Po wyborach w Niemczech: SPD jako opozycja totalna

Socjaldemokraci z SPD sięgają po retorykę nieznaną do tej pory na niemieckiej scenie politycznej.

Aktualizacja: 30.09.2017 07:11 Publikacja: 28.09.2017 19:15

Andrea Nahles przejęła przewodniczenie frakcji SPD w Bundestagu od Thomasa Oppermanna

Andrea Nahles przejęła przewodniczenie frakcji SPD w Bundestagu od Thomasa Oppermanna

Foto: AFP

– Od jutra dostaniecie w pysk – zapowiedziała swym niedawnym sojusznikom z koalicji rządowej Andrea Nahles, nowa szefowa frakcji SPD w Bundestagu. Takich słów szefowie opozycji w Niemczech do tej pory nie używali.

Wręcz przeciwnie politycy starali się tu zawsze trzymać nerwy na wodzy, czasem przesadnie. Zwłaszcza będąc w takiej sytuacji jak Nahles, która była przez cztery lata ministrem pracy w rządzie Angeli Merkel. Teraz ma być inaczej.

Próbkę tego jaka to będzie opozycja dał Martin Schulz w trzy godziny po zamknięciu lokali. Tradycją niemieckiej telewizji publicznej jest, że w wieczór wyborczy przez kamerami zasiadają liderzy ugrupowań, które będą reprezentowane w Bundestagu.

W takim gronie Schulz dał wyraz swej frustracji. Bez żenady nazwał Merkel „wielką przegraną”, zarzucił jej, że prowadziła „skandaliczną kampanię wyborczą” i to właśnie ona ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za sukces skrajnej AfD. Zwracając się do liderów Zielonych i FDP, zaskoczonych jak wszyscy obecni, zapewnił, że prowadząc z nimi negocjacje koalicyjne, Merkel ustąpi we wszystkim. – Nazwano ją kiedyś odkurzaczem pochłaniającym (cudze) idee. Tak jest – wyrzucił gniewnie z siebie.

Ostatnie zdanie było najkrótszą analizą klęski wyborczej SPD. Angela Merkel przesuwała przez ostatnie lata swą konserwatywną CDU w kierunku środka sceny politycznej, realizując wiele postulatów socjaldemokratów, jak wprowadzenie płacy minimalnej czy rozbudowa sieci żłobków, przedszkola czy faktyczna rezygnacja z czesnego na publicznych uczelniach.

Na długo, zanim na niemieckiej scenie politycznej pojawił się, opuszczając Brukselę z początkiem tego roku, Martin Schulz, SPD traciła z każdym rokiem kanclerstwa Merkel kolejny zarezerwowany dla niej obszar działania.

Gdy więc Schulz został pod koniec stycznia kandydatem na kanclerza, nie był w stanie już nic zaprezentować oprócz odmienianych przez wszystkie przypadki deklaracji o sprawiedliwości społecznej.

Zapachniało populizmem i po początkowym wzlocie sondażowym SPD do poziomu notowań CDU, nastąpił krach. Jego ostatnim akcentem był katastrofalny wynik wyborczy w ubiegłem niedzielę, o prawie 13 punktów proc. gorszy od CDU/CSU.

Schulz chce to w przyszłości zmienić przy zastosowaniu retoryki, która w Polsce znana jest pod nazwą totalnej opozycji. – To nie może działać, przynajmniej w najbliższym czasie – ocenia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jochen Staadt, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Uważą, że nieprzejednane stanowisko SPD w roli lidera opozycji, a byłego koalicjanta CDU/CSU naruszy wiarygodność partii, która ponosi współodpowiedzialność za cztery lata rządów Merkel. Schulz to wie, ale myśli o odbudowie partii w perspektywie lat. Wie, że to syzyfowa praca wymagająca wielu wyrzeczeń. W tym rezygnacji z funkcji szefa opozycji. Schulz będzie szeregowym deputowanym i równocześnie szefem partii. – Chce być wielkim strategiem, który uratuje SPD, wyprowadzi ją na czyste wody – mówi Staadt.

W SPD nie wszystkim się to podoba. Słychać na razie pojedyncze głosy, że powinien zniknąć ze sceny, gdyż się nie sprawdził. Były przewodniczący SPD Franz Müntefering głosi, że strategia opozycji musi być spójna, a rozdział funkcji szefa partii i szefa frakcji sprawi, że tak nie będzie.

Licząca 47 lat i energiczna Andrea Nahles z pewnością nie da się ubezwłasnowolnić Schulzowi.

– Od jutra dostaniecie w pysk – zapowiedziała swym niedawnym sojusznikom z koalicji rządowej Andrea Nahles, nowa szefowa frakcji SPD w Bundestagu. Takich słów szefowie opozycji w Niemczech do tej pory nie używali.

Wręcz przeciwnie politycy starali się tu zawsze trzymać nerwy na wodzy, czasem przesadnie. Zwłaszcza będąc w takiej sytuacji jak Nahles, która była przez cztery lata ministrem pracy w rządzie Angeli Merkel. Teraz ma być inaczej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosjanie chcieli zaatakować bazy USA w Niemczech
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?
Polityka
Orbán: Celem czerwcowych wyborów jest zmiana przywództwa Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Spiker Izby Reprezentantów wyznaczył termin głosowania nad pomocą dla Ukrainy