- Mieszkam w Palm Beach tuż obok Donalda Trumpa. Wiem wystarczająco dużo o nim, by być śmiertelnie przerażonym, gdyby został prezydentem - powiedział Greene, który przyznał, iż sam oddał już głos na Hillary Clinton.
Greene podkreślił, iż ceni Clinton za to, że ma ona kwalifikacje do pełnienia służby publicznej. - Zapomnijcie o tym, czy w przeszłości świetnie wykonywała swoje obowiązki, ona wie to co powinien wiedzieć kandydat na prezydenta USA - stwierdził miliarder.
Jednocześnie miliarder przyznał, że chociaż prezydentura Clinton długofalowo będzie miała dobry wpływ na gospodarkę, to jednak w krótkiej perspektywie nie spodziewa się jej pozytywnych posunięć w dziedzinie polityki fiskalnej.
Don Peebles, inny magnat branży nieruchomościowej przyznał natomiast, że wciąż się waha na kogo oddać głos.
- Jeśli jesteś zadowolony z kierunku, w którym zmierza nasz kraj, ona (Clinton - red.) jest oczywistym wyborem. Ale jeśli myślisz, że powinniśmy zmienić politykę i przedefiniować nasze podejście w niektórych sprawach, a także zmienić coś w sposobie zarządzania gospodarką i wspierania biznesu, wybór nie jest łatwy - wyjaśnił.