W przeddzień jutrzejszych (24.09.2017) wyborów parlamentarnych w Niemczech prezes Federalnej Centrali Kształcenia Politycznego Thomas Krueger wypowiedział się z troską o podgrzanych nastrojach zwłaszcza we wschodniej części kraju. "Gniew i nienawiść, które można zauważyć w tych dniach na ulicy niepokoją mnie w najwyższym stopniu" - oświadczył w wywiadzie dla "Berliner Zeitung". Doświadczenie uczy, że taka postawa części elektoratu jest "przejawem jego rozczarowania polityką, upokorzenia i poczucia bezsilności" - dodał.
Rozczarowani i niezadowoleni
Urodzony w b. NRD Krueger, który był działaczem wschodnioniemieckiej opozycji, uważa, że wielu mieszkańców landów wschodnich do dziś nie poradziło sobie ze skutkami transformacji ustrojowej i zjednoczenia Niemiec. Sposób, w jaki je przeprowadzono i zaszłe następnie zmiany przyczyniły się do "powstania rozdźwięków i rys w społeczeństwie, które w b. NRD było wychowywane w duchu jedności moralno-politycznej". Wielu ludziom "do dziś brakuje tamtego zespolenia, które - choć sztuczne - nie zostało zastąpione innym, lepszym i głębszym".
Samo zjednoczenie należy uznać za sukces, ale "demonstranci z lat 1989/90 nierzadko mają poczucie, że zostali w jakiś spoób wykorzystani, by nie powiedzieć oszukani, co wywołuje u nich poczucie niedosytu przechodzące w niezadowolenie i obawy o przyszłość, a w skrajnym przypadku złość i nienawiść wobec czołowych polityków" - stwierdził Krueger.
Nawiązując do sukcesów eurosceptycznej i populistycznej Alternatwy dla Niemiec (AfD) Krueger oświadczył: "Możemy tylko mieć nadzieję, że w dniu wyborów nie przeżyjemy dużej i bardzo niemiłej niespodzianki".
AfD nie zagraża naszej demokracji
Szef instytutu badań opinii społecznej Forsa, Manfred Guellner, przewiduje, że AfD po wejściu do Bundestagu szybko się podzieli i pogrąży w walkach frakcyjnych. W wywiadzie dla "Neue Osnabruecker Zeitung" Guellner powiedział, że "AfD ulegnie samorozkładowi, bo jest to typowe dla wszystkich prawicowych ugrupowań o sekciarskim charakterze. Już w tej chwili widać po zachowaniu posłów AfD do parlamentów krajowych, że nie zajmują się oni zwykłą, codzienną pracą w charakterze deputowanego, tylko toczą walki frakcyjne o kierunek polityki partii".