François Fillon nie ma już chwili do stracenia. W sobotę, na miesiąc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, sondaż instytutu BVA dał mu ledwie 17 proc. poparcia, o 2,5 pkt proc. mniej niż tydzień wcześniej. To zdecydowanie gorszy wynik niż socjalisty Emmanuela Macrona (26 proc.) i Marine Le Pen (25 proc.). W drugiej turze Macron pokonałby liderkę Frontu Narodowego 62 do 38 proc.
– Po raz pierwszy od 1965 r., kiedy ustanowiono powszechne wybory prezydenckie, do drugiej tury może nie przejść kandydat prawicy – uważa Dominique Reynie, dyrektor instytutu Fondapol w Paryżu.
Powód jest jeden: niekończąca się seria skandali finansowych, które od dwóch miesięcy uderzają w Fillona. Tylko w ostatnich dniach okazało się, że polityk, który przez pięć lat był premierem, dostał „bezinteresownie" warte kilkanaście tysięcy euro zegarki od dwóch przedsiębiorców. Wcześniej wyszło zaś na jaw, że za 50 tys. USD uruchomił dawne kontakty, aby zorganizować spotkanie dla innych przedsiębiorców z Władimirem Putinem. W oczach wielu Francuzów Fillona pogrążyła też decyzja prokuratury sprzed dwóch tygodni o wszczęciu formalnego śledztwa w sprawie fikcyjnego zatrudniania przez dziesięciolecia żony jako asystentki parlamentarnej. Kandydat Republikanów obiecywał w lutym, że w takim przypadku zrezygnuje z udziału w wyborach, ale tego nie zrobił. Skutek: tylko 16 proc. Francuzów wciąż darzy go zaufaniem.
Aby ratować szanse na wygraną, były premier postawił więc wszystko na jedną kartę. W sobotę oskarżył Hollande'a o założenie podsłuchu na jego telefonie i przekazywanie mediom kompromitujących informacji uzyskanych od policji. Na wzór praktyk w Wersalu Ludwika XIV w Pałacu Elizejskim miałby istnieć „czarny gabinet", w którym objęte tajemnicą dane ze śledztwa są używane w celach politycznych. – W najbliższych dniach moi przyjaciele przedstawią dowody i wystąpią z wnioskiem o oskarżenie prezydenta" – oświadczył Fillon.
Kandydat Republikanów powołał się przy tym na książkę „Bienvenue Place Beauvau" („Witajcie na placu Beauvau" – chodzi o siedzibę francuskiego MSW), w której miał być opisany mechanizm śledzenia przez Hollande'a politycznych przeciwników.