawnionych (23,5 mln osób).

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787